Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*40*

Eric obudził się, bo poczuł jak materac się ugina.
- Gdzie idziesz? - zapytał sennie.
- Do łazienki skarbie. - poczuł cmoknięcie w czoło.
- Nie idź - mruknął łapiąc Tobiasa za rękę i ciągnąc do spowrotem do łóżka. Usłyszał jego cichy śmiech. - Nie śmiej się tylko mnie przytul - burknął - Albo zaliczysz miesięczne rozstanie z moim tyłeczkim.
- Nie zrobisz mi tego - wymruczał mu do ucha łapiąc go za pośladek. Brunet jęknął z bólu.
- Wydałeś na siebie wyrok, zabieraj te łapy zboczeńcu. - warknął.
- Nie rób mi tego skarbeńku, proszę.
- Nie przekonasz mnie.
- Proszę cię - jęknął zrozpaczony. - Zrobie co chcesz.
- Przytul mnie i zabieraj łapska
***
Zielonooki cały wekeend leżał w łóżku. Tobias go rozpieszczał, przynosił mu jedzonko do łóżka, nosił do łazienki, przytulał go, całował. Chyba naprawdę przejął się tym celibatem. Dopiero w niedziele wieczorem brunet wstał. Musiał trochę pochodzić by w poniedziałek nie poruszać się jak kaczka. Zszedł na dół do kuchni, Tobias robił kolację. Przytulił się do niego od tyłu kładąc ręcę na jego klatce.
- Czemu wyszedłeś z łóżka, skarbie? - zapytał czarnowłosy. Usłyszał tylko cichy pomruk. - Siadaj do stołu, musimy porozmawiać. - oznajmił niechętnie. Chłopak oderwał się od niego i usiadł na krześle. Zostało mu podane spagetti. Ciekaw był o czym czarnowłosy chciał porozmawiać. Może o tym bilecie? Zielonooki nie był głupi. Od razu skojarzył fakty. - Wiesz ...
- Będziemy się dzisiaj kochać? - przerwał mu.
- Przecież boli cię pupa... - odparł zdekoncentrowany.
- Nie boli, dobrze się mną zajęłeś. - posłał mu uśmiech. Mijał się z prawdą ale jeżeli to co podejrzewa jest prawdą ... - To jak?
- Przecież wiesz, że ja mam na ciebie zawsze ochotę - odparł szarooki.
- Idziemy - Eric złapał go za rękę i pociągnął do sypialni. Rzucił go na łóżko i usiadł mu na biodrach. Od razu połączył ich usta. Wziął ręcę Tobiasa i położył je na swoim tyłku. Pocałunek był namiętny i zachłanny. Od razu zaczął go rozbierać, chciał najszybciej jak mógł się pozbyć wadzących ubrań. Poczuł, że szarooki zaczął ugniatać jego pośladki. Jęknął mu w usta. Częściowo z bólu a częściowo z przyjemności. Zaczął okupywać jego szyję, lizał, zassysał się, gryzł. By zrobić jak najwięcej śladów i na jak najdłużej. Cały czas ocierał się o niego pośladkami.
- Jesteś napalony - stwierdził Tobias odchylając głowę dając mu większy dostęp. - Podoba mi się to - wymruczał i ściągnął mu koszulkę. Nastolatek zakończył pieszczoty. Zsunął z starszego spodnie i bokserki. Był niecierpliwy. Jeżeli nie będzie go długo widział to chciał zrobić to wiele razy. Zrzucił z siebie spodnie i bokserki. Wziął lubrykant nalał go trochę na palce Tobiasa po czym usiadł na jego brzuchu i przylgnął klatką do tej jego. Starszy przesunął palcem po jego dziurce a chłopak, który chował twarz w zagłębieniu jego szyji, zadrżał. Sapnął cicho gdy poczuł zagłębiający się w nim paluszek.
- Pośpiesz się Tobias, chcę cię mieć w sobie. - wymruczał całując go w szyje gdy mężczyzna dodał drugi palec. Była to płachta na byka. Czarnowłosy przewrócił go na plecy i zawisł nad nim, wyjął palce i posmarował swojego penisa lubrykantem. Wszedł w niego szybkim ruchem i przycisnął jego biodra do swoich. Zielonooki wygjął się w łuk jęcząc przeciągle. Oplótł jego biodra nogami i czekał na pierwsze pchnięcia drżąc z podekscytowania. Jego chłopak zaczą szybko i mocno ale nie przeszkadzało mu to. Czerpał przyjemność z tego zbliżenia.
- M-mocniej - wyjęczał wijąc się pod chłopakiem i drapiąc jego plecy. Musi zostawić na nim ślady, by nikt go nie dotknął. Żadne chciwe łapska. Chciał też by starszy zapamiętał ten seks jako jeden z najlepszych by nie śniło mu się iść do jakiejś dziwki. Chyba by go wykastrował gdyby się dowiedział. - Rób to jak facet nie jak pizda! - krzyknął na niego szarpiąc go za włosy i mocniej zaciskając nogi na jego biodrach. Ruchy stały się brutalne, bardzo brutalne i szybkie. Czarnowłosy odwiązał jego nogi i zarzucił sobie na ramiona jeszcze głębiej w niego wchodząć. Eric się rozpływał. Jęczał głośno jak pojebany, wyginał się w wszystkie strony. - Tam! - pisnął niemęsko. Tobias uderzał w jego prostatę szybko i mocno. Wystarczyło kilka sekund by doszedł, jego chłopak jeszcze bardziej przyśpieszał i uderzał mocniej, nigdy nie był taki brutalny, żaden jego chłopak na niego tak nie działał. Przez te ruchy i ciągłe trafianie w punkt "g" penis młodszego znowu powstał. - T-Tobias, t-tak mi d-dobrze, AH! - wyjęczał głośno. Szarooki był w niebie. Zaciskająca się mokra dziurka na jego penisie. To obezwładniające uczucie. Zielonooki znowu doszedł a on zaraz po nim. Ledwo się powstrzymywał by nie upaść na chłopaka. Jak się okazało nie musiał. Obolały brunet przyciągnął go do siebie i zaczął sunąć dłońmi po jego plecach.
- To było ... - wycharczał czarnowłosy.. - Niesamowite. Nigdy nie miałem tak wspaniałego seksu, dziękuje.
- Ja też. - wymruczał chłopak. - A teraz mi powiedz o co chodzi z tym biletem do Nowego Jorku - rozkazał a Tobias zamarł.

Hej, hej, kup se kleeeej!

Chciałabym was zaprosić do:

Zbuntowany Człowiek - Historia Ziemii (Yaoi)

Oraz zapraszam do:

YAOI AND YURI RP!

JEST TO NA MOIM PROFILU!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro