Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...

Przepraszam za przekleństwa i powtórzenia, ale ja już nie mogę...

Hej, piszę że szkoły. Nie będę się oszukiwać - jest źle. Moja podświadomość cholernie nie chcę zapomnieć o K. Wszystko mi się z nią kojarzy. Cały czas mam wrażenie że się rumienię, a jestem blada jak ściana. Płakać mi do chcę. Bardzo. Czuję się rozerwana. Przytłacza mnie to wszystko.

🔼🔼🔼

Nie skończyłam nawet 15 lat, a wymagają ode mnie, żeby miała plany na najbliższe 20 lat. Prawda jest taka, że w tym roku muszę się skupić na przedmiotach, które chcę mieć rozszerzone w liceum, a rozszerzenia wybrać pod studia, miejsce studiów pod specjalizacje, kurfa. Podobno mam talent językowy. Nie zauważyłam. Innych też nie posiadam. Do dzisiaj byłam pewna, że nie zostaje w moim zespole na liceum.

🔼🔼🔼

Mieliśmy luźną lekcje z moją ulubioną nauczycielką i szczerze to zaczynam się wachać. Rzuciła nam serio motywującą gadką o tym żebyśmy się nie poddawani i nie rezygnowali. O tym, że wszystko jest możliwe. O tym, że zawsze powinniśmy porozmawiać z kimś zanim zrezygnujemy. I gdy mogliśmy iść na normalną lekcje (to było zastępstwo), stwierdziła, że mamy zostać, bo chcę mieć lekcje z nami (to było słodkie, nikt wcześniej nam tego nie powiedział). Zastanawiam się, czy serio z nią nie pomagać.

🔼🔼🔼

Szkoda, że nie jest wychowawczynią mojej grupy (reszta klasy jest, za przeproszeniem, popierdolona). Może by umiała rozwiązać nasze problemy. Moja wychowawczyni "martwi" się o mnie. Co drugą lekcje pyta czy ktoś mi nie dokucza, często tak, że klasa to słyszy (zawsze odpowiadam, że klasowy idiota, ale też że "on tak każdemu"). Mówi do mnie zdrobniale (kuśfa, to <juleczka> bywa wkurzające). Posyła mnie do szkolnej psycholog, gdzie gadamy przy herbatce o pogodzie albo o moich zajebistych (nieaktualnych) planach na przyszłość. Kompletnie nie widzi (psycholog), że mam problemy. Nie chcę, by widziała. Specjalnie nią manipuluje, by się nie domyśliła. Jedną z moich gorszych decyzji było powiedzenie jej, że mi dokuczają. Ogłosiła to na forum klasy na wychowawczej. Tak, kurwa. I przeprowadziła wykład o tym, że należy się przyjaźnić. Aktualnie jej unikam, przez co narażam się wychowawczyni urywając się z jej kółka dla ludzi "mających realne szanse w konkursie przedmiotowym z języka francuskiego", na które musiałabym czekać godzinę i na pewno zgarnęła by mnie do siebie. Wiecznie jej unikać nie będę. W końcu mnie pewnie zgarnie z lekcji, bym jej w czymś "pomogła". Do tego nie jest strasznie religijna i nie toleruję bi i homo. Zajebiście, nie?

Już nie wytrzymuję. W wakacje cała moja depresja rozkładała się równomiernie na cały dzień (spędzałam go zwykle w łóżku). A teraz? Cała kumuluje się, kiedy jestem w szkole. Po południu i wieczorami mam jedynie niewielki ból w środku, a poza tym jest dobrze. W szkole jest, prosto mówić, chujowo. Kumulacja wszystkiego. Najchętniej bym cały czas ryczała. Czuję, że się rumienię, a naprawdę jestem bardzo blada.

🔼🔼🔼

Wszystko mi się kojarzy z K. Wszystko, kurfa. Samochody, wyżej wy nauczycielka, moja wf-istka, szary polar, wszystko związane z końmi, kawa, papierosy, brązowe oczy... Mogłabym tak jeszcze długo. Czasem to są losowe rzeczy.

Chciałabym się do kogoś przytulić. Tak prawdziwie, nie na zasadzie bo wypada (rodzina czy na rozpoczęciu roku). Ostatnio tak prawdziwie się przytulałam do K. Prawie miesiąc temu. Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam K. Mieliśmy zajęcia z siodłania i większość wybrała drugą trenerkę, bo K. wydawała się surowa. Siodłałam pierwsza. K. poprawiła mnie chyba z milion razy, ale się uśmiechała, ja też. Na koniec obozu, przed ostatnią jazdą, sprawdzała mi jak osiodłałam. Było idealnie. Powiedziała się, że bardzo się cieszy, że jej słuchałam, że się starałam i że się nauczyłam. Uśmiechała się. Nie wiedziałam co odpowiedzieć i powiedziałam "dziękuję", też się uśmiechając, a ona uśmiechnęła się jeszcze bardziej. Chyba mnie lubiła. Starałam się zawsze uśmiechać i być miła, a ona odpowiadała tym samym. Nie żałuję, że ją uświadomiłam, że właściciel się nią bawi. Wiem, że troszkę się ucieszyła, że ktokolwiek się o nią troszczy. Pewnie była też zła, trudno, zresztą byłam na to przygotowana. Podejrzewam, że przestanie tam pracować. Sporo rzeczy na to wskazuję - możliwe że ją po prostu wywalą, albo zrezygnuje sama. Nikt nie wytrzyma długo z ludźmi, którzy dla zabawy go niszczą. Była wkurzona na właścicieli. To dobrze. Jest silna. Poradzi sobie (przynajmniej taką mam nadzieję). Kocham ją, dlatego nie chęć się już wtrącać w jej życie. Chcę żeby była szczęśliwa. Tylko tyle.


...

Po południu jest dobrze. W szkole błagam o śmierć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro