Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

*Tydzień później*

Mój były oczywiście na zajęciach teatralnych się nie zjawił. Unika mnie i traktuje jak powietrze, cały czas spędzając z Olusią. To boli, ale nie daję tego po sobie poznać. Pani Basia oficjanie wyrzuciła Kubę z kółka. Podobno z resztą sam zrezygnował. Jego rolę przejął Marcin z II D.

***

Wracałam z zajęć, a nogi same zaprowadziły mnie do parku. Rozglądałam się, szukając wzrokiem mojego nowego znajomego. Siedział tej samej ławce co ostatnio i chyba na mnie czekał.

Co mnie do niego tak ciągnie? Przecież poznałam go zaledwie tydzień temu.

,,Ale powieżyłaś mu cząskę siebie. Swoje uczucia." - odezwał się cichy głosik w mojej głowie.

- Cześć - powiedział pierwszy. - Widzę, że jednak zdecydowałaś się przyjść - rozpronienił się.

- Jakoś tak wyszło - powiedziałam. - Skoro ostatnio ja mówiłam tobie o sobie, to teraz ty mi powiedz coś o tobie.

- O nie. Mogłem się tego spodziewać - przeczesał ręką swoje falowane włosy. - Nie jestem przygotowany.

- Powiedz cokolwiek. Ja się tobie zwierzałam, to teraz chcę coś o moim rozmówcy wiedzieć - byłam uparta.

- Skoro nalegasz... No to tak: mieszkam we Wrocławiu tak jak ty, mam 19 lat, lubię czytać, szczególnie książki podróżnicze i uważam, że człowieka trzeba najpierw poznać, a dopiero potem można go oceniać oceniać, a najlepiej, gdy w ogóle się go nie ocenia, bo nikt tak na prawdę nie wie, co ta osoba przeżyła, tylko ona sama.

- Mądre słowa... Zaskakuiesz mnie. Masz rodzeństwo?

- Tak. Młodszego brata. Nazywa się Igor i ma 8 lat.

- Wiem, że się powtórzę, ale... Dlaczego tydzień temu do mnie zagadałeś? Wyglądałałam aż tak tragicznie? - zapytałam.

- Nie, wyglądałaś ładnie - spojrzał na mnie ukradniem, po czym szybko odwrócił wzrok. - Czułem, że koniecznie muszę z tobą porozmawiać. Że tego potrzebujesz. A co, żałujesz? - poruszył śmiesznie brwiami.

- Nie, nie żałuję, tylko bardzo mnie to zdziwiło - wyjaśniłam.

- Teraz ja zadam ci jedno dziwne pytanie, zgoda?

- Okej.

- Pamiętasz mnie?

- Jak to ,,pamiętam"? Spotkaliśmy się tydzień temu.

- Czyli jednak nie... W takim razie inaczej. Pamiętasz pewnego chłopca, przyjaciela z dzieciństwa? To ja.

- To ty? - powtórzyłam z niedowierzaniem. - Ty to ten sam słodki Łukasz, który w przedszkolu zawsze się ze mną bawił i bronił mnie przed starszymi dziećmi?

- Tak. Ten sam. Fajnie wiedzieć, że jestem słodki - zaśmiał się, lecz po chwili spoważniał.

- Ale jak...? Podobno wyjechałeś z rodzicami do Anglii...

Wróciłam myślami do wspomnień. Wciaż dokładnie pamiętam mojego przyjaciela z dziecieństwa. Łukasza, który jako jedyny z chłopców zawsze bawił się ze mną w dziewczęcym kąciku. To on mnie pocieszał, gdy przewróciłam się i zdarłam kolano. Byliśmy nawet dziecięcą parą. A później odjechał. Obiecywał, że szybko wróci, a ja czekałam. Na zawsze pozostał dla mnie kimś ważnym.

- Bo wyjechałem - wróciłam do rzeczywistości. - Wróciliśmy po kilku latach, kiedy miał urodzić się Igor. Przepraszam, że tak cię wtedy zostawiłem. Jako dziecko myślałem, że wrócimy po kilku miesiącach. Później nie udawało mi się ciebie odnaleźć. Dopiero niedawno przypadkiem zobaczyłem cię w księgarni i od razu wiedziałem, że to ty. Zauważyłem, że w piątek po południu wracasz ze szkoły parkiem i chciałem choć trochę na ciebie popatrzeć. To ja podrzuciłem ci ,,Małego Księcia" na urodziny. Wybaczysz mi?

- Oczywiście. Jak mogłabym się na ciebie gniewać? Byłeś moim przyjacielem. I dzięki za książkę. To moja ulubiona - uśmiechnęłam się ciepło.

- Moja też. Co do przyjaciela, to mogę nadal nim być? Albo nawet kimś więcej? Tak jak dawniej - spojrzał mi w oczy, uważnie oczekując reakcji.

- Masz coś na myśli? - droczyłam się z nim.

- Bardzo dużo rzeczy - uśmiechnął się szelmowsko. - Ale też jedną, najważniejszą: uczynisz mi ten zaszczyt i ponownie zostaniesz moją dziewczyną? Wiem, że za wcześnie się o to pytam, lecz tak na prawdę nigdy nie przestałem cię kochać. Będę mógł kiedyś liczyć na coś więcej?

- Tak. Może nie będziesz musiał długo czekać - zgodziłam się drżącym głosem. - Wiesz co? Tęskniłam za tobą.

- Ja za tobą też. Nawet nie wiesz, jak bardzo - powiedział. Pochylił się w moją stronę, ale zawachał się. Spojrzał na mnie niepewnie. Pokiwałam twierdząco głową, a chłopak delikatnie mnie pocałował.

To już ostatni rozdział. Za tydzień będzie jeszcze epitog ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro