Chapter 11
*David*
Nie rozumiem tego. Dlaczego ona nie chce mi wybaczyć? Przeprosiłem i uratowałem jej życie. A ona co? Nadal nie chce mnie znać! Wkurwia mnie ten jej charakterek. Zasrana księżniczka! Z tą myślą wszedłem do szkoły. Otworzyłem drzwi na stołówkę i usiadłem obok moich przyjaciół, Harrego i Zeyna. Tak, pogodziłem się z Zeynem. I bardzo się cieszę, brakowało mi go jak i Nao. No, ale ona nie chce mnie znać. Wiem to co zrobiłem, było okrutne ale powinna zapomnieć i mi wybaczyć. Prawda?
-O czym tak myślisz? - Spytał Harry.
-O Naomi - odpowiedziałem. Na co posłał mi złowrogie spojrzenie.
-Ona jest moja. Wkrótce się z nią prześpię, a jak ją tkniesz to tego pożałujesz! - Warknął cicho, by Zeyn nie usłyszał. Pff, będę robił co mi się podoba. I tak ona mnie "Nie" interesuje. Może sobie robić z nią to co ze chce.
-I tak ona mnie nie interesuje. Możesz robić sobie z nią to co ze chcesz. - Posłałem mu uśmiech, na co przewrócił oczami mówiąc "Gej". Ale każdy wie, że nim nie jestem, ponieważ sypiam tylko z dziewczynami.
*Naomi*
Siedzę przed telewizorem i myślę o Gwen. Dlaczego ona jest bardzo podobna do mojego ojca? Może on nie jest moim ojcem? Może ojciec zdradził matkę i oddał komuś innemu dziecko? Nie to nie możliwe. Dlaczego o tym myślę?
-Kochanie, nad czym tak rozmyślasz? - Spytała moja mama.
-Nad niczym ważnym mamo - Skłamałam, ale na szczęście potrafię kłamać.
-Dobrze, może odwiedzimy dziś wieczorem naszych sąsiadów? - zaproponowała.
-Jasne, czemu nie? - Uśmiechnęłam się.
-Dziękuję. To idziemy na szesnastą, ponieważ wcześniej nas zaprosili. Może kojarzysz Stylesów ?
-Nie, nie kojarzę. Dobra, idę do pokoju. - Powiedziałam, odchodząc. Wchodząc do pokoju, wyjęłam sukienkę i ubrałam ją. Sukienka była lekka w kolorze białym, plus buty do kompletu. Włosy rozczesałam w pół kucyk i zrobiłam do tego lekki makijaż. Wzięłam swój telefon, biały z różowym etui. Gotowa wraz z matką wyszłyśmy z domu.
***
Staliśmy przed wielkimi czarnymi, dębowymi drzwiami. Zadzwoniłam do drzwi i czekaliśmy, aż ktoś nam otworzy. Drzwi otworzyła nam brunetka o niebieskich oczach. Miała kilka zmarszczek pod oczami, co dodawało jej urody. Zaprosiła nas do środka, więc usiadłyśmy przy stole, pełen słodyczy. Spojrzałam w bok, czyli na osobę, która siedzi obok mnie. A siedział tam Harry!
Hej, Hej! Wiem, długo nie pisałam rozdziału! Przepraszam, ale wstawiłam w określony czas. Tak jak obiecałam. Do następnego, aniołki! :**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro