Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42


— Najpierw muszę zjeść, nie chce by mi wystygło — mówię widząc jak patrzy na mnie wyczekująco. Szczerze to i tak miałem zamiar jej opowiedzieć co wyprawiał jej tatuś. A tak to przy okazji uda mi się coś przy tym ugrać. — Ty też musisz zjeść Kitty, bo nic nie powiem.

Coś tam mamorocze pod nosem, ale zaczyna jeść. Jeśli chodzi o jej dobro to nie będzie żadnej dyskusji. Nie pozwolę by sobie szkodziła.

— Myślałaś o naszej podróży poślubnej? Fajnie by było się gdzieś wybrać.

— Obieciałeś mi Las Vegas, nigdy jeszcze tam nie byłam — uśmiecham się na jej słowa. Już nie chce wracać do domu, woli jechać do mnie. Jest dobrze. — Już się nie mogę dać czekać aż się wybiorę do jakiegoś nocnego klubu.

Oczywiście, że sobie pójdzie, ale ze mną przy boku i jeśli tylko ktoś spojrzy na nią w sposób, który mi się nie spodoba to poderżnę mu gardło lub znajdę lepszy sposób na zabicie takie intruza.

— Wezmę cię też do kasyna, sądzę,, że przyniesiesz mi dużo szczęścia.

— Na pewno, ale przejdźmy wreszcie do rzeczy — mówi wbijając widelec w krewetkę.

— Wiesz ile lat miała Victoria jak wyszła za twojego ojca?

— Tak osiemnaście, ale wstrzymali się kilka lat z dziećmi, bo chcieli się na cieszyć sobą — wierutne kłamstwo. Przyznaje, że nieźle to sobie wymyślili.

— Ich rodziny były ze sobą skłócone, nie wiem o co poszło, ale to, że oni się ze sobą związali to był prawdziwy cud. Życie to jednak nie bajka i już po kilku miesiącach od niego uciekał. Tak ją tłukł, że nie dała rady z nim wytrzymać. Później się dowiedziałem, że właśnie wtedy poroniła swoje pierwsze dziecko — w zielonych oczach Liv pojawiają się łzy. Niestety nie ma innego wyboru żeby ją uświadomić.

— Mów dalej — prosi czyli to znaczy, że mi wierzy.

— Po prawie czterech latach ją dorwał. Pamiętam jakie było zamieszanie gdy ją uprowadził. Twój dziadek szalał z rozpaczy. Później ona znowu od niego uciekła i on ją łapał chyba z kilka razy udało mu się ją zniewolić. Później taki jeden zabił twojego dziadka i zrzucił to na Harry'ego — nie mam zamiaru jej mówić o Theo. Victoria przecież miała prawo się z kimś spotykać, więc nie zamierzam jej oceniać. — W między czasie okazało się, że Alex ma problemy psychiczne i postanowił zatrzymać siostrę dla siebie.

— Wujek bierze leki i wszystko z nim w porządku.

— Teraz. To ja pomogłem Vicky od niego uciec i zawiozłem ją do Stylesa. Później on gdzieś pojechał i ona znowu straciła dziecko — tę noc mam wyrytą w pamięci chociaż ani trochę, że. żałuję, że to się stało. Gdyby nie to, to nie miałbym Liv.

Moja księżniczka by się nie urodziła, a przez to moje życie by wyglądało zupełnie inaczej.

— Pomiędzy wami, a Adamem straciła jeszcze dwie ciąże. I każde dziecko ja pochowałem..

— Gdzie? — ma słaby głos. Wiem, że stara się nie rozpłakać.

— W bocznej części ogrodu są cztery krzewy. Jak pewnie zauważyłaś twoja mama bardzo o nie dba.

— Rozumiem — mówi, a następnie wstaje i idzie w stronę sypialni. Wiem, że teraz nie mam co liczyć na namiętny seks, ale muszę ją pocieszyć. Wziąć w ramiona i dać się wypłakać.

Idę za nią, i wiedzę, że leży na łóżku przytulając poduszkę. Sukienka jej się podwinęła i skłamałbym twierdząc, że mój wzrok automatycznie tam nie wędruje.

— Mimo wszystko pamiętaj, że on zawsze was kochał — nie bronię go. Po prostu chce by lepiej się poczuła. Nie lubię jak moja księżniczka jest smutna. — A ciebie to już każdy uwielbia.

Kładę się obok niej i odgarniam włosy z jej twarzy.

— Czułem się zaszcycony jak praktycznie zawsze wybierałaś mnie. Od samego początku coś cię do mnie ciągnęło.

— Nie miałeś wyjścia, musiałeś mnie znosić — mała nawet nie ma pojęcia jak bardzo się myli. Gdybym nie był psychopatą to bym się nadawał na nianie, ale niestety nikt poza Victorią nie powierzyłby mi dziecka.

— No co ty, od samego początku cię kochałem Kitty. I to nigdy się nie zmieni — mówię, a następnie łączę nasze usta w pocałunku.

Jeszcze tylko kilka dni i będę mógł zapłodnić Liv. A wtedy Kitty będzie mogła odwiedzić rodzinę.

Liczę na waszą opinię

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro