~ 2 ~
Płatki śniegu ozdobiły ciemne włosy Shailey, która właśnie stała na dziedzińcu. Dziewczyna przestępowała z nogi na nogę odczuwając skutki zimowej temperatury.
— Shey!
Ślizgonka uniosła głowę i zauważyła Philippę w towarzystwie kilku znajomych. Dziewczyna wyglądała wyjątkowo ładnie tego dnia. Shailey niegdyś była zazdrosna o urodę swojej przyjaciółki.
Rodzice Philippy pochodzili z Algierii. Do Anglii przeprowadzili się, kiedy ich jedyna córka miała trzy latka. Ślizgonka odziedziczyła urodę po swojej matce; ciemniejsza karnacja, burza czarnych, kręconych loków, duże oczy oraz wydatne usta. Nic dziwnego, że początkowo Shailey nie darzyła jej szczególną sympatią. Któż mógłby konkurować z Afrykańską pięknością, która dodatkowo miała niesamowite poczucie humoru oraz wrodzoną charyzmę.
— Czekam na Adriana! — Krzyknęła Shailey do przyjaciółki — Dołączymy do was później.
Philippa kiwnęła głową po czym ruszyła w stronę kamiennego mostu.
Zbliżały się święta, toteż większość uczniów Hogwartu skorzystało z weekendowego wypadu do Hogsmeade by kupić prezenty. Shailey również miała taki zamiar. Dodatkowo musiała wymyślić co kupić Adrianowi z tej okazji. Rok temu podarowała mu koszulkę jego ulubionego zespołu Quidditcha, lecz tego roku nie miała żadnych, ciekawych pomysłów. Z Philippą było prościej. Pomysłów na prezenty dla przyjaciółki miała tak wiele, że musiała sobie je zapisać by wykorzystać je przy kolejnych okazjach.
— Przepraszam, że tak długo. Zagadałem się z Malfoy'em i Goylem.
Do dziewczyny dołączył Adrian. Pocałował ją na powitanie po czym wolnym spacerem ruszyli w stronę Hogsmeade.
— Phil będzie zachwycona! — Pisnęła z zachwytem Shailey pokazując Adrianowi trzymany w ręku przedmiot — Od dawna chciała sprawić sobie ten perfum.
— Świetna z ciebie przyjaciółka — Rzekł Adrian bez entuzjazmu. — A masz już coś dla mnie?
— Jeśli zostawisz mnie na kilkanaście minut to na pewno zdążę coś znaleźć.
— Mam rozumieć, że nie masz żadnego pomysłu? — Zapytał chłopak.
— Ależ mam! — Skłamała natychmiast Shailey — O, spójrz! Twoi kumple do ciebie machają. Idź do nich. Spotkamy się za pół godziny w Pod Trzema Miotłami.
Kiedy chłopak zniknął z pola widzenia, Ślizgonka natychmiast wyruszyła na poszukiwania Philippy. Znalezienie jej nie było problemem. Natknęła się na nią od razu po wyjściu ze sklepu.
— Oh, Phil. Dobrze, że jesteś — Jęknęła zrezygnowana Shailey — Musisz mi pomóc znaleźć jakiś prezent dla Adriana. Kompletnie nie mam pojęcia co mogłoby mu się spodobać.
Philippa natychmiast przybrała poważny wyraz twarzy, niczym gotowa do jakieś tajnej misji agentka. Zbliżyła się do Shailey i zapytała szeptem:
— Co on lubi?
— Eee... Quidditcha? — Odpowiedziała zakłopotana Shailey.
— A coś poza Quidditchem?
— Ciasto marchewkowe — Shailey wyglądała na wyraźnie zakłopotaną — Nie patrz tak na mnie, Phil. Nie moja wina, że Adrian gada tylko o Quidditchu!
Po ponad półgodzinnych poszukiwaniach dziewczyny nareszcie znalazły prezent. Podręczny zestaw do czyszczenia miotły spoczywał na dnie torby Shailey, czekając na odpowiedni moment by wręczyć go Adrianowi.
— Dokąd teraz, Shey?
— Chodźmy napić się Kremowego Piwa. Mam dosyć tego mrozu. Jeszcze chwila i zamarzną mi dłonie.
Ślizgonki minęły pocztę, kiedy dostrzegły Adriana oraz jego kumpli, którzy głośno się z czegoś naśmiewali.
Dziewczyny zbliżyły się nieco do tego zbiorowiska i ujrzały Neville'a Longbottoma w towarzystwie Luny Lovegood, otoczonych przez bandę Ślizgonów.
— A kogo my tu mamy? — Zapytał Adrian z łobuzerskim uśmieszkiem — Longbottom... Czy Pomyluna to twoja dziewczyna? Pasujecie do siebie. Oboje jesteście dziwni.
Koledzy Adriana zaśmiali się głośno. Neville i Luna próbowali ich wyminąć, kiedy nagle Blaise Zabbini wytracił kubek z dłoni Gryfona, w skutek czego jego kurtka była cała zalana gorącą czekoladą.
— Zostawcie nas w spokoju — Rzekła stanowczo Luna ciągnął Neville'a za rękę w stronę zamku.
Shailey przyglądała się jak Krukonka za pomocą zaklęcia wyczyściła kurtkę Longbottoma posyłając smutne spojrzenie w stronę grupki Ślizgonów.
— Ah, Shailey! — Krzyknął radośnie Adrian na widok swojej dziewczyny — Widziałaś to? Chyba mamy nową parę w Hogwarcie.
Shailey parsknęła śmiechem i razem z Philippą dołączyły do towarzystwa Adriana po czym wspólnie wkroczyli do pubu Pod Trzema Miotłami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro