Chapter 16
Obudziłam się o godzinie ósmej nad ranem. Sama się zdziwiłam, że tak wcześnie. Obecnie siedzę na kanapie obok Justina i przeglądam kanały, które robią się coraz nudniejsze. Oczywiście David musiał gdzieś wyjść pod pretekstem "Wyjścia do pracy" . Lecz obaj wiemy, że nie pracuje, ponieważ nie ma pracy i nawet nie miałby gdzie pracować. Poczekam trochę czasu i w końcu sam mi powie, dlaczego nie mówi mi prawdy. Ej, mieszkam z nim pod jednym dachem i mam prawo wiedzieć, prawda? W tylnej kieszeni mojej białej bluzy zabrzęczał mój telefon. Wyjęłam go i odebrałam połączenie.
-Halo?
-Cześć córeczko to ja mamusia - uśmiechnęłam się. Minęło parę dni od jej służbowego wyjazdu i naprawdę mocno się stęskniłam.
-No Hej mamo, jak tam?
-Wszystko dobrze, a co u ciebie? Poczekaj chwilkę, zaraz oddzwonię. - Powiedziała i usłyszałam jak odkłada telefon, chyba na biurko czy na stół nie wiem. Zapomniała się rozłączyć, ale co tam mogę podsłuchać rozmowę z kimś tam.
-I co powiesz im? To twoi dzieci powinni znać prawdę! - Usłyszałam czyiś damski głos i to nie mojej mamy. Bardzo się zdziwiłam, bo przecież czego ja nie wiem?
-Powiem jej w najbliższym czasie ale na razie Naomi i Zayn nie mogą nic wiedzieć. Jeszcze nie teraz, okey? - Czego ja nie wiem? Co tu się dzieje? Co moja mama przede mną ukrywa?
-Musimy trzymać Gwen, Davida i Nao od siebie z daleka. Przecież oni są ro... - Nie usłyszałam do końca tego zdania, bo przez przypadek rozłączyłam się. Nosz kurwa! Dlaczego muszą trzymać nas z daleka od siebie? I kim my dla siebie jesteśmy?
Musimy trzymać Gwen, Davida i Nao od siebie z daleka. Przecież oni są ro...
O co mogło im chodzić? Czego oni chcą i co przede mną ukrywają? Z westchnieniem weszłam do przed pokoju i ubrałam biało czarne zwykłe adidasy oraz czarno kremowy płaszcz z puszystym kapturem. Włożyłam telefon do kieszeni i już chciał wyjść, gdy usłyszałam jego głos.
-Gdzie wychodzisz? - Spytał Justin.
-Do Clifforda. - Odpowiedziałam, patrząc w jego czekoladowe piękne oczy, w które mogłabym wpatrywać się codziennie i bez końca. Czekaj co?
-Do kogo? - Podrapał się po głowie, na co się zaśmiałam.
-Do Michaela - Wytłumaczyłam zatrzymując śmiech.
-Idę z tobą - odparł.
-Och, no okey
Będąc już gotowi, wyszliśmy z domu do Mich. Po zapukaniu wpuścił nas do środka i razem usiedliśmy na kanapie.
-To co robimy? - spytałam.
-O już jestem! - Do salonu wszedł Harry, który usiadł obok mnie.
-Nie drzyj ryja debilu - odpowiedział Justin.
-Debilu? - zaśmiał się - Masz przesrane - Powiedział i rzucił się na Justina zaczynając się z nim bić, ale nie naprawdę tylko tak po przyjacielsku. Potem i wszyscy do nich dołączyliśmy. Bez namysłu uderzyłam poduszką w twarz Jusa, a ten odwrócił się i zaczął mnie gilgotać.
-J-justi-n Prze-przestań-ń - Poprosiłam, a ten posłusznie przestał. Wstaliśmy i otrzepaliśmy swoje spodnie, później zamierzałam iść do reszty tylko potknęłam się o swoją poduszkę przewracając się na bok. Upadłam na podłogę, ciągnąc przy tym Justina. Pewnie wyglądało to dziwnie, gdy Jus leżał na mnie. W dodatku patrzyliśmy w swoje oczy jak zahipnotyzowani.
Hej, hej hej! Ctm? U mnie dobrze. Już drugi rozdział tego dnia! Okey następny w piątek bądź jutro! Do następnego i buziaczki. :***
Poda mi ktoś, osobę na watt która może zrobić mi zwiastun do tej książki ( czyli do "Niedostępna" ) ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro