Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Szłam szybko na swoich długich nogach przez rozległy park, nierozglądając się zbytnio dookoła. Śpieszyłam się na zajęcia teatralne. Już prawie byłam spóźnoina. Jakby tego było mało, niedawno zaczął padać deszcz. Nieznalawłszy w mojej przepastnej torbie parasola, tylko nałożyłam na głowę kaptur kurtki i ruszyłam dalej.

W pewnym momencie poczułam na swoich plecach palący wzrok czyjegoś spojrzenia. Nie miałam czasu sprawdzać, kto to, więc tylko jeszcze bardziej przyspieszyłam. Ale to mrowienie na plecach, spowodowane przez uporczywe wpatrywanie się w nie przez kogoś wreszcie zmusiło mnie do odwrócenia się.

Po chwili napotkałam wzrok siedzącego nieopodal na ławce osiemnasto- albo dziewiętnastoletniego chłopaka. Miał bardzo czarne, lekko falowane włosy oraz ciemne, chyba szare lub brązowe oczy. Ubrany był w czarną kurtkę i ciemnogranatowe jeansy. Pomyślałam, że to jakiś emo, fan mangi lub coś w tym rodzaju. Nie znam się na tym. Kiedy na niego spojrzałam, pośpiesznie odwrócił wzrok.

Dziwne - pomyślałam, lecz nie zastanawiałam się nad tym zbytnio, bo w tym samym czasie zobaczyłam mój nadjeżdżający autobus. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na tajemniczego chłopaka i pobiegłam w stronę przystanku. Miałam szczęście, że kierowca poczekał, aż dobiegnę. Szybko wsiadłam do zatłoczonego o tej porze pojazdu komunikacji miejskiej i skasowałam bilet.

Musiałam odetchnąć chwilę po tak szybkim biegu. Ledwo chwilę odsapnęłam, a już trzeba było wysiadać. To zaledwie dwa przystanki, które zazwyczaj pokonuję pieszo. Dziś jednak musiałam zająć się zgrają mojego kochanego, aczkolwiek czasem denerwującego kuzynowsta, przez co zagapiłam się i za późno wyszłam z domu. Teraz pędęm udałam się do budynku mojego liceum. Zajęcia pewnie już się zaczęły.

Oj, pani Basia nie będzie zadowolona!

Próbując poskronić moje półdługie, proste blond włosy rozwiane przez wiatr, który pojawił się znikąd, weszłam do mojej szkoły. Dzisiaj już drugi raz, ponieważ w piątki kończę wcześnie, o 13, a moje ukochane zajęcia zaczynają się dopiero o 17, dlatego zawsze wracam do domu, a później przychodzę, przyjażdżam lub ktoś mnie przywozi, na przykład moja mama Agnieszka. Chyba, że akurat tłumaczy jakiś bardzo ważny tekst, bo pracuje jako tłumacz. Na szczęście w domu. Mój tata Krzysztof jest lekarzem ortodontą, a mówiąc prościej, stomatologiem i raczej rzadko może mnie zawozić, choć jego gabinet znajduje się tuż obok naszego domu.

Teraz kolej na moje rodzeństwo. Mam najlepszego na świecie starszego brata Macelego, który ma 22 lata i jest na drugim roku medycyny. Moja dwudziestoletnia siostra Łucja zaczęła w tym roku studiować anglistykę. Jest super, chociaż czasem się kłócimy. To jeszcze nie koniec! Mam także dwie młodsze siostry, Emilkę oraz Julkę, które są bliźniaczkami (!) ,od września zaczęły chodzić do trzeciej klasy gimnazjum i przeżywają bunt, pierwsze rozterki miłosne, a także przerażenie przyszczami, czyli to, co praktycznie każda nastolatka przechodziła. Pomimo tego, że nie zawsze się zgadzają, to i tak są słodkie.

To już wszyscy. Tak, mam czwórkę rodzeństwa i dobrze mi z tym. Inni może zadają sobie pytanie, jak my ze sobą wytrzymujemy, ale wcale nie ma tak źle. Nasze układy są całkiem dobre. Co nie znaczy, że we wszystkim się zgadzamy. Owszem, kłócimy się, ale kiedy trzeba, stoimy za sobą murem.

Jestem jeszcze ja. Mam na imię Gabriela, ale zazwyczaj mówią na mnie Gabi. Chodzę do drugiej klasy liceum o profilu humanistycznym z rozszrzoną historią. Jestem średniego wzrostu, mam włosy koloru miodowo-blond sięgające za łopatki, duże ciemnozielone oczy oraz długie nogi. Mam raczej szczupłą sylwetkę, ale na pewno nie jestem chuda. Zdaniem mojej mamy mam idealną figurę. Nie do końca się z nią zgadzam. W podstawówce byłam dosyć pulchna, rówieśnicy śmiali się ze mnie, dlatego w gimnazjum zabrałam się za siebie i zmieniłam swoją dietę oraz zaczęła regularnie ćwiczyć, między innymi chodzić na basem i fitness. Dzięki temu rówieśnicy przestali mi dokuczać, a ja poczułam się lepiej.

Dość już tych opowieści. Właśnie stanęłam pod salą, w której odbywały się zajęcia kółka teatralnego. Zatrzymałam się chwilę dla złapania oddechu. Po chwili nacisnęłam klamkę.

- Przepraszam za spóźnienie, ale... - nie zdążywałam dokończyć.

Cześć wszystkim :) Te opowiadanie nie będzie jakoś specjalnie długie. Kilka rozdziałów plus epilog, ale mam nadzieję, że komuś się spodoba. Jeśli tak, zostawcie po sobie ślad ;) Rozdziały będę udostępniać raz w tygodniu, najprawdopodobniej co czwartek.

zaczytana18

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro