Niall
Kiedy nowo przybyły blondyn usiadł mnie wstrzymałam oddech. Jak się oddycha???
Poczułam zapach jego perfum. Był ubrany w białą bluzkę i jeansy.
-Wszystko okey?- zapytała mnie Selena widząc w jakim stanie się znalazłam.
-Co? Tak tak, wszystko oki- odpowiedziałam jej i sięgnęłam do stolika po drinka.
Kiedy wzięłam łyka zaczęłam się zastanawiać czy przedstawić się mu. A może za chwilę sam do mnie zagada? Ach, co mi tam... Wzięłam kolejnego łyka mojito, tym razem głębszego i odwróciłam się zdenerwowana w jego stronę:
-Hej, pewnie mnie nie znasz, bo wiesz dopiero co przyszedłeś i ja no tak, więc jestem z Irlandii, przyszłam tutaj z Eleanor i z Bellą, znasz je? I ja po prostu... - teraz pewnie ma mnie za idiotkę... - Mam na imię Jenna, a ty jesteś Niall?- skończyłam szybko.
-Hahaha, tak, jestem Niall- czy on śmieje się ze mnie??! - Czy ty właśnie powiedziałaś, że jesteś z Irlandii?- zapytał.
-To jest to co powiedziałam- ugh... nienawidzę kiedy ktoś się ze mnie śmieje. Pewnie teraz zrobi sobie jakiś żart z mojego kraju...
-Ja też pochodzę z Irlandii!!- powiedział z uśmiechem.
-Co? Na serio? Z jakiego miasta??- zapytałam z ekscytacją.
-Pewnie nie znasz... Z Mullingar- odpowiedział a ja właśnie dostałam zawału...
-No chyba żartujesz sobie...- powiedziałam.
-Nieee, dlaczego?- odpowiedział zdezorientowany.
-Ja też jestem z Mullingar!!- może dlatego kojarzyłam go skądś. Owszem znałam kiedyś Nialla, ale tamten wyglądał inaczej...
-Wyprowadziłem się z Mullingar jak miałem 11 lat, więc możliwe że się nie znaliśmy.
-Poczekaj poczekaj, byłeś wtedy brunetem?- zapytałam.
-Tak - odpowiedział uśmiechając się do mnie. Przez ten uśmiech nie potrafię posklejać myśli, przestań...
-Wydaje mi się, że chodziliśmy do równoległej klasy... Może kojarzysz moją mamę? Pracowała w ośrodku zdrowia, Agnes Meyer.
-Taaak, pamiętam ją! Ty jesteś jej córką?? Zmieniłaś się, wyładniałaś.... - Awwwwwww
-Och, hej Niall, idziemy tańczyć? - stanęła nad Niallem jakaś wysoka blondynka z mocną opalenizną.
-Hej Emma, jasne.- i odszedł z nią w kierunku parkietu.
Serio? W takim momencie??
W trakcie kiedy rozmawiałam z Niallem nawet nie zauważyłam, że połowa osób przy naszym stoliku poszła tańczyć. Pozostali jedynie Mike, Jake oraz Selena, która rozmawiała z nim. Sprawdziłam na telefonie godzinę, była dopiero 22.
-Chciałabyś ze mną zatańczyć?- zapytał się Mike.
-Okey, powinnam zabrać ze sobą torebkę? Jak uważasz?- zapytałam go, nie chciałam się przyznać, że wcześniej nie byłam na takiej imprezie.
-Sel, popilnujesz torebki Jenny?- chłopak zwrócił się do niej.
-Nie ma sprawy- odpowiedziała uśmiechając się do mnie.
-No i załatwione, choć- po tych słowach chwycił moją rękę i poszliśmy w stronę tańczących.
Bardzo dobrze mi się z nim tańczyło, czułam się przy nim swobodnie. Po około godzinie poczułam, że muszę skorzystać z toalety o czym go poinformowałam.
Kiedy myłam już ręce do toalety weszła Rose, rudowłosa dziewczyna ze skwaszoną miną. Kiedyś ci tak zostanie kochanie...
-Tańczyłaś z Mike'iem?- zapytała prosto z mostu.
-Tak- odpowiedziałam zaskoczona. Co z nią jest nie tak??
Weszła do kabiny bez słowa.
Okeeey, swoją bezczelnością popsuła mi trochę humor, więc postanowiłam pójść zamówić sobie kolejnego drinka. Podeszłam do Matta, miałam już go poprosić o zrobienie mi takiego samego drinka co poprzednio, kiedy do baru podszedł Niall. Miał rozczochrane włosy i ślady czerwonej szminki na policzkach i szyi. Dobra, może i jestem trochę zazdrosna...
-A może masz ochotę na coś mocniejszego?- zapytał.
-Okey, czemu nie..- odpowiedziałam bez zastanowienia.
-Matt, poprosimy Niebieskie Kamikadze- zwrócił się do barmana.
Chwilę potem przed nami stało 8 kieliszków niebieskiego alkoholu.
-Cztery są twoje - powiedział - Zaczynamy- uśmiechnął się do mnie.
Szybko opróżniłam jeden kieliszek za drugim. Poczułam palenie z gardle.
-I jak? Idziemy usiąść? A może chciałabyś zatańczyć?- zapytał.
-Możemy zatańczyć-odpowiedziałam.
Ciężko mi ocenić z kim mi się lepiej tańczyło, czy z Mikiem czy z Niall'em.
Taniec z Niall'em był inny niż ten pierwszy, bardziej intymny i odważny, co chwilę się o siebie ocieraliśmy. Może to przez te shoty?
Po jakimś czasie tańca, zaczęłam czuć zawroty w głowie:
-Możemy usiąść? Źle się czuję- krzyknęłam do ucha chłopakowi.
-Jasne, choć- wziął moją rękę i poszliśmy usiąść.
-Kręci mi się w głowie...- poskarżyłam mu się.
-Jest już północ, myślę że to już koniec imprezy dla ciebie- powiedział patrząc w ekran telefonu.
-Chce mi się spać...
Po chwili podeszła do nas Eleanor:
-Co się stało, jedziesz już?- zapytała.
-Tak, idę zadzwonić po taksówkę, pomogę jej dotrzeć do domu- powiedział Niall, po czym odszedł od nas.
-Na pewno sobie poradzisz? A może pojechać z tobą?- zapytała z troską w głosie.
-Poradzę sobie El, możesz zostać- odpowiedziałam.
-Okey, ale napisz jak będziesz w mieszkaniu.
-Dobrze mamo- zaśmiałam się.
Wrócił Niall:
-Taksówka będzie za 10 minut,chodź, poczekamy na nią na dworze- zwrócił się do mnie.
-Okey- wstałam, nawet udało mi się nie zachwiać na nogach- Pa kochanie, napiszę- pocałowałam El w policzek.
-Przepraszam jeśli popsułam ci imprezę, dam sobie radę, możesz zostać tutaj...- powiedziałam kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
-I tak już się miałem zbierać...
-Hej Jenna! Zostawiłaś coś- zobaczyłam jak Mike idzie w naszym kierunku.
-Och, dzięki- wzięłam od niego kurtkę.
-Dlaczego tak szybko wychodzisz? Źle się bawiłaś?
-Daj jej spokój Mike, źle się poczuła i jedzie za mną do domu- wtrącił się Niall.
-Okey, więc do zobaczenia, słodkich snów kochanie- Mike pocałował mnie na pożegnanie w policzek i odszedł w kierunku wejścia do klubu.
W ciszy czekaliśmy na taksówkę.
-Ooo, to chyba nasza- zauważył Niall.
Otworzył mi drzwi i wpuścił mnie jako pierwszą do środka, po czym sam szybko usiadł. Czułam
się podekscytowana tym, że siedzę w jednym aucie z Niallem.
W trakcie jazdy co chwila pokazywał mi różne miejsca Londynu jego zdaniem warte zobaczenia.
Po około 20 minutach jazdy dotarliśmy pod dobrze mi już znany apartamentowiec.
-Dzięki za wszystko. To pa- zaczęłam.
-Hej, chyba nie myślisz że pozwolę ci iść w nocy przez miasto!
-Spokojnie, to tylko kawałek drogi stąd.
Bez słowa ruszyliśmy w kierunku mojego domu.
-I jak dzisiejsza wycieczka z El? Co ci się podobało najbardziej?- zapytał.
-Dosłownie wszystko było niesamowite.
-Ale coś musiało ci się podobać najbardziej- uśmiechnął się do mnie.
-Dobra, tylko się nie śmiej ze mnie...
-Okey, obiecuję- powiedział.
-Moim zdaniem najlepsza była jazda autobusem.
-Ykhmm.. no cóż, kiedy przeprowadziłem się tutaj też uwielbiałem jeździć autobusem... tylko że miałem wtedy 11 lat...A jechałaś już metrem? -głośno się zaśmiał.
-Obiecałeś się nie śmiać - odparłam urażona i przyspieszyłam.
-Noo, hej nie obrażaj się- krzyknął za mną.
Stanęłam pod drzwiami kamienicy:
-Okey, to tutaj jeszcze raz dzięki. Pa- już miałam wejść przez drzwi kiedy chwycił moją rękę.
-Nadal jesteś zła?
-Zgadnij...-odpowiedziałam. Tak naprawdę cała moja złość się ulotniła kiedy chwycił mnie za rękę.
Teraz stoimy ze złączonymi rękoma i patrzymy sobie w oczy.
-Daj spokój, wszystko tutaj jest dla ciebie nowe i to jest słodkie jak się tym wszystkim ekscytujesz- uśmiechnął się do mnie.
-Niall, naprawdę źle się czuję...- chciałam już jak najszybciej znaleźć się w domu.
-Jasne, słodkich snów- pochylił się i delikatnie pocałował mnie w kącik ust- kochanie- dokończył.
Czy nie powiedział tego samego co Mike na pożegnanie?
-Dobranoc- odpowiedziałam mu totalnie zaskoczona jego ruchem.
Kiedy znalazłam się w mieszkaniu szybko napisałam do El:
,,Jestem już w domu."
Wzięłam szybki prysznic, położyłam się do łóżka i natychmiast zasnęłam po tym emocjonującym dniu.
Następnego dnia obudziłam się na lekkim kacu. Wyjrzałam przez okno. Padał deszcz.
-Nie wstaje dzisiaj z łóżka, nie ma mowy- powiedziałam sama do siebie.
Wzięłam swój telefon, dodałam na Insta moje selfie z Eleanor, odznaczyłam ją na zdjęciu.
Zauważyłam, że w nocy pojawiło się jej nowe zdjęcie z grupą osób z wczorajszej imprezy. Od razu zaobserwowałam wszystkie odznaczone osoby.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro