Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Owoc Zakazanej miłości *38*

Nim się spostrzegł, jego mąż przeniósł wszystkie jego rzeczy do pokoju gościnnego, w szafce były ładnie poukładane ubrania, kosmetyki z łazienki stały na szafkach, ale nie było ani jednego wspólnego zdjęcia. Nic z tego nie rozumiał. O co tu chodzi? Czy oni naprawdę... Naprawdę musieli się pokłócić o tego kundla? Mógł go wtedy zrzucić z łóżka i byłby spokój. Czy miał uważać to za separacje?

- Gdzie ciągniesz ten młotek? - zapytał czarnowłosy idąc za brązowowłosym do jednej z sypialni gościnnych. - Kochanie?

- Pilnuj się, by mnie tak nie nazywać. Jestem Eric, tak masz do mnie mówić - oznajmił, a szarooki zbladł momentalnie. Zabrał młodek kochankowi i posadził go na łóżku, w sypialni, do której weszli.

- Skarbie... Czy zachowujesz się tak... Przez tą sytuację w nocy? Czy naprawdę aż tak się pogniewałeś, by zabrać mi obrączkę i wyrzucić do gościnnego? - zapytał klęcząc przed nim. Zielonooki popatrzył na niego jak na ufo, po czym zaczął się śmiać.

- Wiedziałem, że o czymś zapomniałem! - chichotał głośno. Złapał dominata za poliki i pocałował czule, a ten odpowiedział z pasją i pożądaniem. - Zapomniałem ci powiedzieć... Przyjeżdża do nas ciotka, siostra mojej matki. Zakonnica. - mruknął patrząc na niego. -  Jak wiesz, ona ... Nie akceptuje gejów. Dlatego musimy udawać, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Zostanie na kilka dni. - powiedział zawieszając mu ręce na karku i całując.

- A po co ci młoteczek? - zapytał go niepewnie. Nic z tego nie rozumiał...

- Ah, musze mieć pretekst, abyś spał ze mną w jednym łóżku - zachichotał cicho patrząc na niego. - Musze rozwalić meble. - oznajmił. Tobias nie wiedząc czemu wściekł się. Eric po cheili opierał się o łóżko, a jego tyłek był wypięty. Czarnowłosy miał siłe, by to zrobić, a zielonooki krzyknął, gdy poczuł mocnego klapsa. Jednakże na jednym się nie skończyło. Dopiero po piątym szarooki wycofał się. Brązowowłosy wyprostował się powolutku, trzymając za brzuszek. Rzucił mężowi wściekłe spojrzenie. - Za co to?! - zapytał go, a w jego oczach mignęło coś dziwnego. Niepokojącego.

- Wiesz jak się martwiłem?! Pokłóciliśmy się, a ty wyrzucasz moje rzeczy do gościnnego, zabierasz obrączkę i chowasz zdjęcia! Myślałem, że jesteś na mnie tak potwornie zły, że będziemy żyć w separacji!

- Przydałoby ci się - stwierdził spokojnie patrząc na niego. - No chodź tu - westchnął wyciągając ręce. Tobi od razu skorzystał i wtulił się w kochanka. - Zastanawiam się, czy dać ci celibat za te klapsy - stwierdził po chwili, a ten cofnął się momentalnie.

- Nie możesz mnie ukarać za ukaranie cię w słusznej sprawie! - zaprotestował natychmiast, a Eric zachichotał.

- Mogę - powiedział i uśmiechnął się niewinnie. Zaczęła grać melodia. Pasywny westchnął i wyjął telefon. Odebrał tylko przelotnie zerkając na ekran

- Tak? - zapytał rozmówce, a gdy ten głośno zaczerpnął powietrza to odsunął urządzenie od ucha.

- Uległem mu! - krzyknął przerażony osobnik. - Uległem! Znowu! Nie powinno tak być!

- Uspokój się. To twój mąż. W małżeństwie się uprawia seks, przecież. - mruknął i spojrzał dwuznacznym wzrokiem na swojego kochanka. Przywołał go zmysłowym ruchem paluszka. Gdy ten się zbliżył przysunął jego  głowę do swojej szyi.  Wplótł palce w jego włosy i czuł, że kochanek domyślił się o co chodzi. Zamruczał cicho, gdy ten zaczął muskać jego wrażliwą szyję.

- Nie uprawiałem z nim seksu! Zgodziłem się  iść z nim na spacer! - powiedział spanikowany. - A jak nie wytrzymam i mu wszystko wybacze?!

- Wiesz co ... Ah! - jęknął, gdy jego kochanek uszczypnął go w pośladek. - Myśle, że powinien cię  pożądnie wybzykać byś przestał zrzędzić. Tobias, delikatniej! - powiedział, gdy zniecierpliwiony kochanek klepnął go w tyłek. - Ściągnij gacie w lesie i się wypnij. On będzie wiedział co robić.

- Eric ... Chce go mieć przy sobie ... Kocham go ... Ale boje się, że zrobi mi krzywdę... - szepnął rozmówca. Zielonooki zmarszczyl brwi. Nie mógł się skupić, bo mąż zsunął mu spodnie, a jego usta były niebezpiecznie blisko lini bokserek.

- Słuchaj, słoneczko ty moje kochane - powiedział, gdy czarnowłosy zębami zaczął zsuwać mu bokserki. Chyba był ostro napalony skoro z własnej woli zamierza obciągać i chce się przypodobać. - Zachowuj się jak prawdziwy ty, tylko tym razem, postaraj się aby nie mógł przestać myśleć o twoim kuszącym ciele, dobra? - zapytał go i zajęczał, gdy jego przyrodzenie znalazło się w ustkach szarookiego.

- J-jasne - rozmówca mówił tak jakby nie słyszał tego co się dzieje u młodego małżeństwa. - A-A jak zachce mi się seksu i ulegne za szybko?

- Musisz wytrzymać.  Potrafiliście uprawiać seks raz na trzy miesiące  i mówiłeś, że to za często ... Dasz rade.  - wysapał wplątując dłoń w włosy kochanka, który ssał jego męskość. - S-słuchaj, muszę kończyć - powiedział i zakończył połączenie.  - Oh, Tobias!

****

Czerwonowłosy uwielbiał obserwować swojego męża, gdy ten czytał. Właśnie to robił, będąc na fotelu a on siedział na kanapie i "oglądał" powtórkę meczu. Przez twarz Oliviera przepływało mnóstwo emocji, gdy chłonął kolejne linijki tekstu. Nie wiedzieć czemu szef gangu uznawał to za seksowne, jak tak się skupiał na tym co przeżywają bohaterowie. Na bieżąco analizował, dokładał kolejne puzzle do układanki.

W czasie przerwy podniósł się i ruszył w strone kuchni, jednakże wcześniej dotknął delikatnie ramienia małżonka i zabrał ją po sekundzie. Jak narazie dotykanie było zabronione. Cud, że przyszedł do salonu, by poczytać,  a nie robił tego w sypialni.

- Chcesz herbatki? - zapytał, gdy ten spojrzał się na niego. Otrzymał delikatne skinienie głową więc ruszył do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i z jednej szafki ściągnął pudełeczko z maleńką kłódką. Zciągnął kluczyk z szyi i otworzył skrzyneczkę wyjmując z niej fiolkę zapełnioną płynem. Czajnik pyknął więc zalał herbatę czekając aż ta się zaparzy.  Dolał do jednego z kubków troche mikstury i schował ją spowrotem do skrzyneczki i zamknął. Posłodził i wziął kubki, jeden postawił przed ukochanym na stoliku, a drugi przed sobą. Doniósł ciasteczka i uśmiechnął się patrząc, że ten podkrada jedno, zaczyna chrupać po czym wraca do czytania książki

Czerwonowły zauważył, że jego mąż ma wiele nowych nawyków, za które musi podziękować Ericowi. Cyber, gdy tylko czuje, że jest zmęczony i chce mu się spać, idzie się położyć. Wcześniej uparcie siedział przy laptopie.
Uwielbiał siadać w salonie, gdzie zwykle jest pełno ludzi, okrywać się kocykiem i czytać książkę. Jak można się spodziewać, dawniej tego nie robił.
Wieczorami rozciąga się w saloniku, na macie, wyglądając przy tym cholernie seksownie.
Zaczął patrzeć na to co spożywał. Zawsze znalazł chwile, by ugotować obiad, czy kolacje, mimo że przykładowo, w ten dzień szedł na fitnes i spotkać się z Ericem.
Wiedział, że musi się teraz starać. W Olivierze zmieniło się praktycznie wszystko, więc w ich małżeństwie też musi. Nie mógł tego znieść jak okularnik go traktował przed ślubem. Po związaniu się węzłem małżeńskim było lepiej, o wiele, ale z czasem było tylko gorzej i gorzej.

- Pójdziesz ze mną do kina? - zapytał go, a ten uniósł brew podnosząc głowę znad opowieści.

- Przecież dopiero co byliśmy na spacerze... - powiedział powoli patrząc na niego uważnie.

- Wiem, ale ... Grają  twój ulubiony film. Premiera, no wiesz... Ten co ściągnęłeś nielegalnie. - powiedział - Władce Smoków - przypomniał sobie tytuł, dostrzegł błysk w oczach męża i wiedział, że ma dodatkowy punkt.

- No dobrze...  Kiedy? - zapytał go upijając łyk herbaty. Czerwonowłosy  uśmiechnął się na to.

- Za dwa dni. Wieczorem - posłał mu uśmiech i spojrzał na telewizor, bo skończyła się przerwa. Cyber wrócił do książki, kiedy zadzwonił jego telefon. Odebrał, po czym spojrzał przelotnie na swojego męża.  Po chwili wstał i wyszedł z salonu, a także z domu. Czerwonooki Zmarszczył brwi. Z kim rozmawiał jego małżonek, że aż musiał wyjsć?

***

- Byłeś świetny - zamruczał cicho Eric wtulając sił w mężczyznę swojego życia. Ten mężczyzna przed chwilą doprowadził go do szaleństwa, teraz delikatnie głaskał brzuch męża i szeptał do niego czułe słówka.

- Ja zawsze jestem świetny - skomentował z uśmiechem i pocałował ukochanego w czółko. Głaskał jego, już duży brzusio.

- Czasem tak szybko dochodzisz, że aż nie jestem w stanie się podniecić - udał smutnego.

- To teraz ci to zrekompensuje - zamruczał cichutko i przewrócił go na brzuch, oczywiście uważając na maleństwo. Gdy ten już sam pilnował brzuszka, rozchylił jego seksowne pośladki i wsadził w jego gorącą dziurkę język.

***
Dni mijały powolutku, ale nikt nie odczuwał nudy. Eric z Tobiasem oddawali się w pełni erotycznym zabawom. Musieli się sobą nacieszyć, dopóki dom mieli dla siebie.
Czerwonowłosy cały czas kombinował jakby tu  zbliżyć się do swojego męża, a Cyber próbował nie rzucić się na  ukochanego, gdy tylko są sami. Wbrew pozorom to trudne zadanie.  Byli młodzi i napaleni.
Cóż, dni płynęły, brzuszek zielonookiego był co raz to większy i większy, a wróg zbierał coraz to więcej informacji.
Dane, jakie posiadał z dnia na dzień wzbogacały się, dlatego stale wszystko kalkulował i analizował wszystko na nowo. Wiedział, że nie ma dużo czasu, wkrótce zostanie po nim tylko wspomnienie, a jak się nie zemści to nic nie zostanie.

- Szefie. Mamy nowe informacje - powiedział jeden z ludzi, do mężczyzny, który siedział przed wielkim oknem na całą ścianę, oglądał miasto jak spało, spokojne... Gdzieś tam... Gdzieś tam był jego wróg. Także spokojnie sobie spał, a on nie mógł znieść tej myśli. Nie cofnie się przed niczym, by zniszczyć mu życie, tak jak on bez skrupułów zniszczył jego.
Wykrzesa ostatki sił, by nazbierać jak najwięcej informacji i by uderzyć go w miejsce gdzie najbardziej zaboli.

- Słucham cię, więc. - powiedział mężczyzna nie odwracając się do informatora. Dalej wpatrywał się w miasto, już niedługo... Niedługo w końcu się zemści. W końcu.

- Znaleźliśmy słaby punkt wroga - powiedział mężczyzna, a starzec się uśmiechnął pod nosem. Wszystko idzie ku końcowi.

Przepraszam, że mnie nie było, na przeprosiny napisałam wam rozdział, który ma 1500 słów.
Bez notatki, rzecz jasna.

Dobra, podsumujmy:

Wyjaśniła się sprawa z obrączką, zdjęciami i fochem, która ciążyła Tobiasowi na duchu.

Okazało się, że ciocia Erica, zakonnica przyjeżdża do siostrzeńca, nie wiadomo po co i na co, ale tego się, w krótce dowiemy.

Olivier znowu powoli zaczął pozwalać mężowi przebywać w jego towarzystwie, rozmawia z nim, a także  stara się ulegać mu stopniowo, a nie od razu, co może dziwnie brzmieć.

Jednakże, z kim rozmawiał Oliv, że aż musiał wyjść? Przyjaciel chłopaka był zajęty, więc może chłopaczek ma kochanka?

Wiemy też, że wróg zbiera informację i ma ich coraz to więcej i więcej. Niestety nie mamy pojęcia o kim. O Cyberze? O czerwonowłosym? O Ericu, o Tobiasie?

Chcielibyście bym robiła takie notatki pod każdym rozdziałem?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro