Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🐾


  Westchnęłam i przewróciła oczami. Czekałam na Steve'a w wieżowcu Tony'ego. Mieli wrócić za chwile z treningu na symulatorze, ale to było pięć godzin temu.

Westchnęłam i weszłam do windy. Przycisnęłam guzik odpowiadający za zjazd na piętro pierwsze. Nie będę czekała na Steve'a całe dnie, mimo że to mój narzeczony.
-Jarvis, proszę, przekaż Steve'owi i reszcie, że wyszłam.-poprosiłam sztuczną inteligencję.
-Dobrze panno Ash, czy mówić też o planowanym wyjeździe?-zapytał.
-Nie puki nie będą cię wypytywać.-odpowiedziałam. Kiedy winda otworzyła się na wybranym numerku, wysiadłam z niej.
Wyszłam przez drzwi główne, wsiadłam do swojego samochodu i ruszyłam w stronę domu rodzinnego. Czeka mnie długa droga i tłumaczenie czemu nie ma narzeczonego.

POV's Steve

-Panna Ash kazała mi przekazać, że wyszła już z budynku po pięciogodzinnym czekania na Pana Steve'a.-powiedział Jarvis, a ja uderzyłem się otwartą ręką w głowę.
-Śmiertelnie o niej zapomniałem.-przyznałem przed ekipą.
-Oj Stevie, to już szósty raz. Jeszcze trochę i ją stracisz, o ile to już nie nastąpiło.-powiedział Clint.
-Ona taka nie jest, znacie ją. Będzie jak zwykle, przeproszę ją i nie będzie się gniewać.-odpowiedziałem.
-Oj myślę, że tym razem będzie gorzej.-powiedziała Natasza.-Nawet ja pamiętam, jak mówiła, że nie nawiedziła świecić oczami przed tatą, bo jej byli zapominali.
-Ale do jej taty jedziemy za tydzień, a nie dziś. Pamiętam, jak do mnie mówiła o tym.-broniłem się.
-Mówiła to tydzień temu.-powiedział Clint.
-Jarvis, gdzie jest Ash?-zapytał Tony.
-W drodze do Los Angeles. Bardziej sprecyzowanie to jedzie do domu taty.-odpowiedziała maszyna.
-Ona mnie zabije.-skwitowałem.

***

Siedziałem załamany na kanapie i próbowałem się do niej dodzwonić, jednak cały czas włączała się poczta głosowa. W tamtym momencie zrozumiałem na jak bardzo mam przechlapane.

-Dobra nie zniosą tego na trzeźwo.-powiedział Tony i nalał sobie whisky. -Teraz jest lepiej.
-Tony nie załamuj go bardziej.-skarciła go Natasza.-Nie rozumiem, czemu do niej nie lecisz w stroju kapitana ameryki odrzutowcem, chcesz to mogę nawet prowadzić.

Poderwałem się z kanapy i zaczęłam biec w strone samolotu krzycząc, że Natasza jest genialna.
 

                                                                                          ***

POV's  Narzeczona
Byłam już pod domem taty i miałam zamiar zadzwonić dzwonkiem, gdy odrzutowiec Avengersów zaczął lądować na trawniku, tata sam wyszedł przed dom.

-Co to do kurwy jest?!-krzyk na mój tata.
-Wymówka mojego narzeczonego.-powiedziałam i przytuliłam tatę.-Swoja drogą cześć tatusiu.
-Cześć kochanie.-powiedział i odwzajemnił gest.

W tej chwili Steve ubrany w swój kostium podbiegł do mnie i przytulił.

-Kochanie przepraszam, ale wypadło mi co ważnego.-powiedział pośpiesznie.
-Nic się nie stało, ważne, że jesteś.-powiedziałam, a Rogers objął mnie ramieniem w talii.-Tato poznaj Steve Rogersa znanego również jako Kapitan Ameryka, kochanie poznaj mojego tatę znanego jako Lucyfer Morningstar albo diabeł, belzebub, szatan.-powiedziałam, a panowie podali sobie rękę.

-To oznacza, że moja miłość jest...
-Aniołem śmierci i zemsty.-przerwał mu tata i spojrzał na mnie z dumą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro