Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Alec obudzi się wtulony w Scar. Nie chcą jej budzić wstał i do komody wziąć wcześniej przygotowany przez dziewczynę komplet ubrań. Były to czarne, wojskowe spodnie, czarny T-shirt z napisem ,,I will never die"
Poszedł z tym do toalety i wyciągną stamtąd perfumy, szczoteczkę do zębów i pastę oraz szczotkę do włosów wykonał poranną toaletę.

Kiedy wyszedł zobaczył Scar w piżamie nucącą  jakaś piosenkę i  smażąca jajecznicę. 
-To zawsze będzie już tak wyglądać?-powiedział i oparł się o blat obok płytki.
-Jak- zapytała i nałożyła jajecznicę ne talerze.
-Jesteśmy dla siebie mili jak przyjaciele, a nie przyszłe małżeństwo. No wiesz, tylko się tulimy, a jak już buziak to w policzek. Założę się, że moja siostra niedługo zapyta cie jaki jestem w łóżku . Co wtedy zrobisz?
-Jak to co, powiem, że czekamy do ślubu.-chłopak machną ręką
-A jak zrobi to po ślubie...
-Ej uspokój się Alec do ślubu jeszcze trzy miesiące. Zobaczymy jak to będzie.-przerwała mu.
-Myśle, że to mało czasu.-mruknął.
-Jedz nie gadaj. Kawy czy herbaty?-powiedziała.
-Kawy.

                                      ***

Gdy weszli do Instytutu, Izzy akurat miała wychodzić, jednak widząc, że Alec nie jest sam podbiegła do nich i przytuliła.

-Jak dobrze. Cie widzieć Scar. Chodź ze mną potrenujemy.-dziewczyna niepewnie spojrzała na Aleca, który kiwną głowa. Kobieta ruszyła więc za siostra narzeczonego, a Alec ruszył do swojego gabinetu.

❤️
*Perspektywa Ash*

Weszłam na matę razem z Izzy. Ustawiliśmy się w pozycjach bojowych bez broni, tylko pieści. Zaczęłyśmy krążyć po okręgu. Czekałam na moment kiedy Izzy zaatakuje, gdy wyskoczyła na mnie by zadać cios z pół obrotu odchyliłam się do tylu i złapałam nogę wykręcając ja. Izzy straciła równowagę i upadła.
-Dawaj Izzy. Możesz więcej.-powiedziałam i katem oka zauważyłam, że przygląda nam się spora ilość nocnych łowców w tym Alec.
Izzy wstała i znowu zaatakowała. Postanowiłam ja zmęczyć, wiec odpierałam jej ataki. Gdy tylko zauważyłam, że częstotliwość ich zmalała ja zaatakowałam. Nie odparła tego i skończyła na macie podduszana. Stuknęła ręka o matę na znak poddania
-Matko dziewczyno skąd masz tyle siły?-zapytała podnosząc się z moja pomocą
Pokazałam jej przedramię i wskazałam runę.
-Przerysuj, Arazjel mi pokazała. Jest to runa walki, pomaga się skupić na słabych punktach przeciwnika. -powiedziałam i podałam stellę, Izzy odrazu wzięła się za przerysowywanie.
-Dziękuje napewno się przyda.- powiedziała Izzy oddając stellę.
-No to co, prubujemy jeszcze raz?-zapytałam, a Izzy ustawiła się w pozycji do ataku.

***

Wpadłam do gabinetu Aleca i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
-Ratuj. Jace mnie goni.-powiedziałam i stanęłam tak by otwierające się drzwi mnie zasłoniły.
-Gdzie ona jest?!-powiedział wściekły Jace.
-Kto?-zapytał spokojnie zielonooki, jednak zauważyłam że ledwie kryje uśmiech.
-Jak to kto, twoja narzeczona!-krzyknął.
-Nie wiem, siedziałem nad raportami z misji.-powiedział Alec.- Co ona ci w ogóle zrobiła?
- Założyła się z Izzy, że żuci tak sztyletem, że nie trafi jej a przedmiot który przytrzyma przy twarzy! Zgadnij co to było! Mój miecz!-krzyczał Jace, a Alec spojrzał na mnie i się uśmiechną.
-Szukał bym jej w zbrojowni lub na dachu.-powiedział, a ja przygryzałam wargę. - A teraz wybacz muszę wracać do pracy. Jak ja zobaczę to ci napiszę.

Gdy tylko parabatai mojego narzeczonego zamkną drzwi podeszłam do Aleca.
-Dziękuję.-powiedziałam i usiadłam na biurko obok niego. Alec uśmiechną się pięknie, a moje serce znów zwolniło.
-Tak, a co jeśli teraz zadzwonię do Jeca?-zapytał podnosząc jedna brew.
-Mój drogi...-zaczęłam  i przesiadłam się na jego kolana.-Wtedy pójdę po twoja siostrę i powiem jej jak bardzo pragniesz pomocy przy przygotowaniach do ślubu. Potem pójdę na polowanie, a jak wiesz świetnie sobie z tym radzę  i przyniosę ci masę raportów. Na koniec przywołam mojego wujka Amenadiela, który zrobi ci wykład na temat porządności i dążeniu do doskonałości.-skończyłam, a Lightwood stracił swój uśmiech.
-Nie zrobiłabyś tego.-powiedział pewny siebie, ale bez uśmiechu.
-Chcesz się przekonać?-zapytałam.- Jak tak to wołaj Jace.

🖤🖤🖤
*Perspektywa Aleca*

Po tym jak Scar skończyła mówić zapadła cisza.
Nachyliłem się do niej i ustami dotknąłem jej ucho.
-Kiedyś się o tym przekonam, ale nie dziś.-powiedziałem i już miałem się prostować gdy obiegła moja twarz w dłońmi i pocałowała.
Byłem skołowany, ale oddałem pocałunek. W tamtym momecie nie liczyło się nic innego.

Nagle do pomieszczenia wpadła Izzy i zanim się od siebie oderwaliśmy zrobiła nam zdjęcie.
-Będziecie mieć na pamiątkę. -powiedziała i wyszła. Zostawiajac  nas  niezręcznej sytuacji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro