Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*26*

Noc spędzili wtuleni w siebie. Mimo bólu w dolnych partiach ciała, Eric był szczęśliwy... Gdy był pewien, że czarnowłosy śpi starał się podnieść ale w jego oczach pojawiły się łzy i cicho załkał. Podniósł się opierając o szafkę ale stracił równowagę i upadłby gdyby nie silne ręcę, które go przytrzymały.
- Wiedziałem, że uciekasz mi z łóżka. - stwierdził czarnowłosy stając obok niego w samych bokserkach..
- Chciałem wziąć gorącą kąpiel - mruknął rumieniąc się nieznacznie.
- Zaniosę cię - zaoferował starszy ale brunet się niezgodził.
- Jeżeli będziesz mnie nosił to jak wrócę do domu to będę chodził jak pokraka i mama się domyśli.
- No to pomogę ci przejść do łazienki. - powiedział a zielonooki uśmiechnął się do niego w podzięce. Gdy dotarli tam to  szarooki przygotował mu kąpiel i pomógł wejść do wanny. Gdy młodszy wylegiwał się w wodzie to jego chłopak zszedł do kuchni i przygotował mu jedzenie. Zaniósł mu je do łazienki.
- Jedz - polecił podsuwając mu pod usta tosta
- Ale ja nie jestem głodny.
- Jedz - powtórzył tonem nieznoszącym sprzeciwu. Brunet niechętnie otworzył usta i ugryzł kawałek. Zjadł tam półtorej tosta i zamknął usta. - Otwórz - powiedział ale uległy pokręcił głową. Szarooki odłożył talerz i włożył rękę do wody. Ścisnął penisa kochanka na co on jęknął i otworzył usta. Wykorzystał to i wsunął mu jedzenie do ust. Musiał zjeść.
- Boli mnie, puść - poprosił cicho a kochanek spełnił prośbę.
- Gdybyś się nie opierał nie bolałby. - powiedział wrednie.
- Pff. Jak będziesz chciał by te usta otworzyły się abyś mógł w nie wsunąć swojego przyjaciela to będą zamknięte chodźby nie wiem co. - mruknął obrażony.
- No kochanie ... - jęknął cicho. - Nie bądź taki.
- Klamka zapadła. - powiedział odważnie. - Nie próbuj mnie przekonywać.
- Kochanieee. Wiesz, że cię tak baaaardzo mocno kochaam?
- Co to ma do rzeczy?
- Wiesz, że to wszystko dla twojego dobra.
- Pff. Jedziesz na ręcznym - stwierdził zielonooki i odwrócił od niego głowę patrząc w sufit. Nagle został złapany pod kolanami i plecami i wyjęty z wody. Szarooki rzucił go na łóżko a on jęknął z bólu. - C-co ty?! - pisnął gdy czarnowłosy sięgnął po lubrykant i pasek.
- Zapomniałeś kto tu rządzi - powiedział i przywiązał mu ręcę do ramy łóżka. Założył mu opaskę do spania na oczy. - Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. - wyszeptał mu do ucha a on się przestraszył. Poczuł jego palce w swojej dziurce. Rozciągał go szybko i niechlujnie.
- Z-Zamierzasz mnie z-z-zgwałcić? - zapytał przestraszony.. Poczuł, że coś jest mu zakładane na penisa. Chwilę był spokój. Czarnowłosy po coś wyszedł. Wrócił i uniósł jego biodra a następnie wsadził mu w pupcie ... On faktycznie go zgwałci!
- Zapamiętaj. Nie powinnieneś tak sobie ze mną igrać kochanie. Miłej zabawy. - mruknął mu do uszka. Włączył urządzenie, które było w tyłeczku chłopaka, którym okazał się wibrator i wyszedł. To miała być ta kara? To było... Przyjemne. Brunet zaczął sapać i pojękiwać. Był blisko. Poczuł ucisk. Pieprzony Tobias! Założył mu pierścień! Nie dojdzie. Pierścień mu to uniemożliwi. Jego penis zacznie boleć i sinieć przez to, że  nie będzie mógł dojść.
- Tobias! - krzyknął błagalnie gdy zaczął odczuwać ból. Zagryzł wargę. - Tobias! - jęknął i zaczął płakać, bo naprawdę go bolało. Wibrator, który cały czas sprawiał mu przyjemność niepomagał. Słyszał, że drzwi się otwierają. - Tobias, błagam! - jęknął rzucając się po łóżku. Może miał nadzieje, że zabawka sama się z niego wysunie. Poczuł, że ktoś przy nim siada. Czuł, że zabaweczka się z niego wysuwa. Jęknął z ulgą ale wibrator znowu wsunęty w jego dziurkę.  Wyciągał i wkładał cały czas. Bawił się nim! Pieprzony sadysta!
Jęknął przeciągle, bo wibrujący penis dotknął jego punktu "g" wygjął się do tyłu z głośnym jękiem.
- Wiesz co trzeba powiedziedzieć? - wyszeptał mu do ucha czarnowłosy.
- Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam! - wykrzyknął starając się odsunąć od zabawki.
- Niezrozumiałeś - stwierdził szarooki wsuwając mu wibrator spowrotem podkręcając moc. - Przyjdę za piętnaście minut.
- Nie! Błagam! Wszystko tylko nie to! Błagam! Przepraszam! Będę już grzeczny! Będę posłuszny! - wszystko ustało. Zabawka została wyłączona i wyjęta. Poczuł brak uścisku na penisie. Aż zapłakał ze szczęścia. - Dziękuje. Tak bardzo dziękuje - wypłakał. Jednak to nie koniec. Szarooki pochwylił się i wziął stojącego penisa swojego chłopaka do ust. Zassał się na nim i ssał póki młodszy nie spuścił się mu w ustach. Potem rozwiązał go i zdjął opaskę.
- Ty ... - brunet płakał z bólu i z szczęścia. Rzucił się mu na szyje a ten złapał go za pośladeczki i posadził sobie na kolanach okrakiem.
- No już maleńki. Nie płaczemy. - wyszeptał całując go w czółko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro