Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 44

Michael :

Jest po 15:00, gdy do mojego gabinetu wpada wściekła Sara.

-Możesz mi, to wyjaśnić?!

Żąda, rzucając jakieś gazety na moje biurko. Spokojnie biorę jedną i przyglądam się okładce. Zaczynam rozumieć jej zdenerwowanie, ale ja nie mam z tym nic wspólnego i właśnie, to jej mówię..

-Nie bardzo. Nie mam z tym nic wspólnego.

-Tak? Może mi jeszcze powiesz, że o tym też nie wiedziałeś?

Tym razem już spokojnie kładzie przede mną “Diamond “. Na okładce jest Ona, a tytuł głosi :

“Gotowa na nową miłość? “

Otwieram na stronie z artykułem o balu i czytam akapit, który palcem właśnie wskazuje mi Sara. Z każdym przeczytanym zdaniem, na mojej twarzy pojawia się coraz większy uśmiech. Po chwili stwierdzam..

-Nie rozumiem powodu Twojego wzburzenia, Saro. Napisali przecież samą prawdę.

Obiema dłońmi opiera się o moje biurko, pochyla ku mnie i mówi..

-Masz, to odkręcić.

Zbliżam swoją twarz ku jej, pytając..

-Ale co?

-Już Ty dobrze wiesz, co! Żądam by Olivia w następnym wydaniu
“Diamond “, umieściła sprostowanie, które Ty napiszesz. - oświadcza

-I co niby miałbym prostować?

Sara siada w fotelu przed moim biurkiem i zaczyna tłumaczyć..

-Chcę żebyś oficjalnie zdementował plotki o tym, że się o mnie starasz.

Opieram się o oparcie swojego fotela i tak samo poważnym głosem jak Ona mówiła przed chwilą, teraz przemawiam ja. Patrzę jej przy tym głęboko w oczy..

-Nie zrobię tego,gdyż byłoby, to nieprawdą.

Widzę jak stara się panować nad sobą. Gdy już ma się odezwać, drzwi do gabinetu stają otworem i wchodzi przez nie Thomas ze wściekłą miną. Tuż za nim pojawiają się Carla, Eryka i Olivia. Wszystkie trzy coś mu tłumaczą, mówiąc jedna przez drugą.

-Zamknijcie się! - wrzeszczy na nie Tom

Milkną w sekundę. Spoglądam na Sarę. Na jej twarzy pojawia się przebiegły uśmiech. Nie wróży, to niczego dobrego. Wstaje z fotela i dopiero teraz zauważają ją Ci, którzy wtargnęli tu przed chwilą.

-Witajcie. - mówi do nich

-Cześć. Odrazu mówię, że ja nie mam z tym nic wspólnego. - tłumaczy Thomas, wskazując na “Diamond “, które trzyma w ręku Carla

-Taa.. A Ty co masz mi do powiedzenia? - pyta się Olivii

-Zupełnie nic. Nie rozumiem dlaczego robicie z tego, takie wielkie “halo “?! - odpowiada

-Robimy? - dopytuje Sara

-Tak. Ty i Thomas. Przed chwilą zrobił nam karczemną awanturę o ten artykuł. - wyjaśnia jej Eryka

Sara przechadza się spokojnym krokiem koło trójki kobiet, które stoją i nie bardzo wiedzą co mają ze sobą zrobić. Sara wygląda jakby była myśliwym, a One zwierzyną, którą zaraz upoluje. Wygląda, to naprawdę komicznie. Nie wtrącając się z ciekawością obserwuję dalszy rozwój sytuacji..

-Widocznie On jeden tutaj liczy się z moim zdaniem. - mówi Sara

Łagodnie się przy tym uśmiecha do Toma, który odwzajemnia się tym samym. Widząc tą nić porozumienia między nimi, czuję ukłucie zazdrości..

-Ale, to nie tak…

Zaczyna tłumaczyć Carla, lecz Sara stanowczo jej przerywa..

-Dość. Nie chcę tego słuchać. W następnym wydaniu “Diamond “ ma się znaleźć sprostowanie. Ma być wyraźnie napisane, że mnie i Michaela Starka łączy tylko zwykła znajomość.

Słysząc, to pytam się jej..

-Masz zamiar pójść do każdego czasopisma, czy gazety, która napisał podobny artykuł i żądać sprostowania?

-Jeżeli będzie trzeba, to tak. - odpowiada stanowczo

Wstaję zza biurka i podchodzę do niej. To całe zamieszanie zaczyna wyprowadzać mnie z równowagi.

-Chcąc nie chcąc, jesteś osobą publiczną. Mają prawo o Tobie pisać. Wyśmieją Cię. Chcesz się upokorzyć?

-Upokarzasz mnie Ty!

-Niby jak?

-A tak, że nie pytasz mnie o zdanie, czy ja wogole Ciebie chcę?! Zapytałeś czy jestem gotowa na nowy związek? To, że wróciłam z Paryża w lepszym stanie niż przed wyjazdem, nie oznacza, że już się pozbierałam.

Już nie widzę w jej oczach złości. Zastąpił ją ból..

-Minęło już pięć miesięcy..

Zaczynam mówić, a Ona mi przerywa..

-Już?! A może dopiero?! Do jasnej cholery! Jesteście strasznymi egoistami. Wy wszyscy.

Wskazuje na mnie, Carlę, Erykę i Olivię. Pomija Thomasa..

Sięgam ku niej, chcąc jej dotknąć, uspokoić, ale odtrąca moją dłoń..

-Nie. Zostaw… - mówi już lekko zrezygnowanym głosem

Siada na kanapie stojącej po prawej stronie gabinetu. Bierze kilka głębszych oddechów, prawdopodobnie chcąc się uspokoić. Nikt z nas nie śmie się odezwać. Wszyscy stoimy w bezruchu. Czekamy..

-Nie chcę się z wami kłócić.. Uszanujcie moją żałobę po Peterze i dziecku, które straciłam. Nie chce widzieć się na pierwszych stronach gazet. Nie chcę być tematem plotek. Dajcie mi odetchnąć.. Pozwólcie mi być zwykłą Sarą..

Po tych słowach wstaje i wychodzi z gabinetu, zamykając za sobą cicho drzwi.

-Co teraz?

Ciszę przerywa pytanie Carli. Ogarnia mnie złość..

-Wynoście się! Wszyscy, teraz! - krzyczę

_

Thomas :

Zjeżdżam windą razem z dziewczynami na 18 piętro. Po chwili jesteśmy już w gabinecie Carli.

-Mówiłem żeby się nie wtrącać.

-Mówiłeś.. - potwierdza Carla

-Teraz musimy wszystko naprawić. - oświadcza stanowczo Eryka

Odwracam się  od szklanej ściany wieżowca ku nim i mówię…

-Nie. Nie będziemy robić nic. Zajmiemy się swoim życie. Sara wyraźnie dała do zrozumienia, że chce świętego spokoju. Wystarczająco już namieszałyście.

-Ma rację. - przytakuje mi Olivia

_

Sara :

( Miesiąc później : końcówka stycznia )

Wczoraj zakończył się remont w mojej Pracowni Fotograficznej. Dziś jest sobota i urządzam parapetówkę. Przyjdzie Mel, która tak pięknie urządziła, to miejsce. Kim i Suzi też mają się pojawić,oraz Thomas z siostrami. Nie widziałam się z nimi i nie rozmawiałam od czasu kłótni w gabinecie Michaela. Dali mi przestrzeń o, którą prosiłam. Jestem im za, to wdzięczna. Mimo wszystko są dla mnie bardzo ważni i dlatego ich zaprosiłam . Chcę żeby uczestniczyli w rozpoczęciu nowego etapu w moim życiu. Dochodzi 20:00 i z M. stoimy przy drzwiach, wyglądając gości.

-Michael będzie? - pyta mnie przyjaciółka

-Nie. Jest jest w Belgii. Podpisuje tam jakiś ważny kontrakt. - tłumaczę

-Yhm.. Kiedy wraca? - dopytuje

-Chyba jutro..

-Czyli masz z nim kontakt. - stwierdza

-Jako taki.. - odpowiadam

-Ale się nie spotykacie?

-Nie, nie spotykamy.

-A będziecie?

-Mia! Daj już spokój. - proszę ją

-OK, ok tylko się nie denerwuj. - mówi

-To nie bądź wścibska. - odpowiadam

Pokazuje mi język, a ja odwdzięczam się jej tym samym. Obie wybuchamy śmiechem. Chwilę później pojawiają się zaproszeni goście. Oprowadzam wszystkich po nowo urządzonym wnętrzu. Wieczór mija nam w imprezowej atmosferze. Gdy wracam z toalety, podchodzi do mnie Thomas.

-Dzwonił do mnie Michael. - mówi

-Co w związku z tym? - pytam

-Wraca dziś..

Moje serce zaczyna bić trochę szybciej. Nikt z nich nie wie, że chcę dać Starkowi jeszcze jedną szansę. Nawet On sam się tego nie spodziewa. Mam zamiar z nim o tym porozmawiać jak wróci. Okazuje się, że nastąpi, to szybciej niż się spodziewałam. Przez ten miesiąc często do mnie dzwonił, ale nie nalegał na spotkanie. Nie narzucał mi się, ale też nie dawał o sobie zapomnieć. Udało mi się przez ten czas trochę zdystansować. Pozwoliło mi, to spojrzeć na nasze relacje pod innym kątem. Michael się zmienił.. Ja w pewnym sensie też. Oboje jesteśmy bardziej dojrzali. Oboje zasługujemy na drugą szansę..

-Wraca firmowym samolotem? - pytam

-Nie. Rejsowym. Nasz miał jakąś awarię i jest w serwisie. - tłumaczy Tom

Nagle do pracowni przez główne drzwi wpada zdyszany David,kuzyn Starków.

-A co Ty tutaj robisz? - pyta go rozbawiony Thomas

-Włączcie telewizor. Szybko! Kanał informacyjny. - ponagla

Wyłączam muzykę i włączam tv. Naszym oczom ukazuje się relacja na żywo. Prezenterka mówi..

-Drodzy państwo. Przed 0:15 minutami lotnisko w Brukseli zostało zaatakowane przez terrorystów samobójców. Jeden wysadził się w samolocie, który miał właśnie startować, a drugi na poczekalni. Nie wiemy ile jest ofiar śmiertelnych. Za mną państwo widzą wciąż pojawiające się ekipy ratunkowe. Trwa chaos. To już drugi atak na, to lotnisko. Czy stoi za tym ta sama organizacja terrorystyczne co poprzednio? Na te i inne pytania postaramy się wkrótce państwu odpowiedzieć…

-Dobrze, że Michael poleciał firmowym samolotem. - mówi Carla

-Dzwonił do mnie pół godziny temu i powiedział, że wraca dziś rejsowym. - uświadamia ją Thomas

Czuję, że nie mogę oddychać.. Nie, to się nie dzieje naprawdę..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro