III Rozdział
Siedziałam tam kilka godzin poszłam do głębi lasu, gdzie nikt nie chodził. Bynajmmiej nikogo tam nie widziałam
- Co jest mała?
To ten bardzo znajomy głos. Ale to nie możliwe żeby to był on..
- H - Helen? - z moim pytaniem troche sie zawachałam. Nie wiedziałam czy boje się usłyszeć "tak" czy jednak chce to usłyszeć. Tęskniłam za nimi. Choć to ja wtedy uciekłam zostawiając przy tym całą reszte. To ja zmieniłam całe moje życie..
- A kto inny? - Helen spytał troche ironicznie i odwróciwszy mnie bardzo mocno mnie przytulił
A ja odwzajemniłam uściska. A w tym samym czasie moje łzy smutku zamieniły się w uśmiech i łzy szczęścia. Po kilku minutach odsuneliśmy się od siebie
- Wyglądasz okropnie - powiedział żartobliwie Helen
Cóż miał racje.. Mój cały makijaż był rozmazany
- I tak lepiej niż ty - pokazałam mu język i usiadłam na trawie - Co ty tu w ogóle robisz? - dopowiedziałam po chwili
- Wiesz że co jakiś czas jeździmy na "łowy", prawda? - powiedział siadając na przeciwko mnie
- Tak
- Teraz jestem tu ja, Toby, Clockwork i Puppeter. Jeff też miał jechać..
Na samą myśli o nim miałam ochote płakać. I w sumie to sie nie myliłam bo po policzku popłyneła mi pojedyncza łza a ja sama posmutniałam
- Co u niego w ogóle słychać?
- Można powiedzieć że przez cały czas siedzi u siebie
- Można powiedzieć?
- Tak.. On nigdy nie przestał cie szukać. Wiesz o tym?
- Helen ja.. - kolejny cham, który nie daje mi skończyć
- Nie. Klaudia nie. Ja wiem że ty go nadal kochasz
- Skąd niby to wiesz?
- Tamtej nocy poszłem za tobą a no i.. Obserwowałem cię ostatnio. Widziałem twój zeszyt z rysunkami. Jesteśmy tam.. Wszyscy.. A najcześciej Jeff.. A tak w ogóle to nie umiesz rysować - po ostatnim zdaniu oboje zaczeliśmy się śmiać
- Bo uczył mnie pajac - wysłałam mu całua a on tylko przewrócił oczami
- Dobra ale nie zmieniajmy tematu
- Masz racje nie przestałam go kochać i nie zapomniałam o was
- To dlaczego nie wróciłaś?
- Co byś zrobił na moim miejscu? Zgaduje że nie skakałbyś z radości wiedząc kto zabił twoich rodziców
- Może i masz racje ale.. - tym razem rozmowe przerwał nam ktoś zupełniw inny
- Helen! - tak ten głos też bardzo dobrze znałam to był Toby
Usłyszałam kroki dochodzące za mną i zobaczyła Tobyiego, który bacznie obserwował mój każdy ruch. Patrzył na mnie z lekki niedowierzeniem. To troche bolało.. Bolał jego wzrok, bo patrzył na mnie jak na ducha
- Klaudia?
Po usłyszeniu mojego imienia z jego ust moje oczy stały sie szklane. Świeciły jak milony diamentów, szafiryów i innych drogocennych kamieni. Albo jak kawałki szkła na ziemi. Rzuciłam sie na niego płacząc.. Ze szczęścia? Tak. Chyba tak..
- Nie moge uwierzyć że to naprawde ty - powiedział Toby po jakiś 3 - 4 minutach przytulania. Dopiero jak znowu usłyszałam jego głos odsunełam sie od niego
Rozmawialiśmy jeszcze przez kilka minut kiedy ktoś znowu nie przerwał na rozmowy. Tym razem była to Clockwork szukająca chłopaków
- Cześć - powiedziałam troche nieśmiało kiedy zobaczyłam ją kilka kroków odemnie
Clockwork przytulała mnie tak mocno że nie mogłam nawet oddychać. Puściła mnie dopiero wtedy kiedy usłyszeliśmy głos Puppetera:
- Tu jesteście.. Wszędzie was szukałem. A to kto? - powiedział tantednim głosem podrywacza jego a jego wzrok spoczął na mnie
- To Klaudia - powiedział Helen
- A czyli kolejna Jeffowa sie znalazła - Puppeter zaśmiał sie pod nosem
Rozmawialiśmy przez następne kilka godzin aż wreszcie padło pytanie:
- To jak.. Wracasz z nami czy zostajesz? - zapytał Toby
- Będziemy tu jeszcze przez jakieś 5 dni. Więc nie musisz sie śpieszyć z odpowiedzią - dodała po chwili Clockwork
***
Mieneło już 5 dni a ja już wiedziałam co chce zrobić..
Poszłam do lasu tam gdzie wtedy sie spotkaliśmy. Wszyscy tam byli. A Helen powtórzył pytanie, które 5 dni temu usłyszałam od Tobyiego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro