Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Owoc zakazanej miłości *53*

Brązowowłosy zaskoczony odkrył, że kiedy on starał się doprowadzić do porządku,  jego mąż,  zasnął przytulając się mu do brzucha
Wydmuchał  nos, potem czystą chusteczką wytarł oczy. Od trzech tygodni zawsze ma przy sobie jedną paczkę.
Spojrzał na Tobiasa.  Wsunął dłoń w jego włosy i przeczesał je delikatnie.

- Mogliśmy razem cierpieć,  razem szukać naszego synka, razem żyć... Ale teraz ... to nie możliwe  - szepnął łamiący się głosem zaciskając oczy i usta. - Jak mogłeś?  Myślałem,  że mnie kochasz... - wyszeptał i starł kolejne łzy. Zsunął go i podniósł się.  Złapał go pod pachy i przyciągnął na łóżko. Nie lubił dźwigać.  Nie był  siłaczem.
Gdy już położył szarookiego na plecach, chciał wyjść,  ale się zatrzymał.  Okrył go kocem i poprawił mu poduszkę.  Nie wiedział dlaczego tak bardzo się starał. Powinien go zostawić na podłodze.
Pochylił się nim i  pocałował w policzek. Bardzo się podłamał, w końcu,  jego syna porwali, jego mąż go zdradził i nawet nie odbierał telefonów... Byli daleko od siebie. Arlik zapewne już dawno miał dość jego  płaczu i lamentowania. Powinien być przy nim ten, kogo kochał. Jednak widać było jak go traktuje.  Wolał dziwkę.

******

Olivier chodził po swojej sypialni z ich trzytygodniowym synkiem na rączkach. Cicho mu śpiewał aby ten zamknął swoje oczka i pozwolił rodzicom pobyć sam na sam,  pokochać się i poprzytulać. Jak Cameron leżał w łóżeczku i spał,  Liam podszedł do męża  i przytulił od tyłu, razem patrzyli na maleństwo.

- Jest piękny  - szepnął dominat całując męża w policzek. - Ma twoje oczka.

- A twoje włosy, buraczku - zamruczał.  Złapał go za dłoń  I pociągnął do sypialni,  wcześniej zostawiając elektryczną nianię w pokoiku malucha.

- Napewno chcesz się kochać?  - zapytał dominat  - Już pupcia Cię nie boli? Dobrze jest? - zapytał go przytulając.  Ten się w niego ufnie wtulił i zamruczał. Ciepluteńko.

- Tak... Lekarz mi pozwolił- powiedział.  - I wiesz co? - zamruczał. - Codziennie nakładałem na dziureczkę pewien specyfik. Musisz zobaczyć, czy działa - zaszeptał mu do uszka.

-Wiesz, że uwielbiam testować - powiedział z uśmiechem.  - Muszę Cię rozciągać?

- Nie, sam się rozciagnelem jak małego karmiłeś - stanął na paluszkach aby dać mu buzi. Zsunął z siebie szlafroczek ukazując się w czarnej koronkowej piżamie i takich samych majteczkach.  Przesunął dłonią  po jego klacie i powoli zaczął rozpinąć guziki jego koszuli. Zsunął to z niego i klęknął. Złapał za pasek i zdjął go. Zciągnął mu spodnie z bokserkami i wsunął sobie do ust zwisającego penisa męża.  On stwardniał po chwilce.

- Jak dawno mi nie obciągałeś... tak długo... ah! - stęknął dominat i wplótł palce w jego włosy. Młodszy zaczął poruszać głową, przesuwając  zębami po jego prąciu. - Nie wytrzymam! - jęknął. - Daj mi dziurkę!  - poprosił, a ten z uśmiechem podniósł się zadowolony.

- Wie... - Nie dokończył bo czerwonowłosy przywarł do jego ust narzucając bardzo szybkie tempo. Jego dłonie gniotły pośladki chłopaka i  wsuwały się pod majteczki, by masować jego dziureczkę. W końcu położył go na łóżko i zerwał z niego piżamę.

- Przykro mi, ale najpierw Cię troszkę... potorturuje - zamruczał mu w uszko i przewrócił go na brzuch. Wziął jego bioderka do góry i złapał penisa w dłoń.  Główkę przytknął do jego dziurki i zaczął ją nim masować.

- Liam, draniu! - stęka cicho w poduszkę. - Ja Ci dam tortury!

- Cicho! - warknął i dał mu klapsika napierając na otwór. - Najpierw zajmę się sobą,  potem Tobą  - oznajmił.  - Podaj lubrykant - mruczał, a gdy otrzymał co chciał i zachęcające wypięcie pośladków uśmiechnął się.  Nalał troszkę na rowek chłopaka i rozsmarował. Położył penisa między pośladkami i przycisnął go nimi. Zaczął poruszać biodrami sapiąc cicho.  Mocno trzymał  tyłek, ruszając się szybko i rytmicznie. Siła pchnięć sprawiała,  że ukeś też się poruszał. Okularnik podszczypywał swoje sutki stękając cichutko.

- Liam, błagam! Wypchaj mnie nim! Nabij mnie na twój pal! - jęczał. Jego mąż postanowił  posłuchać,  ale najpierw dał mu porządnego klapsa i jego język  zaczął  lizać jego wejście. - Omm! Kochanie!

- Dobrze Ci? - zapytał dominat na moment przestają lizać.

- Tak! Jeszcze! Wsadź języczek! - poprosił cicho sapiąc. Jego dłoń rytmicznie poruszała się na jego penisie, który zaczął pobolewać. Jak na złość nie mógł dojść!

- Może później - oznajmił  I nasmarował penisa lubrykantem. Przesunął go i naparł na dziurkę. Wsunął się i aż sapnął ze zdziwienia. Ledwo mógł w niego wejść,  był tak ciasny, że myślał, że zaraz dojdzie. - Kurwa! - jęknął gdy wszedł do końca. Z tego wszystkiego musiał poczekać na przyzwyczajenie się do tego cudownego uczucia.

- P-podoba Ci się niespodzianka?  - wyjęczał Olivier, który zaciskał ręce na pościeli i jęczał w nią,  aby się chodź trochę zagłuszyć.

- Kurwa... - wyjęczał tylko dominat, gdy wyszedł prawie cały i z impetem się wbił znowu. - Kurwa! - krzyknął zadowolony. Okularnik odwrócił głowę,  by zobaczyć,  dlaczego jego ukochany tak klnie, ale gdy zobaczył,  że  ten ma głowę odchyloną i otwarte usta, zrozumiał, że jest mu dobrze. Poruszył bioderkami by o sobie przypomnieć, on też chciał, w końcu odczuć to o czym zapewniał produkt. Przyjemność obu stron.
Gdy poczuł pierwsze pchnięcie krzyknął zaskoczony, a po jego ciele przeszła fala gorąca i podniecenia.
W końcu zaczął działać! Ruszał się rytmicznie i szybko, poruszając także całym Olivierem.

- T-tam! - stęknął, gdy dominat go uderzył w punkt G. Gdy zaczął to robić cały czas, chłopak w końcu doszedł, a zaciskające się ścianki jego dziurki sprawiły, że jego mąż obficie wytrysnął w nim. Oboje zajęczeli, ukeś padł zmarnowany na łóżko, starszy wysunął się i położył na plecach obok niego.  Patrzył w sufit sapiąc głośno,  jego klatka piersiowa unosiła się bardzo szybciutko. - L-Liam? - zapytał uległy przesuwając się i kładąc  główkę  na jego ramieniu. - Liam? - powtórzył, gdy mężczyzna nie reagował.  Gdy ten w końcu na niego spojrzał, jego wzrok był pełen iskierek szczęścia,  pożądania A także bezgranicznej miłości. Połączył ich usta na krótki moment i westchnął  zadowolony.

- Świetna niespodzianka.- oznajmił lekko zachrypniętym głosem. - Uwielbiam Cię,  jesteś jedyny i niepowtarzalny. Tylko Ty wiesz co uwielbiam i czym można mnie przekupić - zamruczał mu w uszko.

- Wstaniesz do Camerona, prawda? Wiesz, jak mam ciasną dziurkę to bardziej boli - powiedział całując go w żuchwę.

- Oczywiście - pogłaskał go po pośladeczku. - Odpoczywaj, w nocy będzie jeszcze więcej rundek - oznajmił i  dał mu lekkiego klapsa. - Prześpij się,  bo w nocy nie dam Ci spać  - oznajmił.

- Okropny jesteś  - zamruczał chłopak wtulając się w niego z wielkim uśmiechem.  Dominat okrył ich kocykiem i  przytulił do siebie swojego ukesia.

****

- Powinnieneś szerzej nogi rozsunąć, ręce mieć wyprostowane.  Nie, nie tak - Arlik próbował tłumaczyć zielonookiemu poze z jakiej się strzela. Jednak bez dotykania jego ciała trudno było go ustawić. Usłyszał groźbę od Tobiasa, że jak dotknie jego męża to go zamorduje, a on nie zamierzał ryzykować, bo czarnowlosy stał w przejściu.
Eric poczuł dłoń na swoim biodrze i udzie.  Spojrzał w tył i zobaczył swojego męża.

- Nie patrz tak. Pomagam Ci się ustawić - oznajmił,  delikatny dotyk dłoni sprawił, że nogi ukesia same się rozsunęły. Palce z  uda tworzyły szlak, gdy przesuwały się, nie odrywając od ciała chłopaka, aż do rąk. Ustawił się za nim i pokłył jego ciało swoim, a  dłonie  ułożyły ręce w odpowiedni sposób.  Cichy mruczący głos dawał mu instrukcję.  Eric drżał usilnie, ale nie kazał mu przestać. Może tylko troszkę mu tego brakowało. Jego ciepłych dłoni na ciele i głosu. Nawet się nie zorientował kiedy odbezpieczył broń i strzelił idealnie w środek tarczy. Odwrócił głowę,  by spojrzeć na kochanka, ten uśmiechał się.  Przybliżył swoją twarz i dzieliły ją centymetry, gdy brązowowłosy się odsunął i odchrząknął.

- Arlik miał mnie uczyć,  nie Ty. I nie dotykaj mnie więcej, nie życzę sobie. - oznajmił patrząc na niego twardo. Odłożył broń, bo czuł,  że pocą mu się dłonie.

- Jak chcesz strzelic w łeb porywacza,  A nie naszego synka musisz się przyzwyczaić, nie dam mu Cię uczyć,  bo widać,  że jest w twoim towarzystwie rozkojarzony, nauczy cię  głupoty i zabijesz nie tego co chciałeś, a uwierz na słowo wyrzuty sumienia mogą zabić - oznajmił spokojnie.

- To ja zdecyduje kto będzie mnie uczył!  - zdecydował twardo, ale gdy Tobias się zbliżył, ten się cofnął. Oparł się o półkę na broń z szybko bijącym sercem. Nie wiedział dlaczego tak ono bije. To w końcu tylko jego mąż,  ten sam który go zdradził, który w końcu przestanie być tym kim jest. Rozwód jest pewny.
Gdy czarnowłosy położył dłonie po dwóch stronach jego ciała, na półkach, zadrżał z oczekiwania. Szarooki wydawał się spokojny i zdeterminowany.

- Ja będę Cię uczyć. - oznajmił.  - Czy tego chcesz czy nie, dalej jestem twoim mężem i nie pozwolę by ktoś inny Cię dotykał.  Nie dam nikomu zobaczyć, że coś się między nami zmieniło.

- Ale się zmieniło!  Bzykałeś innego chłopaka! 

- A Ty bzykałeś się ze swoim przyjacielem i jakoś Cię nie rzuciłem  - oznajmił.  - Nawet Cię nie uderzyłem za tę przelizanie się z facetami w klubie, ani za bzykanie kobiet.

- T-t-to się nie liczy! - krzyknął. - To było  przed ślubem, jak zmuszałeś mnie do tego wszystkiego... I jak myślałem,  że masz dziecko! - krzyknął próbując się bronić.

-  Ale jednak,  były takie sytuacje, a ja nie kazałem Ci przestać mnie przytulać. Więc odwdzięcz się tym samym.

- Jesteś okropny! - Eric odepchnął go od siebie i wyszedł z piwnicy,  W której była strzelnica.

- A Ty... - mężczyzna zwrócił się do Arlika. - Nawet nie próbuj go zaciągnąć do łóżka. Jestem tóż obok i mogę Cię w każdej chwili zabić.  - oznajmił i opuścił pomieszczenie.

***
- Jak na niego spojrzałem to myślałem, że dojdzie od samego wejścia we mnie - Olivier zachichotał cichutko. Jego synuś, po południowej drzemce leżał w bujaczku, który lekko się kołysał.  Maluch był zafascynowany  zabawkami, które patrzyły na niego z góry.

- Naprawdę?  Jak to zrobiłeś? - zapytał zaciekawiony Eric upijając łyk herbatki. Siedzieli sobie jak co wieczór  na kanapie w salonie  i rozmawiali. Wokół nich byli ludzie, ale nie zachowywali się głośno.  Olivier, od kiedy przywieźli malucha do domu głównego, wprowadził taki rygor, że jak bobo się przez nich rozpłacze to wszyscy stojący niedaleko idą biegać dwadzieścia kółek tak jak stoją. Dlatego byli grzeczni. Większość grała w karty i cichutko rozmawiali, tak jak ta dwójka przyjaciół.

- Laboratorium, w którym pracuje Tobi rozpoczęło nowy projekt. Nadal jest ściśle tajny więc nikt oprócz trzech osób o nim nie wie. Pracują nad specyfikiem,  który sprawia, że w łóżku jest bajecznie - szepnął mu do uszka.

- Oh, to cudownie! - zamruczał brunet. - Masz jeszcze tą substancję?  - zapytał.

- Oh, nie, dali mi tylko próbkę. Kuracja trwała równe trzy tygodnie. Ale niedługo przyjdą mi dwa pojemniczki, jestem ich króliczkiem doświadczalny, ale podoba mi się.  Liam miał taki fajny wyraz twarzy... - rozmarzył się.

- Ale żeś  trafił - chłopak zaśmiał się. - Twój mąż ma z Tobą  raj.

- A żebyś wiedział.  Moja ciasna dziureczkę całą noc będzie mu usługiwała - zarumienił się delikatnie.

- O, to świetnie. A ja zajmę się maluchem. - Eric uśmiechnął się szeroko.

- Jesteś pewien? Często się budzi ostatnio... - powiedział zmartwiony chłopak.

- Żaden problem, naprawdę  - odpowiedział mu przyjaciel.  - No, a teraz opowiadaj ten wasz seks, że szczegółami - szepnął zaciekawiony.

****

Olivier leżał pod mężem i jęczał, ale Liam dostrzegł, że coś jest nie tak. Było mu tak bosko, że najpierw zdecydował się  dojść w nim, a potem pytać. 

- N-nie podobało Ci się?  - wystękał mężczyzna  patrząc na swojego męża,  A ten jakby dopiero się otrząsnął. Powtórzył więc pytanie.

- Przepraszam,  po prostu przypomniało mi się coś i muszę to sprawdzić  - oznajmił i chciał się podnieść, ale został wciśnięty w materac.

- Nie. Teraz. - syknął Liam. - Teraz będziesz jęczał i krzyczał i mnie drapał z przyjemności.  Napaliłem się na ten jebany seks więc Cię nie wypuszcze ! - oznajmił zły.

- Hej, uspokój się. - okularnik się zaśmiał. - Wiem, że obiecałem. Dotrzymam tego. Tylko daj mi pięć minut odsapnąć - oznajmił spokojnie  I z uśmiechem.

- Nie pójdziesz po laptopa i nie będziesz w nim szperać pół nocy? - zapytał chowajac twarz w jego szyi.

- Oczywiście, że nie, głuptasku. Muszę siusiu.  - zachichotał. - Oh, oj, oh! LIAM! - zajęczał, gdy ten zaczął się znowu poruszać. - Weź,  musze siusiu!

- Najpierw odbijemy sobie ten raz co leżałeś jak kłoda, postaraj się  - warknął mu w uszko i przyśpieszył. Teraz, kiedy dziurka  Jego ukesia była taka ciasna i tak cudownie było czuć jak się zaciska tak mocno, każdy ruch był dla niego bardzo satysfakcjonujący. Jego gorące wnętrze było dopasowane idealnie dla niego, dla jego penisa, na jego kształt i długość. 

- Liam, oh, kochanie! - jęczał i drapał go po plecach, będąc naprawdę głośnym.  Teraz, jak jego dziureczka jest taka ciaśniutka wszystko odczuwa pięć razy mocniej.

- Tak, krzycz, jęcz - warczał mu w ucho przyśpieszając. Gdy miał szczytowac to docisnął się bardziej i wystrzelił, a jego maluszek chwilę przed nim.

****

- Więc ta dziwka odeszła z laboratorium, aby  dołączyć do  gangu? - zapytał Tobias pijąc z Liamem piwo, siedzieli na schodach przed domem. Czekali na Erica , bo ten godzinę temu poszedł pobiegać.  Mieli zacząć trening siłowy, aby nauczyć go walki wręcz, ale raczej nie będzie miał problemów.  Ta wstrętna sucz miała połamany nos jak mu przyjebał.

- No, nie wiem dlaczego nie skojarzyłem go jak Olivier pokazywał mi nagranie jak się z nim pierdolisz. Było serio ostro w łóżku,  co? - zakpił  dowódca. - Aby zdradzać Erica? On pozwalał Ci na wszystko! Picie z kumplami, oglądano meczów.... seks zawsze kiedy chciałeś... Mój Oliv nie był taki i zapewne nigdy nie będzie  - pokręcił głową.

- A co?  Źle ci ze mną?  Mam się rozepchać jakimś dildo? - okularnik pojawił się za mężem i położył dłonie na jego ramionach. 

- Nigdy kochanie, jesteś najlepszy - oznajmił i głowę odchylił, dostał krótkiego buziaka.

- No to nie marudź. Pomóż mi znieść wózek - oznajmił  tylko i wrócił do środka.

- Postaraj się,  aby Eric Ci wybaczył,  bo klapa będzie  - oznajmił czerwonowłosy do kolegi i podniósł się,  by przynieść wózek. Gdy to zrobił dostał długiego i namietnego buziaka.  Miało to uśpić jego czujność.  W końcu okularnik tylko idzie na spacer z maluszkiem,  prawda?
Tak miał myśleć Liam.

*****

Brązowowłosy uspokoił oddech i wyszedł z lasu spocony i zssapany.  Jego kondycja była naprawdę kiepska.  Musiał nad nią pracować.  A kiedy biegał to przynajmniej nie myślał o tym wszystkim, inaczej by zwariował. Tylko w nocy, jak jest sam pozwala sobie na odrobinę łez. Tęskni za swoim maluszkiem, to chyba normalne,  ba! Normalne! On ma ochotę rozszarpać tych ludzi co zabrali malucha, NA STRZĘPY!

- Jesteś wreszcie  - powiedział Tobias. - Weź prysznic i zejdź do piwnicy. Poduczę Cię kilku chwytów.

- Arlik miał mnie uczyć  - odparł zielonooki zakładając ręce na piersi. - Nie chce byś mnie dotykał,  ustawiał,  ani mówił do mnie. - oznajmił.

- Przykro mi, twój kochaś zrezygnował,  ja będę Cię uczył i koniec,  nie masz nic do powiedzenia.  Nic - stwierdził  Z uśmiechem zboczeńca.

- Właśnie, że mam! - warknął.  Czarnowłosy podszedł do niego, a ten aż się cofnął. Nie wiedział czemu, przechodziły go dreszcze.

- Możesz co najwyżej wybrać czy mam się z tobą bzykać mocniej czy szybciej - powiedział i złapał go za pośladki, przysuwając  go do siebie. Brunet potknął się i złapał w pięści koszulkę męża,  opierając się na nim.

- Nie będziemy się bzykać!  Więcej nie dotkniesz mojego ciała!  Powinieneś szukać syna a nie głupoty prawić  o  seksie ze mną.  Jestem na Ciebie tak wściekły, że to tobie powinienem połamać nos! - Warczy i wyrywa się.

- Kocham Cię takiego buntowniczego. - dał mu lekkiego klapsa, ten aż podskoczył nie spodziewając się tego.

- Tobias! - wrzasnął wściekły Eric. - Nie rób tak!

- Będę! - odpowiedział i przysunął go do siebie, aby przytulić maluszka. - Tesknilem za Tobą  - zamruczał mu do uszka, wyczuwając, że ten lekko drży.

- Tak? Też kurwa tęskniłeś jak jebałeś tamtą dziwke?! Puszczaj kłamco! - warczy na niego ostro i wyrywa się.  Pobiegł do domu, niebezpiecznie blisko płaczu. Zamknął się w swojej sypialni i westchnął próbując powstrzymać płacz.  Na darmo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro