Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niall

Kiedy nowo przybyły blondyn usiadł mnie wstrzymałam oddech. Jak się oddycha???

Poczułam zapach jego perfum. Był ubrany w białą bluzkę i jeansy.

-Wszystko okey?- zapytała mnie Selena widząc w jakim stanie się znalazłam.

-Co? Tak tak, wszystko oki- odpowiedziałam jej i sięgnęłam do stolika po drinka.

Kiedy wzięłam łyka zaczęłam się zastanawiać czy przedstawić się mu. A może za chwilę sam do mnie zagada? Ach, co mi tam... Wzięłam kolejnego łyka mojito, tym razem głębszego i odwróciłam się zdenerwowana w jego stronę:

-Hej, pewnie mnie nie znasz, bo wiesz dopiero co przyszedłeś i ja no tak, więc jestem z Irlandii, przyszłam tutaj z Eleanor i z Bellą, znasz je? I ja po prostu... - teraz pewnie ma mnie za idiotkę... - Mam na imię Jenna, a ty jesteś Niall?- skończyłam szybko.

-Hahaha, tak, jestem Niall- czy on śmieje się ze mnie??! - Czy ty właśnie powiedziałaś, że jesteś z Irlandii?- zapytał.

-To jest to co powiedziałam- ugh... nienawidzę kiedy ktoś się ze mnie śmieje. Pewnie teraz zrobi sobie jakiś żart z mojego kraju...

-Ja też pochodzę z Irlandii!!- powiedział z uśmiechem.

-Co? Na serio? Z jakiego miasta??- zapytałam z ekscytacją.

-Pewnie nie znasz... Z Mullingar- odpowiedział a ja właśnie dostałam zawału...

-No chyba żartujesz sobie...- powiedziałam.

-Nieee, dlaczego?- odpowiedział zdezorientowany.

-Ja też jestem z Mullingar!!- może dlatego kojarzyłam go skądś. Owszem znałam kiedyś Nialla, ale tamten wyglądał inaczej...

-Wyprowadziłem się z Mullingar jak miałem 11 lat, więc możliwe że się nie znaliśmy.

-Poczekaj poczekaj, byłeś wtedy brunetem?- zapytałam.

-Tak - odpowiedział uśmiechając się do mnie. Przez ten uśmiech nie potrafię posklejać myśli, przestań...

-Wydaje mi się, że chodziliśmy do równoległej klasy... Może kojarzysz moją mamę? Pracowała w ośrodku zdrowia, Agnes Meyer.

-Taaak, pamiętam ją! Ty jesteś jej córką?? Zmieniłaś się, wyładniałaś.... - Awwwwwww

-Och, hej Niall, idziemy tańczyć? - stanęła nad Niallem jakaś wysoka blondynka z mocną opalenizną.

-Hej Emma, jasne.- i odszedł z nią w kierunku parkietu.

Serio? W takim momencie??

W trakcie kiedy rozmawiałam z Niallem nawet nie zauważyłam, że połowa osób przy naszym stoliku poszła tańczyć. Pozostali jedynie Mike, Jake oraz Selena, która rozmawiała z nim. Sprawdziłam na telefonie godzinę, była dopiero 22.

-Chciałabyś ze mną zatańczyć?- zapytał się Mike.

-Okey, powinnam zabrać ze sobą torebkę? Jak uważasz?- zapytałam go, nie chciałam się przyznać, że wcześniej nie byłam na takiej imprezie.

-Sel, popilnujesz torebki Jenny?- chłopak zwrócił się do niej.

-Nie ma sprawy- odpowiedziała uśmiechając się do mnie.

-No i załatwione, choć- po tych słowach chwycił moją rękę i poszliśmy w stronę tańczących.

Bardzo dobrze mi się z nim tańczyło, czułam się przy nim swobodnie. Po około godzinie poczułam, że muszę skorzystać z toalety o czym go poinformowałam.

Kiedy myłam już ręce do toalety weszła Rose, rudowłosa dziewczyna ze skwaszoną miną. Kiedyś ci tak zostanie kochanie...

-Tańczyłaś z Mike'iem?- zapytała prosto z mostu.

-Tak- odpowiedziałam zaskoczona. Co z nią jest nie tak??

Weszła do kabiny bez słowa.

Okeeey, swoją bezczelnością popsuła mi trochę humor, więc postanowiłam pójść zamówić sobie kolejnego drinka. Podeszłam do Matta, miałam już go poprosić o zrobienie mi takiego samego drinka co poprzednio, kiedy do baru podszedł Niall. Miał rozczochrane włosy i ślady czerwonej szminki na policzkach i szyi. Dobra, może i jestem trochę zazdrosna...

-A może masz ochotę na coś mocniejszego?- zapytał.

-Okey, czemu nie..- odpowiedziałam bez zastanowienia.

-Matt, poprosimy Niebieskie Kamikadze- zwrócił się do barmana.

Chwilę potem przed nami stało 8 kieliszków niebieskiego alkoholu.

-Cztery są twoje - powiedział - Zaczynamy- uśmiechnął się do mnie.

Szybko opróżniłam jeden kieliszek za drugim. Poczułam palenie z gardle.

-I jak? Idziemy usiąść? A może chciałabyś zatańczyć?- zapytał.

-Możemy zatańczyć-odpowiedziałam.

Ciężko mi ocenić z kim mi się lepiej tańczyło, czy z Mikiem czy z Niall'em.

Taniec z Niall'em był inny niż ten pierwszy, bardziej intymny i odważny, co chwilę się o siebie ocieraliśmy. Może to przez te shoty?

Po jakimś czasie tańca, zaczęłam czuć zawroty w głowie:

-Możemy usiąść? Źle się czuję- krzyknęłam do ucha chłopakowi.

-Jasne, choć- wziął moją rękę i poszliśmy usiąść.

-Kręci mi się w głowie...- poskarżyłam mu się.

-Jest już północ, myślę że to już koniec imprezy dla ciebie- powiedział patrząc w ekran telefonu.

-Chce mi się spać...

Po chwili podeszła do nas Eleanor:

-Co się stało, jedziesz już?- zapytała.

-Tak, idę zadzwonić po taksówkę, pomogę jej dotrzeć do domu- powiedział Niall, po czym odszedł od nas.

-Na pewno sobie poradzisz? A może pojechać z tobą?- zapytała z troską w głosie.

-Poradzę sobie El, możesz zostać- odpowiedziałam.

-Okey, ale napisz jak będziesz w mieszkaniu.

-Dobrze mamo- zaśmiałam się.

Wrócił Niall:

-Taksówka będzie za 10 minut,chodź, poczekamy na nią na dworze- zwrócił się do mnie.

-Okey- wstałam, nawet udało mi się nie zachwiać na nogach- Pa kochanie, napiszę- pocałowałam El w policzek.

-Przepraszam jeśli popsułam ci imprezę, dam sobie radę, możesz zostać tutaj...- powiedziałam kiedy wyszliśmy na zewnątrz.

-I tak już się miałem zbierać...

-Hej Jenna! Zostawiłaś coś- zobaczyłam jak Mike idzie w naszym kierunku.

-Och, dzięki- wzięłam od niego kurtkę.

-Dlaczego tak szybko wychodzisz? Źle się bawiłaś?

-Daj jej spokój Mike, źle się poczuła i jedzie za mną do domu- wtrącił się Niall.

-Okey, więc do zobaczenia, słodkich snów kochanie- Mike pocałował mnie na pożegnanie w policzek i odszedł w kierunku wejścia do klubu.

W ciszy czekaliśmy na taksówkę.

-Ooo, to chyba nasza- zauważył Niall.

Otworzył mi drzwi i wpuścił mnie jako pierwszą do środka, po czym sam szybko usiadł. Czułam

się podekscytowana tym, że siedzę w jednym aucie z Niallem.

W trakcie jazdy co chwila pokazywał mi różne miejsca Londynu jego zdaniem warte zobaczenia.

Po około 20 minutach jazdy dotarliśmy pod dobrze mi już znany apartamentowiec.

-Dzięki za wszystko. To pa- zaczęłam.

-Hej, chyba nie myślisz że pozwolę ci iść w nocy przez miasto!

-Spokojnie, to tylko kawałek drogi stąd.

Bez słowa ruszyliśmy w kierunku mojego domu.

-I jak dzisiejsza wycieczka z El? Co ci się podobało najbardziej?- zapytał.

-Dosłownie wszystko było niesamowite.

-Ale coś musiało ci się podobać najbardziej- uśmiechnął się do mnie.

-Dobra, tylko się nie śmiej ze mnie...

-Okey, obiecuję- powiedział.

-Moim zdaniem najlepsza była jazda autobusem.

-Ykhmm.. no cóż, kiedy przeprowadziłem się tutaj też uwielbiałem jeździć autobusem... tylko że miałem wtedy 11 lat...A jechałaś już metrem? -głośno się zaśmiał.

-Obiecałeś się nie śmiać - odparłam urażona i przyspieszyłam.

-Noo, hej nie obrażaj się- krzyknął za mną.

Stanęłam pod drzwiami kamienicy:

-Okey, to tutaj jeszcze raz dzięki. Pa- już miałam wejść przez drzwi kiedy chwycił moją rękę.

-Nadal jesteś zła?

-Zgadnij...-odpowiedziałam. Tak naprawdę cała moja złość się ulotniła kiedy chwycił mnie za rękę.

Teraz stoimy ze złączonymi rękoma i patrzymy sobie w oczy.

-Daj spokój, wszystko tutaj jest dla ciebie nowe i to jest słodkie jak się tym wszystkim ekscytujesz- uśmiechnął się do mnie.

-Niall, naprawdę źle się czuję...- chciałam już jak najszybciej znaleźć się w domu.

-Jasne, słodkich snów- pochylił się i delikatnie pocałował mnie w kącik ust- kochanie- dokończył.

Czy nie powiedział tego samego co Mike na pożegnanie?

-Dobranoc- odpowiedziałam mu totalnie zaskoczona jego ruchem.

Kiedy znalazłam się w mieszkaniu szybko napisałam do El:

,,Jestem już w domu."

Wzięłam szybki prysznic, położyłam się do łóżka i natychmiast zasnęłam po tym emocjonującym dniu.

Następnego dnia obudziłam się na lekkim kacu. Wyjrzałam przez okno. Padał deszcz.

-Nie wstaje dzisiaj z łóżka, nie ma mowy- powiedziałam sama do siebie.

Wzięłam swój telefon, dodałam na Insta moje selfie z Eleanor, odznaczyłam ją na zdjęciu.

Zauważyłam, że w nocy pojawiło się jej nowe zdjęcie z grupą osób z wczorajszej imprezy. Od razu zaobserwowałam wszystkie odznaczone osoby.



Nagle mój telefon zaczął dzwonić...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro