Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❀ 34 ❀


Trzydziesty-czwarty: Mam już dość
___________________


*Autora POV*

Cornelia zgromadziła spotkanie, oczywiście zaprosiła Seulgi, która teraz była częścią grupy. Szatynka usiadła na fotelu, na przodzie w Sali spotkań. Wszyscy inni siedzieli po bokach, patrząc się na nią. Jej kostka zaczęła znowu normalnie funkcjonować, więc chodziła nareszcie w obcasach, tak obcasach nie w szpilkach, tak dobrze się jeszcze nie czuła.

Jej wzrok skanował cały pokój, odetchnęła i zdjęła z nosa okulary. Dostała pełny grafik tego, co miała zrobić. Nie cieszyła się tym, że jej szef zrzucił na nią całą swoją robotę i gra teraz na komputerze, a ona pracuje do późna, chociaż inaczej było jej obiecane. Stresu dodawała jeszcze dziewczyna pomarańczowo włosego, była bezczelna i dwulicowa. Było tyle powodów, żeby Cornelia tak sądziła, że aż głowa bolała.

" Wiecie, dlaczego was tu zgromadziłam?" Spytała się Cornelia, chcąc jak najszybciej mieć to za sobą i skończyć jak najszybciej. Jednak ekipa nic nie mówiła, co przyprawiło tylko migrenę dla 20 latki. Wstała delikatnie zezłoszczona, strzeliła dłońmi o stół i spojrzała się na resztę ekipy.

" Mamy bardzo napięty grafik, wiec chciałam wam rozdać wasze zadania." Powiedziała szatynka, odchodząca od stolika i stająca przed tablicą. Pokazywała swój plan, była dumna z niego, kiedy wszyscy patrzeli się ze zachwytem. Oczywiście nie ominęło Cornelie, złośliwe i niby niewinne komentarze ze strony Seulgi.

𒊹︎..... .....𒊹︎

*Cornelia POV*

Rozdałam już wszystkie zadania. Byłam bardzo zmęczona, myślałam, że będę się zajmować tylko ubieraniem, malowaniem, pomaganiem, fryzjerstwem i zarządzaniem ekipy, ale myliłam się, bo byłam pracownikiem na posyłki i brudną robotę. Wszyscy wszyli, a ja opadłam bezsilnie na fotel. Te dni robiły się coraz cieszę, czasami przyłapałam się na myślach 'czy to jest na pewno to, co chciałam?' Tak naprawdę czasami w to wątpiłam. Popchnęłam jednak te myśli na bok, kiedy podeszła do mnie Seulgi.

" To ma być żart? Załatwiać kawę cały miesiąc?! Yah, jestem zdolna do większych zadań niż dziewczynka na posyłki!" Warknęła na mnie. Miałam dosyć, złapałam się za swoja pulsującą głowę. Ta kobieta naprawdę potrafi najlepiej tylko narzekać, jeśli jest taka dla swoich pracowników to im współczuje.

" Posłuchaj Seulgi-ssi, naprawdę nie mam ochoty na twoje humory. To moja ostateczna decyzja." Powiedziałam i wstałam z fotelu. Złapałam za swoją torebkę, ale nie zauważyłam, że teczki dalej leżały obok mojej torebki i zwaliłam je wszystkie na podłogę. Super, tego mi jeszcze brakowało. Kucnęłam i tak samo Seulgi. Pomogła mi z pozbieraniem z podłogi teczki. Wstałam i poprawiłam swoją torebkę na prawym ramieniu. " Dziękuje." Powiedziałam krótko i poszłam w stronę wyjścia.

Szłam jak najszybciej, miałam tylko wielką ochotę rzucić torebkę na biurko w moim pokoju razem z tymi przeklętymi teczkami i rzucić się na łóżko, zamykając się przed światem. Doszłam do windy, przycisnęłam przycisk i czekałam jak przyjdzie. Moja głowa coraz bardziej mnie bolała, cholera. Nagle usłyszałam dzwonek i drzwi windy się przede mną otworzyły.

Westchniecie opuściło moje usta, kiedy wsiadłam. Wcisnęłam przycisk na piętro pierwsze, moja koszula mnie uwierała, więc odpięłam jeden guzik, który znajdował się pod moją szyją. Odsapnęłam.

   

" Wszytko dobrze buraczku?" Usłyszałam znajomy mi, słodki głos. Podniosłam do góry głowę i spotkałam te boskie brązowe tęczówki. Jak ja mogłam czuć się zmęczona, kiedy on się tak uśmiechał.


" Ne oppa, gwenchana." Uśmiechnęłam się z powrotem. Widziałam zmartwienie w jego oczach, ale nic nie powiedział tylko rozumiałam, że nie mam ochoty na drążenie tego tematu. Nie wciskał żadnego pietra co oznaczało, że wysiadał na tym samy piętrze, co ja. Między nami była cisza, nie wiedziałam co powiedzieć, za dużo rzeczy ciążyło mi na głowie.

" Jesteś pewna Cornelia-ah?" Tym razem w jego głosie usłyszałam troskę. To było urocze, ale nie mogłam się przyzwyczajać do jego miłego zachowania, bo jeszcze sobie pomyślę, że jestem dla niego specjalna, co jest absurdalne.

" Ne oppa, to nic." Pragnęłam, żeby winda już dojechała, naprawdę nie lubię dzielić się moimi słabościami, to do mnie nie pasuje. Winda zadzwoniła i drzwi się otworzyły. Wysiadłam pierwsza i szlam do wyjścia, kiedy silna ręka złapała mnie za nadgarstek. Nie szarpnęła mną zbyt mocno, ale jednak czułam się jakbym miała się przewrócić.

Moje obcasy zrobiły głośny huk, kiedy stuknęły o kafelki w lobby. Odwróciłam się gwałtownie w jego stronę, ale straciłam równowagę. Miałam upaść na podłogę, kiedy para silnych rąk mnie zatrzymała. Spojrzałam się do góry i widziałam twarz Jimina, a w jego oczach widziałam zmartwienie. Tak bardzo chciałam go przytulić i powiedzieć, żeby się nie martwił. Tak bardzo chciałam, ale nie mogłam, kiedy usłyszałam za sobą bardzo cieki głosik.

Poprawiłam się, kiedy do nas podeszła Seulgi. Posłała mi krzywy wzrok, który rozumiałam, więc nie miałam jej tego za złe. Złapała go za rękę i uśmiechnęła się, kiedy wypowiedziała jego imie i powiedziała chodzimy.

Uśmiechnęłam się słabo i wyszłam jak najszybciej z tego przeklętego budynku, złapałam taksówkę i po 20 minutach byłam przed domem. Zapłaciłam kierowcy i poszłam w stronę bramy. Weszłam do domu i pierwsze co zrobiłam, to zrzuciłam z siebie te okropnie uwierające obcasy. Podniosłam je i poszłam prosto do mojego pokoju, jak już mówiłam mam dosyć świata jak na dziś. Weszłam do pokoju i zrobiłam tak samo, jak myślałam w pracy, rzuciłam torebkę z teczkami na biurko, lecz zamiast opaść bezsilnie na łóżko. Zdjęłam swoje ubrania do pracy i poszłam wsiąść długą, relaksacyjną kąpiel z bąbelkami. Weszłam do wanny i poczułam jako moje ciało zaczyna się relaksować. To było tak dobre, ta woda była niesamowita albo ten płyn. No po prostu zmył z mojego ciała, całe to zmęczenie i przepracowanie.

Po 40 długich minutach przebrałam się w coś wygodnego. Czyli zwykłą czarną koszulkę, na to legginsy. Skarpetki w jakieś nordyckie wzorki i cieple, wygodne kapcioszki. Włosy związałam w luźnego koczka i zmyłam ten już nie tak staranny makijaż. Wyjęłam swój laptop z torebki, przeklinając na swoją nieostrożność po czasie. Co ja w ogóle myślałam, kiedy rzuciłam torebkę na biurko, ashi! Złapałam moje 3 teczki, usadowiłam się wygodnie na swoim, łóżku i wzięłam się do roboty.


Po godzinach długiego pracowania, nareszcie mogłam zamknąć ze zadowoleniem laptopa. Odstawiłam go na etażerkę i rozciągnełam się, bo zesztywniałam po tym całym siedzeniu. Praca nie była wcale tak ciężka, ale czasochłonna. Najpierw był raport o wszystkich pracownikach z ekipy, później podsumowania z ubiorów, a na końcu ważne podsumowania do księgowej Big Hitu. Tym zadaniem zajęłam się osobiście, wiedziałam, że to może być trochę zbyt trudne dla normalnych pracowników, zwłaszcza że tym miał się zająć Seonghyun oppa, ale ostatnio nie da się na nim polegać.

" Cornelia kolacja." Do mojego pokoju, weszła ładnie ubrana Rachel. Ciekawiłam się gdzie się tak ubrana wybiera, ale postanowiłam, że nie będę pytać, bo to ma coś wspólnego z Baekhyunem z EXO, jej 'chłopakiem'. Wstałam z łóżka i podeszłam do niej. Oczywiście idąc do jadalni, nie mogłam się powstrzymać i pomóc mojej przyjaciółce, wyglądać jak najlepiej się da.

Usiadłam obok Leili i Ashley. Leila była zajęta swoim telefonem, próbowałam zajrzeć i zobaczyć z kim tak intensywnie pisze. Oczywiście przed zdołaniem czegokolwiek zobaczyć, Leila mnie zauważyła i szybko schowała telefon, patrząc się na mnie krzywo. Uśmiechnęłam się niewinnie i odwróciłam się w stronę Ashley. Ona była zamyślona, oczywiście, że wiedziałam, że Ashley jest artystką, co oznacza, że żyje ona we własnym świecie, który istnieje w jej głowie.

" Widze, że już ci lepiej, wzięłaś kąpiel?" Do jadalni weszła Natasha. Odwróciłam się do niej z uśmiechem i przytaknęłam. Tak ma racje miałam zły humor, ale po kąpieli czuję się, jak nowo narodzona. Hehe, to takie dobre uczucie.

Jennifer przyniosła do jadalni sałatkę z kurczakiem i trzy rodzaje soków. Ja wlałam sobie sok jabułko-mięte, 3 dziewczyny wybrały pomarańczowy, a reszta wybrała grejpfrutowy.

𒊹︎..... .....𒊹︎

Wczoraj położyłam się wcześniej spać, miałam dobry humor jak na ten dzień. Miałam nadzieje, że nic mi go nie zniszczy. Nie sądziłam, że tak słono mogłam się mylić. Ubrałam się dzisiaj ładniej i delikatnie, bo nareszcie robiło się ciepło. Po sprawdzeni się w lustrze ostatni raz, wziełam ze sobą jeszcze ładny małą torebeczkę, żeby schować laptopa i teczki.


Doszłam do firmy z wielkim uśmiechem, dostałam nawet różową różyczkę od chłopczyka. To było takie urocze, spytałam się, czy mogę sobie z nim zabić selce, na co on się zgodził. Na sam koniec zaskoczył mnie, kiedy cmoknął mnie w policzek. Ah ci chłopcy, skąd oni wiedzą, że mam do nich słabość.

W ręce miałam kubek z herbatą owocową. Tego dnia nie dało mi się zepsuć, po prostu nie dało. Szłam do windy, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go z trudem z torebki, bo miałam kubek z herbatą w jednej ręce, co utrudniało mi proces. Na wyświetlaczu ukazał mi się numer eonni księgowej. Odebrałam bez zastanowienia.

" Tak eonni?" Spytałam się, nierozumiejąca, dlaczego do mnie dzwoni. A może... Ah pewnie, cholera zapomniałam wysłać jej streszczenie. " Eonni przepraszam, że ci jeszcze nie wysłałam jak tylko dojdę do swojego biura wyślę ci dane...." Ona jednak przerwała mi.

" Cornelia-ah to nie o to chodzi, a do tego dostałam już dane. Coś mi nie pasowało, ale wysłałam. To był jednak błąd, bo teraz mamy problem. Szef Bang jest wściekły i chce cię widzieć w swoim biurze natychmiast." Coś mi nie pasowało w tym, co eonni powiedziała. Dostałam? Kiedy? Ja jej jeszcze nie wysłałam dane.

" Eonni, a od kogo dostałaś?" Nie wierzyłam własnym uszom, co usłyszałam od eonni.

𒊹︎..... .....𒊹︎

Po długim okszanie od szefa, szłam do pokoju stylistów jak wściekła osa. Nie mogłam uwierzyć jak ona śmiała się przeciwstawić mojemu rozkazowi. Do Ku**a nędzy! Ja tu jestem szefem, a nie ona. Otworzyłam brutalnie drzwi, a mój zabójczy wzrok szukał tylko jedną osobę. Tam jest ta gnida.

" YAH! Seulgi-ssi, Co to miało być!?!" Powiedziałam walać jej teczką z jej niby dobrze zrobionym streszczeniem, na stole przed nią. Jej kawa z kubka wylała się na stół, kiedy podskoczyła do góry z refleksu. Trochę poleciało na nią, ale mało mnie to obchodziło. Przez nią, prawie zostałam zwolniona.

" Ej uważaj. To było drożę niż..." Nie pozwoliłam jej dokończyć jej popisywania się. " Niż co? CO? Zrozum, że to, że jesteś idolką nie znaczy, że jesteś bogatsza ode mnie. Jestem cebolem zrozum to do cholery!!" Ryknęłam na nią, kiedy ta wstała patrząc się na mnie jak na wariatkę.

" YAH!? Słuchaj jestem od ciebie starsza smarkulo!" Krzyknęła z powrotem na mnie. Miałam dosyć jej i jej humorków. Prychnęłam, na serio teraz w to włącza nasz wiek. Boże, naprawdę jest żałosna. Wybacz Jimina oppa, ale dzisiaj nie znam co to litość.

" Serio, to udowodnij, a nie zachowujesz się jak zazdrosna gówniara!!" Na moje słowa, zdziwiła się. Co myślała, że nie zauważyłam jej zazdrości w moją stronę. Ha, widzicie jednak się przeliczyła. Seulgi zagryzła swoją dolną wargę i wysłała mi pioruny, ale ja nie byłam lepsza. Pierwszy raz w życiu miałam ochotę komuś złamać nos.

" Mwo?! Gówniara!? Zazdrosna!?! YAH!!" Krzykneła, stojąc już przede mną. Nie bałam się jej, wiedziałam, że jeśli dzisiaj ma być mój pierwszy dzień gdzie komuś złamie nos, to może być to ten.

" To jeszcze nie koniec. Słuchaj jestem tutaj, ja twoim szefem. Nie obchodzi mnie czy jesteś dziewczyną Jimina oppy~, czy idolką. Tutaj jesteś żałosną mrówką do pracy. Nie wiem jak dostałaś te dokument żeby zrobić streszczenie, lecz najbardziej denerwuje mnie sam fakt, że pracujesz tutaj, nie mając potrzebnych do tego dokumentów. Denerwujesz mnie już od samej wycieczki w Busan. Miałam być miła i wyrozumiała, ale mam dosyć. Teraz ci pokaże co to znaczy ze mną zadzierać." Wydarłam się na nią aż mi ciśnienie poszło do góry. Już nawet żadne gówniane liczenie do 10 mi nie wystarczy. Chciałam powiedzieć więcej, kiedy do pokoju wszedł Jimin. A, pro po Jimina, chciałam tak bardzo się śmiać z jej zachowania, kiedy uroczo powiedziałam Jimina oppa przed Seulgi. Warte zachodu.

" Yah! Co tu się dzieje?" Wszedł i stanął pomiędzy nami. Seulgi udała oczywiście ofiarę tutaj. Lecz nie dziwie się, bo nie musi udawać, sama ją jest. Tak bardzo chciałam się z niej teraz śmiać i wykpić jej zachowanie. Jimin spojrzał się na swoja dziewczynę, po czym na mnie.

ciągdalszy nastąpi

— ༄ ⁂ ༄ —

Hej wszystkim, wysyłam teraz kolejny rozdział. Jak widzicie między Cornelia i Seulgi jest spięcie.

Mam pytanie co sądzicie o tym zdaniu co powiedziała Seulgi w tamtym rozdziale: Każdy może być stylistą?
Uważacie, że ma racje? Napiszcie co sądzicie.

Dziękuje za przeczytanie tego rozdziału. Dziękuje, ze jesteśmy blisko 3000 czytelników i 200 gwiazdek.

Widzimy się w sobotę kochani 😘

-Sweetybell00❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro