Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12 Mecz z Gimnazjum Raimona

Kiedy czujesz się odrzucony to najlepiej zmienić otoczenie? Co ci przyszło do głowy Julio Light?

Hey!

Ho!

Stand up! Stand up!

If you Love football!

Inazuma Eleven

Hey!

Tackle your fears with all your courage

Trust in your friends and you can wi-in

Wi-in

No matter what the weather...

...it's sunny in our hearts

Kick off! The passes fly like lightning

Lightning!

Good ball! The tension's so exciting

Exciting!

We'll do our best together...

...until the game is won

When we're together...

...we practice to be strong

People put us down...

...saying we're the underdogs

Inazuma!

The road to the final is long and hard

But none of these things matter when...

...We score a goal

Hey!

Stand up! Stand up! If you love football

Our Passion for fottball...

...shines like lightning

Stand up! Stand up! If you Love football.

Never give up until the final whistle

Stand up! Stand up! If you love football

Inazuma Eleven

Inazuma

Hey!

Inazuma! Here we go!


Julia

- Cześć Julia - przywitał się chłopak.
- Jude - nie kryłam zdziwienia - Co ty tutaj robisz o takiej porze?
Zlustrował mnie wzrokiem, no tak nie widział mnie jeszcze w takim wydaniu.
- Musimy porozmawiać. - spojrzał na mnie poważnie - to ważne.
- No dobrze tylko daj mi 20 minut. - rzekłam wchodząc do pokoju -czekaj na mnie w pokoju gościnnym. Drzwi są zrobione z mahoniu.

- Ach ci chłopaki -rzekłam do dziewczyn - Słuchajcie ja idę się umyć i jeszcze załatwić jedną sprawę z kapitanem. Rozgoście się.
- Okej! - taka była odpowiedź.

Dwadzieścia minut później, ubrana w piżamę i szlafrok szłam do pokoju w którym przebywał teraz Jude. Weszłam do pomieszczenia.
- To o czym chciałeś rozmawiać? - spytałam odrazu z mostu.

Jude

- To o czym chciałeś ze mną rozmawiać? - dobiegł mnie głos Julii. Odwróciłem się w jej stronę. Była ubrana w szlafrok. Włosy które zazwyczaj są związane w kok były rozpuszczone. Brązowe tęczówki wykazywały skupienie. Wiedziałem że nie mam dużo czasu. Muszę zacząć mówić.
- Rano chciałem ci powiedzieć o tym czego nie miałaś okazji się dowiedzieć przez ten tydzień. - zacząłem, a dziewczyna usiadła w fotelu pokazując gestem dłoni bym mówił dalej. - Kiedy byłem u twojego ojca powiedział mi że za tydzień, czyli jutro zagramy mecz...

Wspomnienie
Narrator

Sezon piłkarski zaczął się właśnie dziś!
Kapitan drużyny Akademii królewskiej, wszedł do gabinetu trenera, który nigdy nie ogląda treningu swojej drużyny na żywo.
- Chciał mnie trener widzieć - Odezwał się dredowaty z googlami na nosie.
- Owszem - Rey wstał że swojego fotela i zaczął się przechadzać. - Za tydzień rozegracie mecz z Gimnazjum Raimona.
- To super! Julia się ucieszy
- Nie! Ma się dowiedzieć ostatnia! Zrozumiano?! Jako kapitan nie jesteś zmuszony informować o wszystkim naszej menadżerki.

Normalny czas
Jude

-Teraz rozumiesz? - spytałem.
- Tak.
- Przepraszam cię. - podniosła na mnie zdziwiony wzrok, a ja kontynuowałem - Przepraszam, że przez naszą drużynę czułaś się osamotniona do takiego stopnia, że spędzasz czas z ludźmi, których praktycznie nie znasz.

Narrator

Następny dzień był słoneczny. Uczniowie gimnazjum Raimona z Drużyną piłkarską na czele oczekiwało drużyny piłkarskiej z którą im przyjdzie się zmierzyć. Nie musieli długo czekać. Po chwili karawan Królewskich, przypominający ford było widać z daleka. Kiedy pojazd stanął, rozwinięto czerwony dywan. Wókół niego stanęło kilku mężczyzn w mundurach. Każdy z dumą postawił nogę na piłkę i złapał za czapkę. Wtej o to chwili klapa się otworzyła. Z niej zaczął wydobywać się dym. Po chwili zaczęły się wyławiać kolejne sylwetki. W rzędach zawodnicy akademii Królewskiej zaczęli opuszczać swój pojazd. W pierwszej kolejności wyszedł dredowaty chłopak będący kapitanem drużyny. Nos jego zdobią google a w powietrzu powiewa peleryna. Jest to Jude Sharp. Obok niego równym krokiem idzie brązowo włosa nastolatka. Wzrost jej jest równy wzrostowi chłopaka. W rękach trzyma jakąś teczkę z papierami.
Niewątpliwie jest to Julia Light. Menadżerka tej oto drużyny, znana także jako hokeistka drużyny hokejowej z Inazumy. Wraz za nimi podąża reszta drużyny. Przechodzą całą szerokość dywanu i stają, by nastąpiło podanie rąk pomiędzy kapitanami.
— Czy moja drużyna mogła by urządzić małą rozgrzewkę — odezwała się dziewczyna. — Nowe boisko, mam nadzieję że rozumiesz?
— Tak oczywiście. — przytaknął chłopak.

Julia

Jude zachowuje się dziwnie od kiedy tu przyjechaliśmy. Zmienił się jego ton głosu i zachowanie. Podczas rozgrzewki kopnął piłkę z całej siły w kapitana drużyny. Ledwie zatrzymał strzał. Gimnazjum Raimona jest początkującą drużyną, więc powinien strzelać słabiej. Co mój ojciec sobie myślał wybierając mecz akurat z tą drużyną. Czy czegoś poszukuje?

Mecz zaczął się przed chwilą. Raimon zaczął, bo Jude powiedział, że mu to obojętnie. Lecz ja wiedziałam, specjalnie tak powiedział. Na co on czeka?

Skończyła się pierwsza połowa. Nasz przeciwnik przegrywał 10-0. Lecz moja dredowatego wyrażała niezadowolenie. Kiedy była chwilowa przerwa weszłam na boisko.
— Możesz powiedzieć co tu się dzieje?! — mówiłam podniesionym tonem już z połowy boiska — ty na coś czekasz. A ja chcę wiedzieć na co.
— To się przekonasz jeszcze przed końcem meczu. — I odwrócił się do mnie tyłem i odszedł.
Olał mnie! Wkurzyłam się i z buzującymi emocjami usiadłam na ławce. Nie poznaję go!

Miałam wywalone w cały świat póki nie dobiegł do mnie głos chłopaka w googlach.
— Radzę ci się zjawić bo inaczej on ucierpi — wskazał na bramkarzał i wycelował prosto w jego twarz. Kiedy piłka odbiła się to zrobił to po raz drugi. Aż wstałam. Kiedy zrobił to po raz trzeci, ignorując sędzię i komentatora wbiegłam na boisko. Kiedy dredowaty miał oddać siódmy strzał złapałam to za ramię
— Przestań!!!
Wtedy chłopak zrobił coś czego nikt się nie spodziewał, odepchnął mnie. Tak mocno że upadłam. Byłam w chwilowym szoku lecz mój wzrok padł na biednego kapitana Raimona który ledwie stał na nogach. Wtym momencie wiedziałam tylko jedno: nie mogę dopuścić do kolejnego strzału. Jednak było zapóźno. Mogłam zrobić tylko jedną rzecz. Nie mogłam myśleć czy ma sens czy nie. Nie ma czasu. Podbiegłam pod bramkę zasłaniając Marka Evansa swoim własnym ciałem. Poczułam straszny ból w policzku, potem krzyk królewskich i ciemność...

Narrator

Menadżerka Akademii królewskiej, w ostatniej chwili zasłoniła kapitana swoim własnym ciałem. Piłka odbiła się od jej policzka zostawiając ślad. Strzał był tak mocny że dziewczyna wywróciła się tracąc przytomność.
— Julia! — krzyknęli wszyscy gracze Akademii Królewskiej jednocześnie, zrywają się za swoich pozycji.
Kapitan stał nie ruchomo. Powoli docierał to co się tutaj wydarzyło. Był zszokowany tym, że właśnie zrobił krzywdę swojej przyjaciółce.

___________________________________

No i jest rozdział! Przepraszam że dzień po terminie lecz nie miałam Kiedy to wrzucić... Czasu mi zabrakło. Lecz już jest! Następny rozdział w Weekend lub wtorek! A teraz zapowiedź!

Zapowiedź:

Po meczu z Gimnazjum Raimon mija kilka miesięcy. Kapitan i Menadżerka zmieniło się od tego czasu. Czy na lepsze? Tego dowiecie się w kolejnej części pt: Raimon szuka trenera? Ale będzie się działo!

Julia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro