...
Cześć wam. Dawno nic nie pisałam, bo zwyczajnie nie mam czasu.
Mój dzień wygląda mniej więcej tak: wstaje o 6, do 7 zdążę się popłakać kilka razy, potem 40 minut w aucie i 8-9h w szkole. Następnie kolejne 40 minut w drodze, obiad na szybko, korki/gimnastyka 1-2h, czasem oba, w domu jestem 19-20. Czasem oglądam serial "policjantki i policjanci" z bratem (tylko jak jest Karolina, bo ona jest piękna, okiii?). Potem zwykle uczę się/odrabiam lekcje do 1/2 w nocy, bo 7/8 sprawdzianów tygodniowo to u nas normalka. I nauczyciele pytają na początku każdej lekcji. Przy okazji truję sobie organizm lekami przeciwbólowymi i kawą.
Konno nie jeżdżę, chociaż mama mi to obiecuję od miesiąca. Za to mam 2h korków z biologii i rehabilitację.
I ćwiczenia. Co max 3h zestaw (w szkole się nie da, ale przed szkołą i po szkole kilka razy). Jeden zestaw zajmuje ok. 20 minut. Mam wykonać minimum 5 zestawów dziennie, co daje godzinę i 40 minut.
A w szkole chujnia do sześcianu.
Inaczej tego nie umiem określić. Miałam trochę nieobecności przez wizyty u lekarzy, których się nie da przełożyć i moja średnia z kilku przedmiotów wynosi piękne zero procent. Teraz to nadrabiam, ale nie ogarniam co i jak. Uczę się dużo i regularnie, a oceny (jeszcze nie sprawdzone, ale wiem jak mi poszło) drastycznie spadają w dół w porównaniu z zeszłym rokiem.
W domu mnie wszyscy krytykują, a brat mi dokucza podobno z mojej winy. Wszyscy zwalają winę o wszystko na mnie. Nawet jeśli w zastać to mnie to już dobija.
Jestem na siebie cholernie zła, jest 22:00 a ja jeszcze nie zaczęłam się uczyć. Do tego mam zakaz uczenia się na siedząco, przez co idzie mi to wolniej.
Dotarło do mnie, że od mniej więcej grudnia zeszłego roku się codziennie okaleczam. Albo i kilka razy dziennie. "Wyciskam" sobie krostki. W praktyce ryję sobie twarz tym czymś do wyciskania. I dekolt. Od dwóch dni jestem "czysta".
Nastawiałam się na cudowny 5-cio dniowy weekend u siostry, gdy mama będzie w tym czasie na konferencji w mieście gdzie ona mieszka, ale kontraktu w szpitalu nie dostali i operacja babci i dziadka się przesunie więc będę musiała (znowu) robić za pielęgniarkę/opiekę domową. I tu się sprawdza zasada, że jak raz coś dobrze zrobić dobrowolnie, to potem już tego od ciebie wymagają. I jeszcze się będę musieć opiekować braciszkiem, który ma, kurfa, 13 lat. No sorry, ale ja w jego wieku umiałam iść do sklepu po bułki, on też umie, tylko udaje, bo jest leniwy. Czwarta kawą się przyda.
Ogólnie to placzę i mam lęki kilka razy dziennie. Niedługi mam psychologa, za max 2 tygodnie psychiatre.
Jak tak dalej pójdzie to zawale ten rok (wszyscy twierdzą, że nic się nie stanie i że mam się skupić na zdrowiu psychicznym j fizycznym), ale jak zawale ten rok, to kolejnego już raczej nie zacznę :)
A z miłych rzeczy to dostałam 100% z polaka od baby, która daje 100% średnio raz na nigdy i twierdzi, że "nie mam kręgosłupa moralnego", bo nie chodzę na religie.
Dobranoc 😘
Ps. Ona jest zajebista 😍
Pss. mój profil na ig _alergic_to_people_ aktualnie jest tęczowy i taki chyba pozostanie:
Psss. Taka sytuacja z dzisiaj: jestem pierwszy raz na rehabilitacji, a dokładniej po.
Mame: który z nich jest wg ciebie piękniejszy [o rehabilitantach, facetach]?
Ja: *w myślach* Magda [niestety ona tylko diagnozuje :<].
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro