*44*
- Odstaw kieliszek bo... - stało się, całe wino przez przypadek zostało wylane na Erica. - Właśnie. - mruknął i chciał wstać ale ręcę Tobiasa go zatrzymały. Mężczyzna odłożył szkło i zdjął koszule i podkoszulek chłopaka. Przyssał się do jego szyji i spijał każdą kroplę, która uciekała w stronę pościeli. Brunet wplątał w jego włosy palce, odchylając głowę i pojękując cicho. Jego szyja będzie fioletowa od malinek i zasinień. Będzie wyglądała jak ... Mała galaktyka.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem za twoim ciałem. Fantazjowałem o tobie po nocach. Jak się pode mną wijesz, jak jęczysz i wykrzykujesz moje imię - wycharczał po raz kolejny zasysając się na jego skórze, zielonooki zarumienił się na to wyznanie.. Był głupi myśląc, że tylko on ma taki problem. Jego chłopak też go mocno pożądał. Teraz to wiedział.
- Więc chodzi ci tylko o s-seks? - zapytał chcąc by mu powiedział, że go bardzo mocno kocha. Otrzymał jednać mocne pchnięcie, które sprawiło, że męskość Tobiego wbiła mu się w pośladki.
- Nie, ale nie ukrywam, że seks urozmaica nasz związek.
- Oh, napewno. Rżniesz mnie jak dziwkę. - wysapał chłopak odchylając głowe w tył czując jego dłonie na swoich udach a potem na pupie, która została mocno ściśnięta na co przeciągle jęknął.
- Nie jesteś dziwką. Tylko ja penetruje twoją dziurkę. Jesteś mój. A może się mylę? - zapytał ochryple.
- Jestem twój, tylko ty we mnie byłeś, błagam nie każ mi więcej czekać i włóż go we mnie! Innym razem mnie poturturujesz! - wysapał.
- Słusznie. - stwierdził szarooki rozpinając jego spodnie. - Oho, ktoś tu ma powstańca - zaśmiał się gdy ściągnął mu spodnie z bokserkami.
- Dziwisz mi się? Nie bzykaliśmy od dziewięciu miesięcy. A może jest inaczej? Może bzyknęłeś jakąś cytatą laskę w jakimś klubie? - zapytał przyciągając go do siebie za koszulkę.
- Może - uśmiechnął się chytrze, odwrócił na brzuszek nagiego chłopaka i dał mu silnego i szybkiego klapsa. Nalał sobie lubrykantu na palce i wsadził w niego od razu dwa. Co dla nierozciąganej przez tyle czasu dziurki musiało być za dużo, bo Eric wydał z siebie okrzyk bólu pomieszany z jękiem rozkoszy. Zaczął nimi poruszać robiąc rozciągające ruchy. - Bawiłeś się swoją dziurką gdy mnie nie było? - zapytał dodając trzeci paluszek na co usłyszał sapnięcie, jednak odpowiedzi już nie. - Odpowiedz mi - szarpnął go za włosy.
- T-Tak - wyjąkał chłopak.
- A jak się bawiłeś? Czym?
- N-no ... W-wkładałem w nią p-paluszki a-albo d-d-dildo... - wyszeptał wstydząc się, że w ogóle mu to powiedział. Jego twarz była rumiana. Było mu cholernie wstyd! To informacje poufne! To co kto robi w swojej sypialni gdy nikogo nie ma jest jego sprawą.
- Oh mój niegrzeczny aniołku - wymruczał czarnowłosy głębiej wciskając palce, cudny przeciągły jęk wypełnił sypialnie... - Jednak czy mój penis nie jest pod każdym względem lepszy od palców i dildo? - zapytał wyciągając z niego rozciągacze i rozbierając się. Młodszy w tym samym czasie obrócił się na plecy i rozkraczył się. Całym swoim ciałem, każdą komórką go pragnął i zapraszał do siebie. Zapraszał go by zerżnął go mocno. Bardzo mocno. Chciał tego. Chciał być przez niego pieprzony z każdej strony... Jednak jest ale. Wstydził się zmienić pozycje. Na misjonarza było mu dobrze i mogło tak zostać.
- Nadal na misjonarza? - jęknął Tobias smarując swojego penisa lubrykantem a zielonooki zarumienił się i uciekł wzrokiem.
- J-ja ... Przepraszam. - czyżby starszemu to już nie wystarczało? Może ich seks w ogóle nie sprawiał mu przyjemności? Może on już go nie chce?
W oczach Erica zebrały się łzy. Złączył nogi i zakrył się kocem.
- Kochanie ... - powiedział czule Tobias ale to tylko bardziej pogorszyło sytuacje. Chłopak rozpłakał się. - Eric! - powiedział starszy.- Co się dzieje?! - zapytał widząc jego łzy.
- T-t-tobie j-już n-n-nie w-wystarczam - wyjąkał pozwalając łzom płynąć. Jego chłopak zerwał z niego koc i rozkraczył go wchodząc miedzy jego nogi.
- Czujesz? - zapytał cicho do jego ucha. Jego prącie napierało na jego dziurkę. Brunet pokiwał głową. - Myślisz, że gdybyś mi nie wystarczał bym tyle czekał? Kochanie, przed moim wylotem uprawiałem najlepszy seks w życiu.
- N-n-naprawde? - zapytał cicho patrząc mu w oczy szukając kłamstwa.
- Z ręką na sercu. Jestem na ciebie tak napalony jak ... Nie, właściwie nic nigdy nie było tak napalone jak ja na ciebie. Jedno pytanie: Mogę?
- M-możesz - wyszeptał oczarowany jego wyznaniem. Rozluźnił się i poczuł, że jego penis wsuwa się w niego do dońca. Wygjął się w łuk jęcząc przeciągle. Zaplótł ręcę na jego szyji a nogi na biodrach przyciskając go bliżej. Tobias praktycznie położył się na niego i wplótł ręce w jego włosy. Zaczął od powolnych ale głębokich ruchów. - Sz-szybciej - wyjęczał jego chłopak więc przyśpieszył. Ruszał się szybciej i pojękiwał. - Miałem rację - chłopak się znowu rozpłakał a czarnowłosy zatrzymał. - Już mnie nie chcesz, nie kochasz się ze mną tak jak wtedy, robisz to z litości - wypłakał.
- Ale ty jesteś głupi dzieciaku - westchnął mężczyzna i pchnął zdecydowanie mocniej. Jego ruchy były zdecydowanie brutalne i agresywne.
- T-Tobias - wyjęczał chłopak.
- Oh, skarbie, jesteś taki ciasny - wywarczał pogłębiając swoje ruchy, zarzucił jego nogi na swoje ramiona. - To tak kurewsko podniecające.
- Tobias! - krzyknął - Rób to jak facet a nie ciota! - krzyknął. Podziałało i tym razem. Eric był rżnięty jak dziwka. Ale nie przeszkadzało mu to. Bo to robił jego chłopak.
- Kurwa - wywarczał mężczyzna nie mogąc znaleźć tego punktu a szczyt był blisko. Okazało się jednak, że niepotrzebnie się martwił. Doszli razem.
- Kocham Cię, Tobias! - wykrzyczał brunet dochodząc i wyginając się w łuk.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro