28
— Kitty odłóż ten telefon, bo czuję się ignorowany — blokuję telefon, bo nie chcę by zobaczył kto do mnie napisał.
— Muszę gdzieś jechać — komunikuje, a następnie zapinam sobie spodnie i wstaje. Muszę ratować brata. Nie chcę nawet myśleć co mu zrobił ojciec.
— No chyba nie zostawisz mnie w takiej chwili? Nie zgadzam się na takie traktowanie Liv. Ktoś do ciebie napisał, a ty od razu lecisz. Kto to? Jakiś kolejny chłopak?
— A co cię to interesuje? Przecież my nie jesteśmy w żadnym związku. Pozwalam ci czasem mnie całować, ale jeśli dalej będziesz się tak zachowywał to niedługo się to skończy — muszę go wkurzyć tak by sobie ode mnie poszedł.
— Przestań wreszcie testować moją cierpliwość — odpowiada Nero wściekłym głosem. — Ja za wszelką cenę staram się ciebie uszczęśliwić, a ty ciągle coś wymyślasz — zbliża się do mnie, a ja odruchowo zaczynam się cofać, aż natrafiam na ścianę przez co zostaje pozbawiona możliwości ucieczki przed nim.
— Odsuń się — rozkazuje. Nie mogę mu pokazać, że mnie przeraził.
— Widziałaś skarbie co zrobiłem tym dwóm dziwkom po swoim przyjeździ. To to jest dla mnie na porządku dziennym. Płaczące i błagające o litość kobiety tylko mnie bawią. Ty jesteś jedyna, która może ze mną zrobić to co chce. Ty jednak ostatnio zaczynasz przesadzać co może się źle skończyć — chwyta mnie za szczękę i ją ściska tak bym musiała zadrzeć głowę i patrzeć mu w oczy. — Błagam nie zmuszaj mnie bym zrobił ci krzywdę. Bardzo tego nie chcę.
Nero swoim zachowaniem wzbudza we mnie lęk, ale nie mogę teraz się użalać nad sobą. Mój brat jest ważniejszy.
Staram się odepchnąć Nero, a jak to nie pomaga to kopie go w przyrodzenie. To go na chwilę dezoriętuje, lecz daleko nie daje rady odejść, bo szybko mnie łapie w pasie i rzuca na łóżko. Tego już za wiele, otwieram usta by krzyknąć, ale on szybko mi je zakrywa, przy okazji blokując mi także nos.
Panika strzela w moje żyły i zaczynam się mocno kręcić.
— Nikt ci nie powiedział, że jak nie masz powietrza to nie wolno marnować niepotrzebnie energii? — wydaje z siebie dźwięki coś na kształt płaczu. — Masz szczęście, że cię uwielbiam Kitty — zabiera dłoń, a ja biorę głębszy oddech. Łzy mimowolnie spadają po moich policzkach. Nie chcę takiego traktowania. Muszę jak najszybciej go od siebie odsunąć.
Nachyla się nade mną i scałowuje moje łzy.
— Ja się nie nadaje do związków, ale już skoro chcę z tobą być to nie zamierzam dopuszczać do tego byś mnie zdradzała. Nie toleruje czegoś takiego.
— Chciałam jechać sprawdzić co z Chris'em — przyznaje mu się, a w jego spojrzeniu coś się zmienia. — Wiem, że masz mnie pilnować, a chciałam się ciebie pozbyć. To mój bliźniak, muszę sprawdzić czy wszystko z nim okej.
— Kitty — mówi, a jego głową opada na moją klatkę piersiową. — Chciałem cię skrzywdzić skarbie. Myślałem, że bawisz się moimi uczuciami.
— Nie i dlatego sądzę, że trzeba to wszystko przerwać. Wracaj już do Las Vegas.
— A ty koteczku? Przecież dobrze wiem, że ci się podobam, a ja także pragnę cię przy sobie. Nie skreślaj mnie tak szybko — łapię mnie za rękę i przykłada ją sobie do piersi. _ Przysięgam, że dla ciebie będę czuły i kochany.
— Dopóki będę robiła to co ty będziesz chciał.
— Nie — zaprzecza i podnosi głowę. — Gdybym był chociaż dziesięć lat młodszy to nie musiałabym się martwić, że byle chłystek mi ciebie zabierze. Wiedz jednak, że nie ważne co się stanie nie musisz się bać o swoje życie, bo ja nigdy cię nie zabiję. Za dużo dla mnie znaczysz. I byś zobaczyła jak ważna dla mnie jesteś pójdziemy zaraz sprawdzić jak się ma Chris.
Wpadłam na nowy pomysł odnoście tego opowiadania. I się zastanawiam czy go wykorzystać, ale jeśli to zrobię to Liv już nie będzie w tak komfortowej sytuacji jak teraz, a Nero będzie mógł przestać się hamować. Liczę na waszą opinię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro