Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Prolog ~

Shailey Dunavan, piętnastoletnia uczennica Hogwartu, siedziała wśród przyjaciół i w skupieniu obserwowała stół Gryfonów.

— Dlaczego nic się nie dzieje? — Zapytała Pansy Parkinson, nie kryjąc znużenia.

Shailey wywróciła ostentacyjnie oczami i zerknęła na prawo, gdzie siedziała Philippa Horn – jej najlepsza przyjaciółka.

Philippa wzruszyła jedynie ramionami i ponownie skupiła się na stole Gryfonów.

— Co się dzieje? Skąd te skupione miny?

Do dziewczyn podszedł Adrian Pucey, który usiadł obok Shailey, posyłając jej pytające spojrzenie.

— Zaraz ci wszystko wytłumaczę, tylko najpierw...

W tym momencie przy stole Gryfonów wybuchło niemałe zamieszanie. Zupa dyniowa eksplodowała wprost na siedzące przy niej osoby.

— Prymitywny żart — Mruknęła pod nosem Shailey — Ale przynajmniej satysfakcjonujący.

Dziewczyna wymieniła uśmiech z Philippą po czym zwróciła się do Adriana, kompletnie zapominając o Gryfonach:

— Jak było na treningu?

Obiad minął Ślizgonce w radosnej atmosferze. Powroty do Hogwartu zawsze ją cieszyły, szczególnie po dwóch, nudnych miesiącach z matką, która całymi dniami przesiadywała na zewnątrz, pielęgnując swój nieskazitelny ogród.

Kiedy kilka minut później Shailey opuszczała Wielką Salę w towarzystwie Adriana, dostrzegła Profesora Snape'a, który z surową miną rozmawiał z niejakim Nevillem Longbottomem.

Szata Longbottoma była cała zabrudzona dyniową zupą, na widok której Ślizgonka zaśmiała się pod nosem.

— Spójrz na tego nieudacznika — Mruknął Adrian z wyraźną odrazą w głosie — Do niczego w życiu nie dojdzie. Jakim cudem Tiara Przydziału umieściła go w Gryffindorze?

— Jakim cudem ktoś taki dostał się do Hogwartu? — Dodała Philippa, która właśnie do nich dołączyła.

Shailey kiwała głową, nie spuszczając wzroku z przerażonego Neville'a, który bał się spojrzeć na Snape'a.

— Ofiara losu — Skwitowała krótko i chwyciwszy dłoń Adriana wyszła na dziedziniec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro