Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

75


Maszeruje po korytarzu czekając na Livie. Alex sam się zaoferował, że przyprowadzi moją córkę, a nie ma go już ponad pół godziny. A ona przecież miała tylko na chwilę wyjść się przewietrzyć. Przynajmniej tak mi powiedział Chris.

—:Jesteś pewny, że ona jest w okolicy? Wiem, że jest ciemno, ale do tej pory już powinien ją znaleźć — kurwa chce teraz tylko przytulić swoją córkę, a następnie pójść dla mnie Victorii i się nią zająć.

Jak Vicky się obudzi to na pewno zacznie się pytać o nasze dzieci. Teraz nic nie może jej denerwować.

— Tak, a Nero zapewnił ją, że daje jej dwa dni spokoju, później ma ją do siebie zabrać — niedoczekanie jego. Już nigdy nie dotknie mojej córki. A tak naprawdę to niedługo zejdzie z tego świata. Osobiście tego dopilnuje.

— Jak wygląda Liv? Nic jej nie dolega? — pytam dla pewności. Tyle czasu pilnowałem bym moja córeczka była dobrze traktowana, a teraz ktoś taki jak Nero chce ją zniewolić.

— Poza siniakami na szyi nic — czemu ja do cholery wcześniej go nie zabiłem. Gdyby nie on to nasze życie dalej by się toczyło jak wcześniej.

Nagle słyszę dźwięk przychodzącego smsa. Wyciągam telefon i widzę wiadomość od Alexa. Pisze on, że nigdzie nie znalezł Liv i poszedł jej szukać gdzie indziej. Kurwa przecież Liv nie jest na tyle nieodpowiedzialna by w takiej sytuacji włóczyć się samotnie po tym przeklętym mieście. Biorąc pod uwagę to, że jest nieuzbrojona.

— Twoja siostra zniknęła.

— Tato on znowu ją porwał, musimy jak najszybciej ją znaleźć — kieruje się do wyjścia, ale ja łapie go za nadgarstek.

Nie możemy zostawić Torii samej. Przecież Alex szuka Liv, a on jak chce to potrafi być skuteczny.

— Poczekaj, twoja mama lada chwila odzyska przytomność. Ona teraz musi usłyszeć, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a Liv obecnie odpoczywa w hotelu. Alex teraz jej szuka.

— Okej — gdyby nie te okoliczności to bym się cieszył, że wreszcie robi to o co go proszę bez żadnych kłótni.

— Ale przestań robić te ponure miny, bo Victoria zna cię lepiej niż ktokolwiek inny i zaraz się domyśli, że coś jest nie tak.

Chris kiwa głową, a następnie obaj zmierzamy do sali, w której leży Victoria. Po wejściu do pomieszczenia i zobaczeniu mojej bladej żony czuję jakby serce miało mi stanąć. Tak niewiele brakowało bym ją stracił.

Moją ukochaną żonę, bez której nie wyobrażam sobie dalszego życia.

Zbliżam się do niej i przejeżdżam placem po policzku. Ma prawie białe wargi, nawet po porodach tak słabo nie wyglądała.

Siadam na krześle obok niej i łapię za jej chłodną dłoń. Zamykam ją w swojej by się ogrzała. Dobrze, że już tu jestem, teraz odpowiednio o nią zadbam.

Dopiero po kilkunastu minutach moja ukochana zaczyna się budzić. Wołam Chrisa, a on podnosi się z małej kanapy, na której już usypiał.

— Tak mnie wystraszyłaś kochanie — mówię do niej spokojnym głosem. Victoria kilka razy jeszcze mruga oczami.

— Hej mamo — odzywa się Chris i łapie ją za drugą rękę.

Ona jednak dalej się rozgląda. Dobrze wiem kogo szuka.

— A Liv? — ma zachrypnięty głos.

— Po tym wszystkim była bardzo zmęczona, więc poprosiłem ją bym pojechała do hotelu by odrobinę wypoczęła — zręcznie kłamie. I staram się ukryć strach o moją córkę.

Alex musi ją jak najszybciej znaleźć.

Liczę na waszą opinię

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro