Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❀ 3 ❀

Rozdział trzeci: W drodze do Korei
________________


*Cornelia POV*
           
"Hej Cornelia, Tutaj" Zawołała mnie Scarlet. Zobaczyłam je jak zaczęły do mnie machać. Boże, one wyglądają razem jak modelki. Szłam w ich stronę i usłyszałam jak jacyś chłopcy zaczęli patrzeć i szeptać pomiędzy sobą, ale na ich nieszczęście wszystko usłyszałam.

"Łał zobacz tę blondynkę w krótkich spodenkach, ma taką figurę że aż jestem ciekaw jak wygląda w samym bikini albo bez, hehe" Powiedział całkiem ładny i wysoki brunet. O to było na pewno o Scarlet, co za zboczeniec.

" Ta, ale ta różowowłosa też jest całkiem niezła razem z tą szatynką wyglądającą jak boginie" Powiedział blondyn. Ta to na pewno było o Leili i Daffne.

" Masz racje, ale uważam że wszystkie są idealne, nawet ta, co idzie w ich stronę. Mieć takie przyjaciółki to na pewno skarb." Powiedział ten sam brunet. Ja wiem, że jesteśmy idealne. Idąc w stronę moich koleżanek, zaśmiałam się na te wszystkie komplementy.

"Jestem, jestem, przepraszam za spóźnienie." Powiedziałam z sarkazmem. Prawie zawsze narzekają że się spóźniam, ale ja wcale się nie spóźniam, to wszyscy są zbyt wcześnie.

"O, chyba ktoś tu wstał lewą nogą" Zaśmiała się Natasha. Rozglądając się za moimi rodzicami zobaczyłam jak gadają sobie swobodnie z rodzicami Ashley.

"......" Najpierw była cisza u nas, ale później zaczęłyśmy się wszystkie śmiać. Tak głośno się śmiałyśmy, że chyba... nie, na pewno wszyscy nas słyszeli.

"No dziewczyny, zachowujcie się. Jesteście za głośno, a same wy tu nie jesteście" powiedziała pani Evans, mama Natashy. Pani Evans spojrzała się na Natashe przekazując jej, żeby nie zachowywała się jak dziecko. Na co Natasha tylko przewróciła oczami.

"Przepraszamy" powiedziałyśmy w chórku, a później zachichotałyśmy razem. Boże, ja i one i nikt inny. Żadnych rodziców co będą nam mówić co robić, no chyba że Katherine i Rachel się wliczają.  Zobaczyłam, że moja mama podchodzi do pani Evans i patrzy się w naszą stronę.

"No ja nie wiem, czy możemy was puścić, same aż tak daleko, jak wy się zachowujecie jak nastolatki" Powiedziała moja mama. I jak zwykle moja mama przesądza. Ugh.. ci rodzice.

"Mamo nie przesadzaj, my tylko się bardzo cieszymy że nareszcie jedziemy razem" Odpowiedziałam  mojej mamie z wielkim uśmiechem na twarzy. Kiedy mama zobaczyła że wszystkie przytaknęły, tylko westchnęła, żeby potem uśmiechnąć się i pójść w stronę mojego taty.

Nagle usłyszałyśmy że bramka numer 5 jest otwarta i już przyjmują walizki. Więc to już czas, kiedy wejdziemy na odprawę by nas przeglądali, nie będziemy widzieć naszych rodzin.

" Okay, ja myślę że to pora na nas" Powiedziała Rachel idąca w stronę swojej rodziny. I tak jak ona, my też poszłyśmy w stronę naszych rodzin.

Pobiegłam do moich rodziców. Pożegnałam się i przytuliłam ich. W tym samym czasie poleciała mi łezka. "Hej, nie płacz księżniczko, będziemy dzwonić do ciebie na Skype i pisać. Więc będziemy w stałym kontakcie, tak?" Powiedział tata, przytulając mnie mocniej, by dać mi ten ostatni raz ciepło naszej rodziny. Mama tylko patrzyła z boku i trzymała w sobie łzy, bo wiedziała że jeśli ona się rozplącze to ja też. Kiedy tata to powiedział, ja tylko przytaknęłam wycierając sobie łzy.

"Leć, bo stracicie samolot" powiedziała moja mama, przytulając mnie po raz ostatni. "Pa, będę tęsknić" powiedziałam całując moich rodziców i biegnąc w stronę dziewczyn przy odprawie. Leila poszła jak najszybciej, bo nie chciała pokazać swojej siostrze że się rozpłacze. Oh, ona i jej kamienna mina. Od kiedy jej chłopak ją zdradził nie jest taka, jaka była. Kiedyś nie bała się pokazać, że płacze, a teraz ani łzy nie pokaże.

Po odprawie

Razem z dziewczynami chodziłyśmy po sklepach. Aż Natasha zauważyła sklep Pandora. Jej oczy się rozjaśniły i powiedziała "Chodźmy, kupmy sobie charmsy na podróż." Wszystkie przytaknęłyśmy i weszłyśmy do środka. Kiedy się rozglądałam, zobaczyłam charmsa, który pomaga zyskać cel w karierze modowej, którą na moje szczęście ją wybrałam. Kupując sobie kolejnego charmsa postanowiłam, że go nie zdejmę, bo on będzie tym głównym razem z kamieniem z mojego miesiąca urodzenia i ze znakiem zodiaku.

"Hej, mam ochotę na kawę, chodźmy do Starbucksa. Kupmy sobie kawę." Powiedziała Daffne. Kiedy wszystkie sobie kupiłyśmy kawę i ciastko lub ciasto albo po prostu jakiś deser,
usiadłyśmy do stolika dla 5 osób i przysunęłyśmy następnie drugi stolik dla 5 osób, by móc usiąść razem i pogadać. Kiedy kelner przyniósł wszystkie zamówienia zaczęłyśmy jeść i pić, kiedy Jennifer się odezwała " Hej a myślicie, że znajdziemy tam jakiś fajnych chłopaków." Oczywiście pierwsze co powie Jennifer w tak ważny dzień, to to, czy będą tam jacyś fajni chłopcy.

"Mam nadzieje, bo nudzi mi się nadal bycie singielką" dodała Daffne pijąc swoją kawę latte. Patrząc się jak zareagowały dziewczyny, zobaczyłam że Leila wcale nas nie słucha tylko ma słuchawki w uszach i czyta książkę. Nasza kochana samotniczka. Co poradzić. Scarlet też nie słucha, bo była zajęta przeglądaniem magazynu o tancerzach.

"Wam tylko chłopcy w głowie, a pomyślałyście o karierze, pracy albo nawet jak się zmienimy obowiązkami" powiedziała zirytowana Katherine na temat tej rozmowy. Katherine ma trochę racji.  Daffne i Jennifer też mają rację, chłopcy są ważni zwłaszcza, że mamy 20 lat, ale obowiązki i jak my tam na razie będziemy żyć też jest ważne.

"Ugh.. znowu się zaczynają kłócić." powiedziała znudzona Vanessa do Natashy. Vanessa ma racje, one zawsze się kłócą o coś takiego jak to teraz.

" Nie, bo to chłopcy są na miejscu pierwszym, a później zmartwienia." Powiedziała pewna siebie Daffne która zaczęła się uśmiechać głupkowato. O nie, Katherine zaraz wybuchnie i albo będzie krzyczała, albo będzie dawała im karę ciszy. Kiedy będzie kara ciszy Jennifer nigdy nie potrafi wytrzymać długo i przeprasza Katherine.

" Nie wytrzymam, dlaczego ja się na to zgodziłam." dodała już bardziej zdenerwowana Katherine. Biedna będzie się z nami męczyła teraz. Spojrzałam się na Ashley, a ona tylko przytaknęła. Chyba zrozumiała, że musi je uspokoić.

"Bo nas kochasz tak jak my i nie chcesz zostać sama." powiedziała spokojnie Ashley. Która zawsze jest najbardziej spokojna z nas wszystkich. Popijając kawę patrzałam się na mój nowy charms, którym był diamentowy obcas. Patrząc się tak zauważyłam, że zostało nam tylko 1 godzina do pójścia do bramek.

" Ugh, pewnie masz racje." Powiedziała popijając kawą swoje nerwy. Katherine wyjęła swój notatnik i zaczęła pisać jakie nasze obowiązki będą, ale na pewno nam nie pokaże do momentu kiedy będziemy w naszym nowym domu.

Jak tak się zastanowić, to my już mamy 20 lat, a tylko Leila, Scarlet i Jennifer miały chłopaków przez te 20 lat. Mam nadzieję, że spotkamy tam jakiś chłopców, a kto wie może nawet naszych przyszłych mężów.

" Hej, Cornelia idziesz z nami do bramki czy zostaniesz tu i będziesz dalej marzyła." wyrwała mnie z myśli Scarlet. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem aż zrozumiałam, że musimy już iść.

" A co to, już idziemy? " powiedziałam wstając z miejsca. Złapałam za rączkę od walizki podręcznej. Spojrzałam się na dziewczyny i zauważyłam że Rachel się zbliża do mnie.

" Nie, tylko tak po prostu wstałyśmy i złapałyśmy za walizki" powiedziała pełna sarkazmu Rachel. Hahaha, umieram ze śmiechu. Rachel i ten jej sarkazm to jakby jej drugię imię.

" Dobra, dobra, rozumiem już idę i bez żadnych głupich pytań. Zadowolona? " Powiedziałam zirytowana tym całym sarkazmem Rachel. A ona się tylko uśmiechnęła. Ugh, jak ja je nienawidzę i kocham w tym samym czasie.

Idąc do bramki dziewczyny gadały, a ja myślałam jak to będzie fajne otworzyć nowy rozdział w naszym życiu. Czy może tam się zakochamy, a może znajdziemy przyjaciół, no i najbardziej jak nam się tam spodoba i czy wszystkie spełnimy nasze marzenia?

W Samolocie

Więc siedzę sama, jak fajne. Ugh, i to jeszcze z daleka od dziewczyn. Ugh, życie jest takie nie fair. Chcecie wiedzieć jak siedzimy? Więc w rzędzie F siedzi Scarlet od okna, Jennifer pośrodku i Ashley wewnątrz. Za nimi jest Katherine od okna, Rachel obok niej na środku i Daffne od wewnątrz. W dziale F na prawo jest Vanessa od okna, Leila na środku i Natasha od wewnątrz a gdzie ja siedzę?. No cóż w rzędzie K z jakimś starszym mężczyznom od wewnątrz obok niego jakaś kobieta, która mówi po koreańsku, że zaraz my wszyscy umrzemy, a ja przynajmniej przy oknie siedzę.

( Tak wyglądały siedzenia).       Scarlet, Jennifer, Ashley         Natasha, Leila, Vanessa

                                                      Katherine, Rachel, Daffne      .....................................

                                                      ..........................................     .....................................

                                                      ..........................................     .....................................

                                                      ..........................................     .....................................

                                                      ..........................................     .....................................

                                                         Cornelia, kobiet, facet         .....................................

Zamierzam słuchać muzyki i spać. Założyłam słuchawki, włączając BTS na moim iphonie i przygotowałam się do snu.

 

ciąg dalszy nastąpi

— ༄ ⁂ ༄ —

Hej, jest kolejny rozdział. Jak wam się podoba rozdział? Więc Cornelia razem z koleżankami poleciała do Korei, ale co tam będzie się dalej działo dowiecie się już niedługo. Dzięki za przeczytanie, zostawcie komentarz i gwiazdkę. Dzięki, pa.

-Sweetybell00❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro