Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*20*

- Bolało jak cholera... I nadal boli - przyznał brunet zakładając bokserki i spodnie krzywiąc się z bólu. Czarnowłosy nic nie powiedział. Usiadł na kanapie i ku jego zdziwieniu jego chłopak usiadł na nim okrakiem przodem do niego.
- Teraz masuj by tak nie bolało - stwierdził kładąc jego dłonie na swojej pupie. Szarooki od razu zaczął delikatnie okrężnymi ruchami masować obolałe pośladki a ich właściciel z cichym westchnieniem zarzucił mu ręcę na kark i schował twarz w zagłębieniu jego szyji.
- Mam pytanie - szepnął Tobias.
- Hm...?
- Będziesz ze mną spał czy przygotować ci w gościnnym?
- Jestem zmarźluchem więc musisz mnie ogrzać - stwierdził cicho całując go w szyje.

***

Było już naprawdę późno gdy postanowili się kłaść. Oboje wzieli kąpiel, oczywiście osobno a brunet został zmuszony do założenia koszulki czarnowłosego, mimo, że miał swoje rzeczy i w dodatku jego chłopak zabronił mu pod tym coś mieć. Jednym słowem. Miał spać jedynie w za dłużej rozciągniętej koszulce. Troszkę się cykał, szczególnie kiedy dowiedział się, że Tobi śpi w samych bokserkach ale uspokoił się trochę, bo obiecał, że nie dotknie go jezeli ten nie będzie chciał. Położył się obok niego a on ich okrył kołdrą.
- Co ty robisz? - pisnął gdy poczuł dłoń na nagim pośladku.
- Masuje kochanie - otrzymał odpowiedź i faktycznie go masował.
- Proszę, zabierz rękę - powiedział cicho. Zdziwienie było wielkie gdy dłoń cofnęła się, obciągnęła koszulkę w dół i objęła go w talii. Teraz był pewien, że nic mu nie grozi .
- Dobranoc maluszku.
- Dobranoc ogierze.

***

Obudził go ponowny dotyk na pośladkach. Jak się zorientował leżał na brzuchu a jego tyłek był całkowicie odsłonięty. Jego chłopak najwyraźniej postanowił wykorzystać sytuacje, bo podarty ręką na boku obserwował jego ciało zachłannym wzrokiem. Za to dłoń czarnowłosego kreśliła szlaczki na jego pośladeczku. Odwrócił głowę w jego stronę a szarooki cofnął rękę, uśmiechnął się delikatnie i ucałował.
- Dzień dobry skarbie - powiedział zachrypniętym głosem a brunet prawie padł na zawał. Jego głos, tak seksownie zachrypnięty. Połączył ich usta, wydawały się jeszcze słodsze niż zazwyczaj. Czarnowłosy nie próbował przejąć inicjatywy ale każdy wiedział, że to on żądzi. Zielonooki nieprzerywając pocałunku obalił go na plecy, usiadł na biodrach i zachłannie jego ręcę poznawały klatkę piersiową. W końcu seme się zmobilizował i to teraz zielonooki leżał wciśnięty w materac, obejmując go w pasie nogami i bardziej go do siebie przyciągając. Tobias się nie patyczkował, był bardziej śmiały. Ściągnął z chłopaka koszulkę i zeskanował nagie ciało pod nim wzrokiem.
- Wstydze się - usłyszał cichy piszczący głosik.
- Jesteś piękny - szepnął Tobias patrząc na czerwoną twarz swojego chłopaka. Czy nie tego chciał? Jego nagiego gorącego ciała, pod sobą, kiedy rumieni się jak piwonia. Co go hamowało by naślinić palce, włożyć w jego słodką dziureczkę, rozciągnąć, a potem wsunąć się w niego i go zerżnąć?
- Nie chcesz się ze mną kochać, prawda? - trafił. Eric czerwony odwrócił wzrok.
- Proszę nie bądź źły. Nie jestem jeszcze gotowy - szepnął unikając jego wzroku.
- Rozumiem - odparł obojętnie mimo, że jego erekcja bolała. Pomógł chłopakowi usiąść i założyć koszulkę. Chciał wstać jednak coś mu przeszkodziło. Poczuł dłonie w okolicach kroku i jego penis ujrzał światło dnia. Zielonooki nieśmiało przesuwał po nim dłonią - Śmielej, nie ugryzie cię. Conajwyżej jego właściciel może - wyszeptał mu do ucha przygryzając je. Poczuł, że dłoń mocniej zaciska się na jego członku i zaczyna się poruszać. Syknął gdy język bruneta zaczął robić kółeczka na główce, zassał się na niej chwilę a potem odsunął twarz i przyśpieszył ruchy dłonią. Zrobił tak trzy razy. Nie zdążył odsunąć buzi więc cała sperma była na jego twarzyczce. Oblizał usta i poczuł słony smak, zaraz w te ustka został namiętnie pocałowany.
- Jesteś boski.
- A ty jeszcze lepszy.  - mruknął go całując - Idę się wykąpać.
- Mogę iść z tobą?
- Wolałbym nie.
- Przecież bym cię nie zgwałcił.
- Wole dmuchać na zimne.
- Tak, tak. Dmuchaj, dmuchaj.
- Zbok - brunet się zaśmiał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro