Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Pov. Jimin

W końcu nadeszła sobota. Postanowiłem, że zapytam się Jina czy miałby ochotę pójść ze mną na dzisiejszą imprezę. Z tego co pamiętam Kim to poukładany i porządny chłopak. Gdyby było inaczej, na pewno bym o tym wiedział... Nasze mamy bardzo dobrze się znają. W razie czego mógłby mnie ,,pilnować" podczas zabawy, bym nie zrobił czegoś głupiego...

Wziąłem telefon do ręki i zacząłem szukać numeru Jina, z nadzieją, że go kiedyś zapisałem. Gdy w końcu na niego natrafiłem, nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha. Po paru sygnałach, chłopak odebrał.

-Halo?

-Hej Jin, to ja Jimin. Mam do ciebie pytanie, w sumie to jest bardziej propozycja.

-W takim razie słucham.

-Miałbyś ochotę pójść ze mną na imprezę?

-Ja? Nie spodziewałem się. Hmm... A kiedy ona będzie?

-No tak jakby... Dziś. ale spokojnie, ona jest o 18, zostało jeszcze trochę czasu.

-No muszę przyznać, że wcześnie mnie o tym informujesz...

- Wiem, przepraszam. Mogłem wcześniej zadzwonić. Wyleciało mi to z głowy... Naprawdę chciałbym, byś mi towarzyszył.

-No dobrze... Przyjdę po ciebie o 17, tylko... Nadal mieszkasz pod tym samym adresem?

-Tak. W takim razie idę się szykować. Dziękuję hyung.

-Nie masz za co, do zobaczenia.

Rozłączyłem się i odstawiłem telefon na biurko. Zadowolony, że Jin się zgodził, pobiegłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i umyłem włosy. Owinąłem się wokół pasa ręcznikiem i poszedłem do pokoju. Z szafy wyjąłem parę dobrze komponujących się ze sobą ubrań i je założyłem. Wziąłem suszarkę i wysuszyłem nią włosy. Przeczesałem je, a ponieważ dobrze się układały, nie musiałem używać lakieru. Kiedy stwierdziłem, że wyglądam dobrze, zszedłem na dół i w spokoju czekałem na przybycie znajomego.

Po około godzinie oglądania nieciekawych programów w telewizji usłyszałem pukanie do drzwi. Natychmiast zerwałem się z kanapy i szybkim krokiem poszedłem otworzyć. Moim oczom ukazał się Jin.

-Jej, ale się wystroiłeś...

-Tylko trochę.- uśmiechnął się- Możemy już iść czy chcesz coś jeszcze...

-Nie, możemy już iść. Wszystko zdążyłem ogarnąć.- założyłem buty i wyszedłem za chłopakiem, zamykając za sobą drzwi. Po dłuższym czasie stwierdziłem, że przerwę tą niezręczną ciszę między nami.

-Ciepło dziś.- popatrzyłem przez chwilę w niebo.

-Ymm tak, ciepło...

-Jak minęły ci wakacje?

-Gdybym powiedział, że dobrze, to bym skłamał...

-Coś nie tak?- spojrzałem na niego.

-Wszystko jest nie tak. W ogóle, czy kiedyś było inaczej? Albo nie, albo nie pamiętam tych dobrych czasów...- zaśmiał się ironicznie.

-Wiesz... Możesz mi powiedzieć, jeżeli cię coś dręczy.- przystanąłem i popatrzyłem na jego smutną twarz.

-Nie będę psuł nam obu humorów przed imprezą. Idziemy tam po to by się oderwać od rzeczywistości, a moje problemy nam w tym nie pomogą.- stanął i popatrzył na mnie z żalem w oczach.

-No dobrze...- zaczęliśmy iść dalej.

Chcąc przerwać niezręczną ciszę tylko pogorszyłem. Było mi trochę głupio. Powinienem wysłuchać i w razie czego pocieszyć, a ja.. Może Jin ma rację, to by popsuło mój, jak i jego humor. Może jutro chciałby się spotkać. Wtedy byśmy mogli o tym pogadać, mógłby mi powiedzieć co go dręczy. Tak, to dobry pomysł...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Krótko, ale postaram się żeby następny był dłuższy :")

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro