Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PROLOG

DATA NIEZNANA, WSPOMNIENIE

LARISA

     Po raz kolejny poprawiłam opaskę, która boleśnie wpijała mi się w głowę i stłumiłam grymas, gdy mama trąciła moje palce swoimi. Spojrzałam na jej skrupulatnie upięte włosy, na szyję ozłoconą drogim naszyjnikiem i na bijącą po oczach czerwień sukni. Wyglądała olśniewająco, chociaż jej oczy krzyczały zmęczeniem. Uśmiechała się jednak tak pięknie, że mało kto był w stanie dostrzec ten mankament.

     – Więc kochanie, może i już tobie powinnam zacząć szukać odpowiednio bogatego kawalera? – Nie dawała za wygraną, wciąż uporczywie ciągnąc temat, który próbowałam urwać od dobrych piętnastu minut.

      Westchnęłam, chyba zbyt głośno, bo starsza pani stojąca po mojej lewej, której nawet nie kojarzyłam, posłała mi pełne dezaprobaty spojrzenie. No tak, jak mogłam przerwać jej podziwianie tego przedstawienia.

     Oczywiście, jakże kłamliwego przedstawienia.

     – Dlaczego kobietom sukces zawsze kojarzy się z bogatym mężczyzną? – zapytałam, gdy Jaśmina obróciła się w ramionach swojego partnera, a jej biała suknia zawirowała w rytm wykonanych kroków. Biło od niej szczęście, ale nie byłam w stanie w nie uwierzyć, wciąż mając przed oczami jej histeryczny płacz sprzed kilku miesięcy.

     – Taka jest hierarchia dzisiejszego świata, kochanie.

     Mama objęła mnie w talii i ucałowała w czubek głowy, na chwilę odsuwając się od ojca, który z kolei nie zwrócił na nią nawet większej uwagi. On też jak urzeczony wpatrywał się w parę młodą, dryfującą po parkiecie.

     O ironio.

     – Masz wpływowego męża, sukces tylko czeka, aż wyciągniesz po niego dłoń. Zmarnowałaś swój potencjał, wychodząc za byle kogo, pokażemy ci jak wielki błąd popełniłaś – wyrecytowała cicho, po raz kolejny przypominając mi słowa mojej prababki, jakbym już dawno nie znała ich na pamięć.

     – W takim razie ten sukces nie jest dla mnie – oznajmiłam cierpko w odpowiedzi, odwracając się. Zamierzałam poszukać jakieś podwózki i wrócić do domu – nie chciałam bowiem dłużej patrzeć, jak moja kuzynka wypełnia wolę swoich rodziców kosztem własnego szczęścia. Po co zgodziłam się tutaj w ogóle przychodzić?

     – Poproś Alexa, by cię odwiózł, on też zapewne chętnie się stąd wyrwie. – Mama rzuciła mi kluczyki od swojego auta, a na jej usta wpłynął drżący uśmiech.

     Doskonale wiedziałam o czym pomyślała – byłyśmy do siebie tak bardzo podobne; ten sam kolor włosów i oczu, te same rysy twarzy i aż nad to bliźniaczy charakter. Różniła nas tylko jedna rzecz – ja wciąż wierzyłam, że to od mojej decyzji będzie zależeć każde jutro, do którego będę w stanie dożyć. Nie przyjmowałam do wiadomości, że tak naprawdę ono było zaplanowane od wielu lat.

     A ona? Ona swoją wiarę porzuciła już dawno temu.

WIELE LAT PÓŹNIEJ

CHARLES

     – Nie uda ci się, kokietko – zignorowałem pytania, które padły i posłałem jej kpiący uśmiech.

     – Daj mi tydzień; siedem dni, a zapoznam cię ze światem, do którego Ana i Denis próbowali cię nieudolnie wprowadzić. Wtajemniczę w prawdziwy świat biznesu i nauczę lawirować między kłamstwami jego pięknych uczestniczek. Pokażę jak zapracować na godną pozycję bez motoru, zawodów i chuligaństwa. Przedstawię ludzi, którzy oddadzą za ciebie życie, jeśli tylko udowodnisz im, że warto. Przekaże wszystko, co od najmłodszych lat wpajał mi ojciec, wielce niepocieszony, że zamiast syna urodziła mu się córka – stwierdziła hardo.

    Ona ani myślała się poddać, determinacja w  jej oczach doprowadzała mnie wręcz do obłędu. Naprawdę wierzyła, że mogłem zażegnać przekleństwa, które spoczywały nad moim życiem z jej pomocą. Naprawdę w to, kurwa, wierzyła.

     Westchnąłem, nagle czując, że uchodzi ze mnie gniew i pojawia się zagubienie, którego tak  nie znosiłem. Pokręciłem głową niedowierzająco i wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, a gdy nie uchyliła się w żaden sposób, delikatnie założyłem jej zbłąkany kosmyk za ucho. Zamknęła oczy, delektując się tym ledwie wyczuwalnym dotykiem.

     – Siedem pieprzonych dni i ani minuty dłużej.

Mówiłam o nowej historii i oto nowa! Coś zupełnie nowego, dużo lżejszego – w porównaniu do Sekretów Rowdy'ego. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie tutaj ciepło. Na dniach podrzucę Wam pierwszy rozdział, jednak uprzedzam, nie wiem kiedy pojawią się kolejne. Chcę na nowo znaleźć w pisaniu to, co kiedyś sprawiało mi tyle radości, a tym samym nie czuć się zobowiązaną co do jakichkolwiek terminów.

No więc co, zainteresowani prologiem i okładką? Przyznam szczerze, że ja czuję się bardzo podekscytowana!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro