Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10


Przeglądam tabelki odnośnie naszych zysków z prowadzenia nocnych klubów i widzę, że tata się nie ucieszy. Mamy osiemnaście procent strat. I wcale mnie to kurwa nie dziwi mówiłam żeby nie pozwalać na jawne ćpanie. Przez to tracimy normalnych klientów i zostają nam tylko ci pieprzeni narkomani.

Nie znoszę tych słabych ludzi, którzy pozwalają by kierowały nimi prochy. Ja wolę być świadoma swoich wyborów. Nie chcę nic zostawiać losowi, to ja odpowiadam za swoje życie.

— Pomóc ci? — pyta Max opierając się o futrynę. Specjalnie zostawiałam na klamce informacje, że nie życzę sobie żeby ktoś mi przeszkadzał, ale najwidoczniej niektórzy są zbyt tępi by to zrozumieć.

— Lepiej nie jeszcze przyjdzie tu Chris i będziesz miał przewalone — jestem zła na mojego brata, ale Max też stchórzył.

— Przemyślałem wszystko i doszedłem do wniosku, że chyba wolę by on mnie odstrzelił niż mam z ciebie całkowicie zrezygnować. Sporo dla mnie znaczysz Liv i nie zamierzam się poddawać.

— I ty sobie myślisz, że ja tak po prostu zapomnę jak stwierdziłeś, że powinniśmy się rozstać? Nie będę za tobą biegać — informuje niebieskookiego blondyna. Nie mam zamiaru my pokazać jak bardzo mnie zranił swoim stwierdzeniem. Ja nie będę się płaszczyć przed żadnym facetem.

Mama zawsze mi powtarzała, że muszę znać swoją wartość. Żaden facet nie może spróbować mnie zniewolić. Przez całe życie widziałam jak tata zabiega o miłość mamy i robi wszystko by tylko ją uszczęśliwić.

— Błagam o kolejną szansę moja pani — mówi, a następnie dla śmiechu klęka przede mną. Zapomniałam, że to przede wszystkim przez te jego poczucie humoru się z nim związałam. — Przysięgam, że tym razem będę wielbił ziemię po której stąpasz.

— Nie jestem pewna czy to wystarczy — mój wzrok znowu ląduje na ekranie laptopa.

— Ależ ja wiem jak cię przekonać do siebie piękna. Wystarczy tylko, że dasz mi pozwolenie do działania.

Może i jest tchórzliwy, ale nie można mu odmówić, że jest doskonałym kochankiem. I nie zamierzam ukrywać, że mam teraz ochotę na seks.

— Pozwalam — ledwo wypowiadam te słowa, a on już chwyta mnie w pasie i przenosi na skórzaną kanapę.

— Zajmę się tobą mój skarbeczku — zsuwa swoje spodnie, a ja też walczę ze swoimi czarnymi jensami. Bieliznę też mam klasyczną koronkową czarną. Uwielbiam ten kolor i bardzo często go na sobie zakładam. — Kurwa sam twój widok sprawia, że mi stoi. Jesteś prawdziwym ideałem Liv — śmieje się na jego słowa, a usta chłopaka lądują na mojej szyi. On już wie, że tam znajduje się moje czułe miejsce.

Dłoń Maxa wędruje między za moje majtki, a z ust wydobywają mi się ciche jęki. Przymykam oczy i oddaje się przyjemności aż nagle to wszystko zostaje mi odebrane. Gwałtownie otwieram oczy i wiedzę, że Max został odciągnięty ode mnie przez Nero.

Kurwa jakim prawem on tu wlazł!

— Puszczaj go!  — rozkazuje mu, a on w ogóle nie reaguje tylko ciągle przyciska swoje ramię do szyi chłopaka.

— Ubierz się Liv i zostaw mnie z nim samego — mówi zupełnie tak jakbym była jakimś dzieckiem. Ja już jednak nim nie jestem i on nie będzie mi rozkazywał.

— Spadaj i puszczaj do cholery Maxa!  — wrzeszczę, bo najwidoczniej jak mówię normalnie to nic do niego nie trafia.

Posyła mi uśmiech, a następnie jednym ruchem skręca blondynowi kark i puszcza jego martwe ciało na ziemię.

Patrzę zaszokowana na tą sytuację i głośno przełykam ślinę.

— Prosiłem żebyś się ubrała Kitty — mówi jak gdyby nigdy nic i się do mnie uśmiecha. On naprawdę jest popierdolony.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro