Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝑬𝒑𝒊𝒍𝒐𝒈𝒖𝒆

Kotone nie wiedziała co się dzieje. W jednym momencie była o krok od śmierci, gdy nagle tajemniczy mężczyzna jednym ruchem pokonał jej przeciwnika, a następnie wciągnął ją do innego wymiaru. Kiedy otworzyła oczy, znajdowała się w zimnym pomieszczeniu, a za oknem trwała ulewa.

- Gdzie jestem? - głos drżał jej z zimna.

- W bezpiecznym miejscu. Jesteś cała zziębnięta - Obito zdjął swój płaszcz i otulił nim córkę.

- Nie jesteś jednym z jego ludzi? Nie porwałeś mnie dla okupu?

- Nie, nie znam go, ani nie mam z nim nic wspólnego, chyba że mówimy o pozbawieniu go życia.

- Kim jesteś?

- Nie wiem, co mówił ci Kakashi, ale jestem twoim ojcem. Sprawa jest bardziej skomplikowana niż ci się wydaje, więc słuchaj mnie uważnie - ta rozmowa była jedną z trudniejszych w jego życiu.

- Mógłbyś zdjąć tą maskę... Tato? - zapytała niepewnie.

- Możliwe, że Kakashi wspominał Ci o przyjacielu, który rzekomo zginął, nie musisz się mnie bać - ostrożnie zdjął maskę ze swojej twarzy i położył ją na stoliku.

- Wspominał mi o tym, jak Obito go uratował, przypłacając to życiem - poruszyła się niespokojnie.

- To tylko jego punkt widzenia. Uratowano mnie, tylko po to żebym zobaczył, jak mój przyjaciel zabija moją ukochaną. Potem nieco pogubiłem się w życiu, na mojej drodze stanęła twoja matka, a następnie przygotowywania do ponownego spotkania z Rin...

- Chcesz popełnić samobójstwo? - przestraszyła się.

- Ależ skąd. Każdy z ludzi dostanie to, na co zasługuje, czyli szczęśliwe życie, w tym i ja. Świat w którym spełnia się marzenia i nie ma smutków, brzmi pięknie - wyjaśnił.

- Skoro tak kochasz Rin, to dlaczego uległeś mojej matce i kim ona była?

- Musiałem zapić smutki, kiedyś to zrozumiesz. Twoja matka przypominała mi o niej i jakoś tak wyszło. Potem nie wiem co się stało, aż zapomniałem o wszystkim, dopóki nie dotarły do mnie wieści o dziecku z sharinganem - dodał z lekką pretensją w głosie.

- Skończyłeś jak twój przyjaciel, nie ma co. W dodatku ja i syn twojego przyjaciela również się przyjaźnimy, interesujący zbieg okoliczności, prawda? - uśmiechnęła się delikatnie.

- Przez pewien czas będziesz siedziała tutaj. W wolnej chwili pomogę Ci rozwinąć umiejętności, ale gdy będę przebywać poza kryjówką, będziesz pod opieką Konan. Przez twoje niespodziewane pojawienie się, moje plany mogą się nieco skomplikować - po raz pierwszy od dawna, zaśmiał się.

- Jeśli chcesz, to nie będę mówiła nic o tobie ani Kakashiemu, ani Minoriemu. Obiecuję!

- Oj dziecko, jeszcze mało wiesz o ludziach. Kakashi prędzej, czy później dowiedziałby się, że żyję. Sprawa wygląda następująco: od prawie dwudziestu lat jestem uznawany za zmarłego, nagle w Wiosce pojawia się dziecko z dojutsu mojego klanu, który kilkanaście lat został wybity. Dowiedziałem się, że Kakashi by sprawdzić twoje pochodzenie, użył mojego DNA. Oczywiście wszystko się potwierdziło i wszyscy zglupieli. Wolę żyć w cieniu, by nikt mi nie przeszkodził w wykonaniu planu.

- Ten plan brzmi świetnie, ale pewnie trzeba coś poświęcić, prawda?

- Owszem, jednak nie martw się o siebie. Nie stanie się Ci krzywda. Tutaj masz zapewnioną najlepszą opiekę, bo na taką zasługujesz. Chciałbym cię przeprosić za tak długą nieobecność w twoim życiu, ale wiedz że chcę dla ciebie jak najlepiej.

- Kiedy będę mogła wrócić do Konohy? - ścisnęła mocniej materiał płaszcza.

- Kiedy zrealizuję swój plan. Wtedy będziesz mogła podróżować gdzie tylko chcesz. Wytrzymaj tę krótką chwilę - kłamstwo przychodziło mu z niesamowitą łatwością.

-  Będę mogła Ci jakoś pomóc w realizacji takiego szczytnego celu? - była chętna podjąć ryzyko, by wszyscy byli szczęśliwi. Nie zdawała sobie jednak sprawy z konsekwencji działań jej ojca.

- Zobaczymy jak bardzo rozwiniesz swoje umiejętności. Rzekomo odblokowałaś już mangekyo, więc pewnie coś potrafisz.

- Myśl, że będę przy realizacji takiego planu napawa mnie ekscytacją. Nareszcie sieroty będą szczęśliwe, a każdy będzie żyć beztrosko, czemu nie chcesz poprosić o pomoc innych wiosek?

- Liderzy wiosek nie są zbyt mądrzy, jak się na początku wydaje. Z czasem przejrzysz na oczy i przekonasz się, że nawet przyjaciel może cię zawieść, a osoba która ufasz najbardziej, zdradzi cię w najmniej oczekiwanym momencie życia. Dlatego stworzę nowy, lepszy świat.

- Nareszcie nikt nie rozdzieli mnie z Minorim - ucieszyła się.

- Doprawdy, jesteś moją córką. Musisz przyjąć do wiadomości jeszcze jeden scenariusz. Co byś zrobiła, gdybyś wróciła do Konohy, tylko po to by zobaczyć jak twój przyjaciel zabija Minoriego?

- Już nie mam przyjaciół. Wszystkich zabito, pozostał tylko on, jednak gdyby doszło do czegoś takiego, dokonałabym zemsty.

- Świetnie. Liczę, że się dogadamy.

Koniec

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro