Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

90


− Na ostatnie dwa miesiące ciąży Liv ma wrócić do domu rodzinnego – zaznacza tata. Namówiłam ich obu byśmy we troje usiedli w salonie i na spokojnie porozmawiali. Na razie jednak tata stawia warunki nie do spełnienia.

Jemu chyba naprawdę nie zależy na porozumieniu.

– Wtedy jest właśnie najważniejszy czas. Nie zrezygnuje z wyczuwania ruchów dziecka, bo ty chcesz ją mieć przy sobie. Poród też musi się odbyć w Las Vegas, bo coś mi mówi, że w Doncaster nie pozwolę mi do niej wejść.

Przewracam oczami na ich słowa.

I to ja niby jestem tym dzieckiem.

– My też nie możemy tak po prostu przeprowadzić się do Las Vegas. Mam zbyt wiele zajęć, a Adam musi chodzić do szkoły.

– Czy jak będę chciała do was przyjechać do Nero będzie mógł mi towarzyszyć i przy tym nie spotka go żadna nieprzyjemność? – pytam uważnie patrząc na ojca.

– Nie zrobię nic co by cię mogło narazić na niepotrzebny stres – nie jest to konkretne odpowiedź, ale w miarę mnie zadawala. – Ale niech on mnie też nie prowokuje.

– To, że dotykam mojej żony to nie jest żadna prowokacja.

– Ona jest moją córką i przypominam ci, że jesteś ponad dwadzieścia lat starszy!

– To miała być spokojna rozmowa – przypominam im opanowanym tonem. Na razie nie krzyczę, jeśli mimo tego się nie opamiętają to zapewne podniosę głos.

– Przepraszam kochanie – odpowiada Nero. – Nie chcę odciągać Liv od rodziny, więc na pewno nie będę przeszkadzał w spotkaniach. Kiedy tylko będziecie chcieli to możecie do nas przyjeżdżać.

– Dobrze, ale ja chcę by Chris z wami został – czyli to jest ukryty plan taty. Jeśli mój brat tu zamieszka to będzie mu donosił o wszystkim co się tylko u nas dzieje. Poza tym nie będzie ani chwili spokoju.

Kocham Chrisa, ale często bywa dla mnie przytłaczający.

Już ma zaprotestować gdy Nero pierwszy zabiera głos.

– Nie mam nic przeciwko – gromię wzrokiem mojego męża.

Nie powinien podejmować takiej decyzji samodzielnie.

– Ale on nie będzie miał co tu robić. Nie uważam żeby to był dobry pomysł.

– Coś się dla niego znajdzie – znów wtrąca się Nero, a ja już wiem, że jak tylko zostaniemy sami to będę musiała mu dobitnie wyjaśnić, że w sprawie mojej rodziny ma mnie pytać o zdanie.

***

− Nero mówił, że lubię lasagne? – pytam Tary. Siedzę na krześle przy stole i jem jabłko. Do obiadu jeszcze została ponad godzina, więc musiałam wziąć coś na przegryzienie.

– Nie, to jedno z jego ulubionych dań, ale teraz postaram się gotować pod ciebie. On będzie musiał się dostosować – uśmiecham się na jej słowa. – W szafce jest sporo herbat, Nero ich nie pija, ale ty może się skusisz.

– Szczerze to wolę kawę.

Niestety niedługo będę musiała ją ograniczyć, ale na razie jeszcze nie ma co przesadzać. Dwa cappuccina lub latte w ciągu dnia nie zrobią krzywdy dziecku.

– Co tam robicie? – pyta Nero i do mnie podchodzi.

Jego wzrok jest jednak utkwiony w Tarze, która właśnie doprawia mięso.

– Czego używasz? – pyta poważnym tonem. Czyżby się martwił, że nie będzie nam smakować.

– Ziół, ale ty się w to nie wtrącaj. Wiem co robię – opowiada mu i kontynuuje swoje zajęcie.

– Co to za zioła do cholery! – Nero zaczyna bezpodstawnie krzyczeć przez co prawie podskakuje.

Szybkim krokiem podchodzi do kobiety i zaczyna przeglądać to czego ona używa.

Nagle chwyta za jeden z pojemników i ciska nim o podłogę.

– Nie chcę w tym domu więcej widzieć kozieradki. Nie ugotujesz nic dopóki nie dam ci listy przypraw i ziół, których nie wolno ci używać! – wrzeszczy, a następnie opuszcza kuchnie.

Co się z nim dzieje do cholery?

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro