*23* UWAGA SEKSY!
Usiadł na kanapie zarzucając nogę na nogę i zakładając ręcę na piersi. Cały dygotał.
- Zrobiłem ci kakao - usłyszał głos swojego chłopaka ale nadal siedział wyprostowany jak struna. Czarnowłosy westchnął i odłożył kubek z napojem na stolik. Przykrył swojego ukesia kocykiem dokładnie go opatulając nim i usiadł obok.
- Eric, nie bądź zły - poprosił. - Napaliłem się na ten seks. - brunet odwrócił głowę w jego stronę, oblukał go i prychnął pogardliwie. - To ja powinienem być obrażony za twoje wybryki - stwierdził a zielonooki odwrócił twarz z dumnie uniesionym podbródkiem i zarumienił się lekko. - Co mam zrobić? Eric, kochanie proszę. - jęknął bo jego stojący penis bolał niemiłosiernie.
- Nie dostanę kary? - widział jak toczy wewnętrznął walkę seks vs kara ... Kara czy seks. Co miał wybrać? Te dwie rzeczy były dla niego ważne.
- Nie dostaniesz - stwierdził pokonany. Brunet z uśmiechem sięgnął po parujący napój.
- Najpierw mnie nakarm. - zachichotał upijając łyk.
- Ty mały potworku... - warknął z uśmiechem.
***
Tak, Eric przeciągał jak mógł pójście do sypialni. Troszkę się bał. Spiął się gdy Tobias zliżył się do niego.
- Kochanie - wymruczał w końcu. - Chodźmy na górę. Pokaże ci raj. - stwierdził z lubieżnym uśmieszkiem. Brunet wziął głęboki oddech. Będzie dobrze, prawda? Będzie dobrze. Wstał i skierował się do sypialni nie oglądając się. To był jego błąd bo został przyparty do ściany i pocałowany delikatnie. Oddał pocałunek z prawdziwą przyjemnością. Czarnowłosy złapał go za pośladki i uniósł a on oplótł nogami jego biodra. Zrzucił z niego przemoczoną bluzę i przyssał się do jego szyji. Ich ruchy były chaotyczne. Nie panowali nad swoimi dłońmi. Brunet czuł wbijającą się w pośladki stojącą męskość. Jęknął i przeszedł go dreszcz. Zciągnął z czarnowłosego bluzę i odepchnął się od ściany. Tobias uznał to za znak, że ma go zabrać do sypialni. Rzucił go na łóżko i dosłownie zerwał z niego spodnie i bokserki przez co usłyszał cichy pisk. Zaśmiał się pod nosem i zdjął z siebie spodnie i bokserki.
- Zwolnij - poprosił cicho Eric gdy seme sięgał po lubrykant.
- Ale ja tak bardzo cię pragnę ... - wyszeptał a jego pożądanie było widoczne gołym okiem.
- Proszę, kochanie - popatrzył na niego prosząco. Szarooki niechętnie zgodził się. Chciał być już w nim, głęboko i mocno się w niego wbijać. Oczywiście nie mógł. Rozdrażniony przywarł ustami do warg bruneta. Całował mocno i brutalnie. Wylał sobie lubrykantu na palce i ułożył go tak by było mu wygodnie go rozciągać. Wsunął w niego palec i usłyszał przeciągły jęk. Jego dziura tak cudownie się zaciskała na jego palcu, że ohh... Muzyką dla jego uszu były jęki jego chłopaka gdy dołożył drugi palec. Zaczął bawić się jego suteczkami.
- Kurwa, Tatusiu - usłyszał gdy dołożył trzeci paluszek. Mocno ugryzł go w sutek by go ukarać.
- Nie przeklinamy, skarbie.
- Tatusiu, spraw bym zobaczył raj. - poprosił cicho i poczuł brak paluszków. Jęknął niezadowolony. Czarnowłosy mężczyzna nasmarował swojego penisa i ustawił się. To ich pierwszy raz więc obiecał być delikatny. Wszedł w niego jakoś jednął czwartą długości a on zacisnął ścianki odbytu i pięści na pościeli. Pchnął mocniej nie panując nad biodrami a jego chłopak wygiął się w łuk jęcząc przeciągle a w jego pięknych zielonych oczach pojawiły się łzy..
- Boli - wyjęczał pochlipując. - Wyjmij go! Ja nie chcę! - wykrzyczał i zaczął bić Tobiasa pięściami ale ten praktycznie położył się na nim. Pozwolił bić się po plecach kiedy zaczął się powolić się poruszać. - Wyciągnij go! Nie chcę! - płakał bijąc go z całych sił. Bił i drapał.
- Kochanie. Zaufaj mi. Czujesz? Nie ruszam się szybko, ból zaczął mijać - wyszeptał mu do uszka i spojrzał mu w oczy. Brunet jakby analizował. Faktycznie już go tak nie bolało. Pozostało dziwne uczucie wypełnienia i dyskomfortu.
- Tobias ... - wyszeptał cicho a jego usta zostały nakryte tymi czarnowłosego.
- Nie boli, prawda? Mogę szybciej? To już sama przyjemność.
- D-dobrze. - szepnął brązowowłosy. Skupił się na ruchach swojego chłopaka. Po dłuższej chwili zaczął odczuwać przyjemność. Jęknął przeciągle gdy penis uderzył w pewien punkt. Poczuł się jak w niebie. Czarnowłosy zaczął uderzać w to miejsce a zielonooki znowu go drapał. Tym razem z przyjemności. Wił się pod nim a szarooki oparty na rękach obserwował go. Przyśpieszył, bo wiedział, że jak będzie tak wolno się poruszał to nigdy nie dojdzie.
- Znowu boli - jęknął Eric gdy górujący nie tylko przyśpieszył ale i też jego ruchy stały się mocniejsze. - T-Tobias, bardzo boli - w jego oczach znowu pojawiły się łzy.
- Przepraszam. - powiedział i zaprzestał brutalnych ruchów. Znowu uderzał w ten punkt. Po chwili penis młodszego wystrzelił ale czarnowłosy nie mógł dojść. Warknął zniecierpliwiony. Niecierpiał delikatnego seksu. - Teraz trochę poboli - stwierdził gdy nie mógł dojść.
- Yhym. Dojdź - stwierdził brunet owijając jego szyję rękoma i biodra nogami. Szarooki skorzystał z pozwolenia i zaczął szybko poruszać biodrami. Zielonooki zagryzł wargę i schował twarz w zagłębieniu jego szyji próbując nie płakać. Bolało. Strasznie. Jednak rozumiał potrzeby swojego chłopaka. To nie jego wina, że lubił brualny seks. Płakał w jego szyje ale nie prosił by przestał. Cieszył się gdy Tobias skończył. Zapłakał w jego szyje. Poczuł dłoń, która głaskała go po głowie.
- Przepraszam - wyszeptał wychodząc z niego. - Przepraszam.
- Yhym - wtulił się w niego mocno. - Boli ...
- Przepraszam. Naprawdę przepraszam.
- Niedoszedłbyś ... - mruknął
- Nie ważne. Obiecałem, że będę delikatny a wyszło jak wyszło. - ucałował go w czubek głowy.
I jak? Podoba się?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro