Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Owoc Zakazanej Miłości *20*

Olivier wskazał Ericowi pokój i życzył mu dobrej nocy. Spędzili calusieńki dzień razem, oglądali seriale, komedie, horrory, objadali się słodyczami... Cyber był pełny. Uwielbiał spędzać czas z przyjacielem, przecież niedawno ich kontakty wróciły takie jak za czasów dzieciństwa. Cieszył się, że jutro wyjdą na spacer, na zakupy... Nie widać było po brunecie, że jest w ciąży. Nosił duże bluzy, zachowywał się normalnie, nie miał humorków, może jedynie więcej jadł. Ale to po ciąży zrzuci. Mając tak niewyżytego męża napewno.
Okularnik poszedł do swojej sypialni, zdziwił się gdy nie ujżał męża, w końcu było późno. On zajmował się ciężarnym, a jego ukochany zajmował się papierkami. Zwykle jak wracał z misji to się kochali, a potem była robota, ale dziś było odwrotnie.
Usłyszał plusk wody z łazienki, na jego obliczu pojawił się uśmiech. Rozebrał się do bokserek i wszedł do łazienki.

- Oh, przepraszam, myślałem, że jest wolne - powiedział do ukochanego, który relaksował się w jacuzzi. Pomieszczenie miało jacuzzi i ściane z luster, gdy chcieli siusiu to ogólna łazienka mieściła się na korytarzu. Był tam prysznic, sedes i umywalka, bowiem nie każdy miał w swoim pokoju łazienkę.

- Wykąp się ze mną, umyje ci plecy - zaproponował starszy mężczyzna, a chłopak bez słowa odwrócił się przodem do ściany z lustrami, a tyłem do kąpiącego się, wypiął się i zsunął z pośladków odzież. Odwrócił się przodem chowając swoje krocze. Miał kompleks. Uważał, że jego penis jest za mały. Fakt, to seme powinien mieć porządne działo, ale i tak się wstydził. Usiadł naprzeciwko męża i się rozluźnił. Nawet nie wiedział kiedy mężczyzna złapał go za rękę, by zmienić jego położenie, teraz leżał na jego klatce. Nie powiedział nic na ten temat. Po prostu się w niego wtulił. - Papierki mnie wymęczyły - stwierdził gładząc ukochanego po plecach. - Tobias też do mnie dzwonił. Mam się z nim jutro spotkać, nie przeszkadza ci to? - zapytał, a chłopak mruknął coś niewyraźnie.

- Nakop mu. Wkurza Erica - mruknął. - Nie dziwie się, że tamci poraniali. Cały czas leżeli i pachnieli, ich ciała oduczyły się co znaczy "bardzo się zméczyć", więc poraniali. Po za tym... Głupota. Kobiety w ciąży nawet podłogi szorują, a Eric ma tylko leżeć? Świra można dostać.

- A może my sobie zrobimy dziecko? - zapytał w żarcie czerwonowłosy, ale jego ukochany tego nie wyczuł.

- Najpierw nauczycz się panować nad emocjami. Inaczej dziecko cię przerośnie. Po za tym, nie dasz rady wytrzymać bez seksu dłużej niż trzy tygodnie, a po porodzie bym długo do siebie dochodził - mruknął cicho i pocałował go w szyję. Poczuł dłonie na pośladkach. Zarumienił się bardzo delikatnie i zamruczał.

- Oj tam oj tam - mruknął cicho i zaczął miętolić tę okrągłą pupcię. Słyszał pomruki zadowolenia i jeden niezbyt zadowolony, bo jego palec wślizgnął się w dziureczkę ukochanego. Pomogła mu w tym ciepła woda i rozluźnienie kochanka - Mam na ciebie ochote - zamruczał cicho wprost do ucha młodzieńca.

- Wiem to od rana - przyznał i sapnął czując drugi palec w sobie. - Mieliśmy to robić w łóżku nie w jacuzzi - mruknął unosząc się delikatnie, a czerwonooki wykorzystał to, by móc zacząć ruszać paluszkami.

- Dawno nie robiliśmy tego tutaj - zamruczał całując chłopaka po szyi. Połączył w końcu ich usta, a wymienianie śliny zostało rozpoczęte.

***
Niewyspany, z mnóstwem siniaków, bólem dolnych partii ciała i chrypką zszedł z łóżka. Wczorajszego wieczoru działo się bardzo dużo. Zaliczyli spokojny numerek w wodzie, a potem szalone rżnięcie od tyłu i ujeżdżanie jak wariat. Pół godziny później, jak już był na granicy jawy i snu wziął go na łyżeczkę, a potem na misjonarza. W jego wnętrzu było mnóstwo spermy, która teraz była na pościeli i udach... Właściwie musiał się wydostać spod mężczyzny, bo ten spał na nim z dociśniętym, już sflaczałałym kolegą. Stękał przy każdym najmniejszym ruchu. Wziął szybki prysznic, nasmarował pupcie maścią i ubrany zszedł do kuchni. Jak się okazało pełnej. Prawie wszyscy domownicy siedzieli przy stole i zajadali się śniadaniem podczas gdy Eric robił kolejne porcje dla wciąż głodnych ganksterów. Uśmiechali się promiennie i chwalili przepyszną jajeczniczkę z boczusiem. Zielonooki cieszył się z komplementów i odwzajemniał uśmiechy. Niektórzy, ci co niekoniecznie byli hetero, byli nim zauroczeni, gdy tylko usłyszeli, że Eric również jest gejuszkiem to mieli gdzieś obrączkę na jego paluszku, śmiało zagadywali i starali się bajerować. Brunet był zadowolony, w ciągu poranka usłyszał tyle miłych rzeczy od pięciu różnych osób!

- Nie... Przepraszam, mój mąż jest strasznie zazdrosnym człowiekiem. Zrobiłby ci krzywdę gdyby się dowiedział. - odpowiedział jakiemuś napakowanemu chłopakowi, gdy ten proponował mu kolacje.

- To może zwykły spacer? - mężczyzna nie chciał dać za wygraną. - Obiecuje trzymać ręcę przy sobie. Nie jestem niewyżyty - oznajmił. Tak naprawdę widywał już Erica, jak ten przyjeżdżał do przyjaciela. Spodobał mu się, jednak dopiero teraz do niego zagadał.

- W porządku. Ale wieczorem. Jestem umówiony na spacer z Olivierem, a potem na zakupy. - powiedział, a paker wziął jego dłoń i ucałował. Zgodził się po czym wrócił do stołu jeść.

- Tobias go rozwali - skomentował Cyber pojawiając się obok przyjaciela. Ten od razu podał mu herbatkę i tosty.

- Domyślam się, że nie masz ochoty siadać? - uśmiechnął się porozumiewawczo do okularnika, puszczając koło uszu komentarz, a ten spalił soczystego buraczka.

- Nie było go dwa tygodnie, zażądał pięciu razów. Musiałem się zgodzić - burknął biorąc do ręki tosta i wgryzając się w niego. Poczuł lekkiego klapsa i oddech na karku.

-Nie musiałeś, ale chciałeś - zamruczał głos muskając jego ucho, a on zadrżał. - Chciałem jeszcze, ale zwiałeś z łóżka. - otulił go ramionami w tali.

- Nie dostaniesz. Idziemy z Ericem na spacer, a ty masz chołote do ogarnięcia - mruknął zerkając na niego.

- Jesteś taki surowy - westchnął dominat, a chłopak wzruszył ramionami. Bo jak nie uke, to kto?


Przypominam o komentowaniu!



























Bo jakby nie patrzeć to ja siedze po nocach by wam to pisać. Coś za coś!











_-_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro