Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56


I gdy już mam odpowiedzieć wujkowi, że może z nami jechać do Las Vegas to do pokoju wchodzi mama. Jej widok sprawia, że robię się spokojniejsza.

— Tak bardzo się z tym ciebie martwiliśmy — mówi do Alexa. — Szkoda, że nie uprzedziłeś, że jedziesz do nas.

— Chciałem odpocząć. Stęskniłeś się też za Liv i bardzo dobrze zrobiłem, bo dopiero tutaj sobie uświadomiłem, że skoro Liv wczoraj przeżyła, a mój Ritchie dziś umarł to znaczy, że powinienem wziąść Livię dla sobie. To ja teraz będę jej tatą, przecież od zawsze mnie kochała — na twarzy mamy dostrzegam szok. I nie dziwię się, bo ja też jestem zaszokowana tym co mówi wujek.

— Doskonała myśl — najwyraźniej mama postanawia udawać, że go rozumie. Jestem jednak pewna, że nie podziela tego zdania. — Ale Liv powinna teraz się przespać i odpocząć. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

— Nie chcę by ona gdzieś szła, niech tu zostanie.

— Naprawdę potrzebuje snu, źle się czuję — jego wzrok zostaje skierowany na mnie. Kładzie dłoń na moim policzku i zaczyna delikatnie go głaskać

— No dobrze córeczko, później do ciebie przyjdę — nachyla się nade mną i składa pocałunek na moich ustach. — Kocham cię Liv — jak tylko mnie puszcza to od razu wstaję i kieruje się do wyjścia. Mama podąża za mną.

— Liv poczekaj — mama szybko dogania mnie na korytarzu. — Wiem, że on cię przestraszył, ale to wszystko przez chorobę. Dwadzieścia lat było z nim dobrze, a teraz ciężko znosi stratę Ritchiego, ale on jest nieszkodliwy. Pamiętaj, że cię kocha i nigdy by ci nie zrobił krzywdy.

— Wiem — przerywam jej ten monolog. — Jednak trzeba wezwać lekarza, bo może gdzieś samotnie wyjść i ktoś mógłby go zabić.

— Dobrze, teraz już się nim zajmę — zapewnia mama, a ja idę do mojego pokoju.

Jest już późno, więc po powrocie do siebie od razu idę pod prysznic, Nero udaje obrażonego, bo on przez ranę na barku, może brać tylko kąpiel i to też musi uważać żeby nie zachlapać opatrunku.

Z łazienki wychodzę z mokrą głową. Nie mam siły na suszenie, teraz marzę tylko o tym by się położyć.

— Ostatnie dwa dni były dla mnie straszne i następne dni też nie zapowiadają się pozytywnie — kładę się na łóżku, a Nero się nade mną nachyla i zaczyna całować moją szyję. Słyszę jednak jak cicho syczy z bólu, bo ta pozycja jest niewygodna dla jego zranionego barku. — Kładź się, bo zaraz idziemy spać.

— Skoro nie masz ochoty na czułości to nie będę się narzucał. — odsuwa się ode mnie i nie mówiąc nic więcej rozsuwa moje nogi, a następnie pozbywa się majtek.

— Co ty robisz? — pytam, a on nie zwraca na mnie uwagi tylko zaczyna piescić moją łechtaczkę. Gwałtownie się od niego odsuwam, bo to nie jest czas na to.

— No przecież nie wbije się w ciebie na sucho, muszę dbać o komfort mojej księżniczki. Chcę byś jęczała z przytomności, a nie bólu — a ten znowu swoje. Ja tu przeżywam rodzinne tragedię, a ten myśli tylko o seksie.

— Mówiłam ci, że chcę iść spać, a ty też powinieneś odpocząć, bo mało dziś leżałeś.

— Kochanie zawsze mam siłę żeby cię zadowolić. Muszę też wreszcie się w tobie znaleźć. Zalać cię byśmy stali się jednością — naciska, ale ja nie zamierzam się poddawać.

— Nie — odpowiadam twardo, ale jego dłoń znowu wędruje pomiędzy moje uda. Szybko wstaje z łóżka. — Nie rozumiesz co do ciebie mówię? Jeśli tak to mogę iść spać do Chrisa, on na pewno nie będzie miał nic przeciwko.

Podnoszę moje majtki i je zakładam.

— No okej skoro nie chcesz to nie będę cię do niczego zmuszał — wreszcie mówi logicznie. — Chcę jedynie cię utulić do snu, przysięgam, że już nie dotknę cię w ten sposób jaki nie będziesz chciała.

Nie mam możliwości mu odpowiedzieć, bo nagle drzwi do mojego pokoju się otwierają i wpada przez nie Chris.

— Jeszcze raz będziesz próbował ją do czegoś zmusić, a cię dobiję! — wrzeszczy zdenerwowany.

Tylko skąd on wiedział co tu zaszło?

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro