Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Religia?

Tytuł trochę mylący. Przepraszam za emoji i co chwila zmianę tematy bez skończenia poprzedniego, ale jakoś tak wyszło, że to bardziej przypomina wizytę u psychologa (najlepiej na takiej amerykańskiej kozetce) niż ciągły tekst ;_;

Zawsze zastanawiałam się w co wierzę. Od jakiegoś czasu (z sześć lat już będzie) mam wrażenie, że w reinkarnację. Tak po prostu, bez żadnych udziwnień, umieramy i budzimy się w nowym ciele. Myślę też, że jeśli przez jedno życie trochę pocierpieliśmy to w kolejnym powinni być lepiej. Zdarza mi się, że myślę "nie w tym życiu". Pamiętam jak w 3 klasie podstawówki w książce od angielskiego był "list" od dziewczyny z Kanady, która od dziecka mieszka na wsi, jeździ konno, jej rodzice mają stadninę itp. ogólnie rzeczy na które nie mamy wpływu. Wiem, że mogłabym zaplanować przyszłość tak, by miały to moje dzieci. Tyle, że jak nie chce dzieci. Przynajmniej nie moich. Nie wiem, jak mi się ułoży, nie wiem, czy będę miała dziewczynę, chłopaka czy stadko kotów (no dobra, stadko kotów już mam). Doszło do mnie, że ja nie chcę tego, gdy będę dorosła, chciałbym się tam urodzić. Wiem, że można "nie trafić". Wiem, że i tak nie będę pamiętać tego życia i chcieć inne...  Ale mam wrażenie, że charakter zostanie.

Zawsze chciałam tańczyć balet, gimnastykę artystyczną czy jeździć figurowo na łyżwach. Nic z tego nie wyszło, bo od dziecka zawsze coś miałam "chorego". Za słabe mięśnie rąk, chory kręgosłup (ciągle), krótszą nogę (noga się wyrównała, ale na pamiątkę mam 2 cm krótszą prawą stopę, bo cała kończyna "wolniej rosła na długość"), sklinowanie kręgów (ciągle), skoliozę (ciągle, ale w miarę wyleczona), kifozę (ciągle, dużą), jakiś tam zespół czegoś powodujący słabość mięśni (ciągle), kłopoty z równowagą (w dzieciństwie i teraz, ostatnio nie umiem normalnie chodzić😭), słaby wzrok, astmę... Mam gimnastykę korekcyjną 2-4x w tygodniu nieprzerwanie od 4 tygodnia życia ;-; Bardzo chciałabym tańczyć czy jeździć, ale cóż, życie, dlatego od dziecka tworzę "idealną" wizję siebie w kolejnym życiu. Oczywiście ta wizja co chwila się zmienia.

Znacie to uczucie, gdy cholernie chcecie coś zrobić, ale nie możecie? Byłam ostatnio na rolkach, udało mi się dojechać do końca parku w jakieś 10 minut. Potem jakieś dziecko mnie zwyzywało za to, że jeżdżę w kasku i dostałam ataku lęku i wracałam 40 minut, bo co chwilę traciłam równowagę i potykałam się o siebie. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, może to z depresji, może mam niedobory, może problem z błędnikiem, większość lekarzy ma to w dupie i twierdzą, że ja "tak mam" albo że to z niskiego ciśnienia krwi.

Wracając do tematu, umiem dobrze jeździć na rolkach. Bardzo dobrze, to już będzie 11 i pół roku na kółkach. Prawie umiałam skakać pojedynczy obrót, a tu takie coś... I to nie nagle, z dnia na dzień jest coraz gorzej (staram się jeździć dość często). Tak cholerna bezsilność, nienawidzę tego uczucia.

Kufa, wszytko się pomieszało😛

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro