39
Gdybym nie miała zapiętych pasów to najpewniej rozwaliłabym sobie głowę o deskę rozdzielczą. To dosłownie też cud, że nikt w nas z tyłu nie uderzył, bo to co zrobił Nero jest szalenie niebezpieczne.
— Kto ci dał do cholery prawo jazdy! — wrzeszczę. — Mogłeś spowodować wypadek! — mieliśmy szczęście, że skończyło się jedynie na wytrąbieniu. Chociaż jeśli są tu kamery to Nero na pewno dostanie wielki mandat. I zasłużenie.
— Jesteś moją żoną i nie chcę już więcej słyszeć o tym, że miałabyś być z innym. Jesteś moją żoną! Nie będę tolerował zdrad! — krzyczy dalej stając w miejscu. Coraz więcej samochodów zaczyna na nas trąbić.
— Jedź — poganiam go.
— Powiedz, że zrozumiałaś! — ma ostry ton głosu. Jest wściekły.
— Dobrze rozumiem, ale jedź już — mówię to co chce usłyszeć, bo nie chcę by dalej blokował drogę. Ja w odróżnieniu od niego myślę też o innych.
Nero znowu zaczyna jechać, a po chwili jego dłoń ląduje na moim nagim kolanie. Sukienkę mam krótką do połowy ud z rozkloszowaną spódnicą. Mimo, że jest biała to w ogóle nie wygląda na ślubną.
— Kocham cię Kitty, ale nikt nie potrafi mi podnieść ciśnienia tak jak ty.
— A mnie nikt nie traktował jak ty to robisz. Zmusiłeś mnie do tego ślubu i przestań kłamać, że to z miłości, bo wiem, że głównym powodem była zemsta. Wykorzystałeś mnie.
— Kocham cię, a ślub był po to by cię ze mną związać. Nie zaprzeczam, że chciałem cię wykorzystać do zemsty, ale inaczej to miało wyglądać. W pierwszej chwili przyszło mi do głowy by codziennie wysłać mu zdjęcie twojego pobitego ciała z coraz to nowymi śladami — spoglądam na niego przerażony wzrokiem. Nie chcę nawet sobie tego wyobrażać. — Nie martw się skarbie, bo szybko porzuciłem ten pomysł. Nie potrafiłbym patrzeć na twoje cierpienie. A dzięki naszemu małżeństwu nie będę cię musiał całkowicie izolować od rodziny. Wiem jak ich kochasz i ani Chris ni Victoria nie zasłużyli na to by cię stracić.
— To wszystko jest popieprzone.
— Wiem Kitty, ale dzięki temu życie ma smak. A teraz lecimy do domu, wiem, że jest dopiero południe, ale ja już chce zacząć świętować.
Niech sobie marzy, ale dziś na pewno mnie nie dotknie.
Pov Victoria
Siedzę i próbuje się do dzwonić do Nero. Jestem załamana, bo od dwóch dni ignoruje moje wiadomości i połączenia. Nikomu o tym nie mówiłam, ale sama umieram ze strachu. Do tej pory Nero nie zrobił nic co mogłoby zaszkodzić mojej rodzinie, ale przecież on jest nieobliczalny, a Liv nie należy do tych, które się łatwo podporządkowują.
On może teraz robić z nią wszystko.
Dobrze pamiętam jak traktował mnie Harry gdy ściągał mnie do siebie. A wtedy byłam jego żoną i mnie kochał. A Nero jest od niego dużo brutalniejszy.
— Co robisz Torii? — dociera do mnie głos Alexa. Praktycznie się do nas przeprowadził, bo jak twierdzi musi pilnować by Chris był cały.
Christin także ciężko przeżywa zniknięcie Liv i oczywiście o wszystko oskarżył swojego ojca. Chociaż w tym przypadku ma dużo racji.
— On nie odbiera — mówię płaczliwym tonem i przytulam się do niego. Przy nim mogę się otworzyć. — A co jeśli w przypływie złość coś jej zrobił? Przecież ona może już nie żyć.
Chwyta mnie za ramiona i spogląda mi prosto w oczy.
— Nigdy więcej tak nie mów. Ja jestem szalony, ale nawet w swoim najgorszym okresie nie przyszło mi do głowy by cię zabić. A przecież on kocha Liv wiele lat się nią zajmował, a jak tylko wrócił to od razu do niej poleciał.
— Zawsze był w stosunku do niej bardzo delikatny — pocieszam sama siebie.
— No widzisz siostrzyczko, nasza księżniczka jest bezpieczna. On się nią zaopiekuje, jest wściekły na Harry'ego i chce by się martwił, ale nic więcej jej nie zrobi.
Tak bardzo chciałabym być tego tak pewna jak on.
Liczę na waszą opinię.
A i w 37 i 38 rozdziale w mediach dodałam zdjęcia jak mniej więcej wygląda Nero.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro