Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VII

Obudziłam się w swoim pokoju a przecież zasnełam u Sally.. "Napewno Jeff mnie przeniósł" - pomyślałam. Wykąpałam się i przebrałam jak najszybciej. Zeszłam na dół, zjadłam coś i od razu poszłam do Jeffa. Tym razem weszłam bez pukania. Zamnknełam drzwi i się odwróciłam. Co nie było dobrym pomysłem bo Jeff stał prawie nagi. Miał na sobie tylko bokserki
- Przepraszam - powiedziałam i byłam czerwona jak burak
- Nie szkodzi. Idę po prysznic. Masz ochote iść ze mną?
- Haha. Nie dzięki. Może innym razem
- Taka okazja może się już więcej nie powtórzyć
- Znając Ciebie to się powtórzy. Dobra Jeff idź i się pośpiesz musimy pogadać - powiedziałam siadając na jego łóżku
Jeff wyszedł a ty się połozyłaś. Znowy o wszystkim myślałaś
Oczami Jeffa
Jest bardziej zadziorna niż ja. I jest przy tym taka słodka. I właśnie jest sama w moim łózku..
Oczami Klaudii
Przyglądałam się kolekcji jego nożą. Kiedy nagle Jeff wyszedł z łazienki i rzucił się na łóżko a ja się troche odsunełam. Jeff był w pozycji pół leżacej. A ja powtarzałam sobie w głowie "Tylko się pilnuj. Między wami nie może do niczego dojść".
- O czym chciałaś pogadać? - powiedział po chwili Jeff
- O czym wczoraj rozmawiałeś ze Slendim? I o czym tak myślałeś?
- To nie twoja sprawa
- Skoro to ty mnie wybrałeś to chyba jednak moja! - krzyknełam wstając z łóżka
- Nie. Wybrałem cie bo się nadawałaś
- Nadawałam się też na twoją następną ofiare
- Ale cię nie zabiłem
- Ło.. Słynny Jeff the killer przestał zabijać?!
Jeff wstał rzucił się na mnie i dojść agresywnie popchnął mnie na ściane
- Nie wgłebiaj się w moje życie
- Bo..? Zabijesz mnie? Prosze zrób to tu i teraz
Jeff puścił mnie i odszedł
- Nawet nie umiesz powiedzieć prawdy - powiedziałam po czym wyszłam z pokoju
Oczami Jeffa
I znowu.. wszystkie fajne okazje kończą się kłótnią. Gdyby ona tak bardzo nie wtykała we wszystko nosa. Przypomina mi jednocześnie Liu, za którym tęsknie jak i mnie. Może dlatego ją wybrałem? Może po prostu tak bardzo mi go przypomina że coś do niej poczułem? W sumie to sam nie wiem
Oczami Klaudii
"Głupi kretyn. Chciałam mu pomóc a ten od razu wyskoczył z sapami" - pomyślałam po czym odeszłam od jego drzwi
- Pobawisz się ze mną? - powiedziała do mnie Sally
- Pewnie, w co chcesz się pobawić?
- W przjęcie herbaciane
Po kilku minutach już się bawiłyśmy a Sally wlała mi herbatki
- Klaudia...
- Tak?
- Jak pojawi się Nina to ty odejdziesz? - powiedziała ze łzami w oczach
Przytuliłam Sally i kiedy się uspokoiła zaproponowałam żebyś poszły coś zjejść a ona się zgodziła. Kiedy byłyśmy w kuchni zrobiłam jej kanapke i wysłałam do salonu pooglądać coś
- Gdzie jest Toby? - powiedziałam do Bena
- Poszedł z Jeffem poszukać następnej ofiary. Jeff był dzisiaj nieźle wkurzony. I nikt nie ma pojęcia przez kogo aż tak się wkurzył
- Przeze mnie - powiedziałam i zrobiło mi się po tym głupio
Ben po tych słowach już nic nie mówił. Może dlatego że zobaczył moją mine. W sumie to nie wiem
- Idziemy do salonu? - zapytał po chwili Masky
- Yhy - powiedziałam po chwili po czym wszyscy tam poszliśmy
Oglądaliśmy jakieś bajki z Sally. Po jakieś godzinie przyszli Toby i Jeff. Byli cali we krwi. Jeff nie spuszczał mnie z wzroku. Nie wiedziałam co mam zrobić. Po chwili pobiegłam na góre. Poszłam do mnie. Opierający się o ściane po chwili się z niej zsunełam
- Co się stało?
Usłyszałam głos Tobyiego, który mnie przytulił
- Odejdź. Po tych słowach Toby odsunął się i usiadł po turecku przedemną
- Nie, dopóki nie powiesz mi co się stało
- Toby ja tu nie pasuje. Zrozumnie to wkońcu
- Skoro on cię wybrał to musiał mieć jakiś powód - powiedział po czym wstał i pocałował mnie w czoło

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro