Rozdział Czwarty
Leżę na łóżku. Przez okno wpadają ostatnie promienie słońca. Dzień chyli się ku końcowi. Spoglądam na elektroniczny zegarek stojący na nocnej szafce. Wskazuje 19:45. Koniec leniuchowania. Wstaję, otwieram szafę i wybieram ubrania na jutrzejszy pierwszy dzień w pracy. Carla powiedziała żebym ubierała się według własnego uznania , tak żeby było mi wygodnie. Sięgam po czarne leginsy, czerwono - czarną koszulę w kratę i czarny pasek. Do tego zestawu dobieram białe trampki. Moje ulubione buty. Zakładam je praktycznie do każdej mojej stylizacji. Zamykam szafę, a ubrania kładę na drewnianym krześle stojącym w lewym rogu pokoju przy niewielkim stoliczku. Następnie wychodzę z pokoju zrobić sobie kolację bo słyszę jak mój żołądek się jej wręcz hałaśliwie domaga. W mieszkaniu panuje cisza. Mia wyszła na randkę. Heh, a dopiero co narzekała, że ma nudne życie. Włączam radio stojące na oknie w kuchni i rozlega się miał dla ucha muzyka. Otwieram lodówkę chcąc zobaczyć co by, tu można zjeść. Widzę, że Mia zostawiła dla mnie kilka kanapek, więc po nie sięgam. Robię sobie jeszcze tylko herbatę i zasiadam w salonie przed telewizorem zajadając się kanapkami. Gdy kończę wraca Mia.
-Jak było? Godny uwagi? - pytam się jej
-Porażka jakaś. Nie chce mi się o tym gadać. - odpowiada
-Jak chcesz.. - mówię wiedząc, że jutro i tak wszystko mi powie
-Zjadłaś moje kanapki. - stwierdza
-Myślałam, że zostawiłaś je specjalnie dla mnie. - uśmiecham się
-A na jadłaś się chociaż? - pyta
-Średnio. Może zamówimy pizzę? - proponuję
-Świetny pomysł. Zadzwoń, a ja pójdę się przebrać.
Wieczór upływa nam na oglądaniu romansideł i jedzeniu pizzy. Kładę się spać dopiero po 23:00. W pracy mam być na 6 rano, więc nie pośpie sobie zbyt długo. Nastawiam budzik na 4:50 i odpływam w ramiona Morfeusza.
_
Michael :
( w tym samym czasie)
Wchodzę do swojego apartamentu i marzę już tylko o tym by położyć się spać. Strasznie męczący dzień dziś miałem. Ciągle ktoś czegoś ode mnie chciał. W tym moje młodsze rodzeństwo. Przez to, że każde z nich prowadzi swój własny biznes, dochodzą mi dodatkowe obowiązki. Po przejęciu fotela po Ojcu na prywatne życie mam jeszcze mniej czasu niż jak wtedy gdy mu tylko pomagałem w zarządzaniu. Zdejmuję marynarkę i rzucam ją na fotel stojący w salonie. Następnie kieruję się do kuchni sprawdzić co tym razem przygotowała dla mnie moja gosposia. Zaglądam do lodówki i z zadowoleniem stwierdzam, że jest to spaghetti. Wiem, że nie powinienem jeść o tej porze, ale nic nie poradzę na to, że w dzień nie miałem czasu. Nakładamy sobie porządną porcję tego pysznego dania, odgrzewam w mikrofali i zjadam siadając przy blacie w kuchni. Brudne naczynia wkładam do zlewu. Gosposia się jutro nimi zajmie. Gdy kieruję się już w stronę mojej sypialni czuję wibracje telefonu. Wyciągam go z kieszeni spodni i odbieram połączenie od mojej siostry, Carli.
-Czemu dzwonisz do mnie o tej
porze?! - pytam lekko sfrustrowany
-Spokojnie braciszku. Chciałam Ci tylko przypomnieć żebyś nie zapomniał jutro wpaść do mnie do biura. - mówi
-Pamiętam o tym cholernym spotkaniu z Tobą. Tak na marginesie,czego Ty ode mnie tym razem chcesz?
-Nie mogę Ci powiedzieć tego przez telefon. Jutro się wszystkiego dowiesz jak do mnie przyjdziesz.
-A może, to Ty byś przyszła do mnie, co? W końcu, to Ty masz w tym interes, a nie ja. - stwierdzam
-I tu bym się mogła z Tobą kłócić kochany. Uwierz mi. Ty też na tym zyskasz. - oznajmia Carla
-Będę tak jak się umawialiśmy.
-No, to cześć!
Nie odpowiadam już nic tylko po prostu się rozłączam . Wchodząc do sypialni ze zmęczenia niechcący zahaczam ramieniem o drzwi. To mi przypomina o dziwnej sytuacji jaka miała dzisiaj miejsce. Niechcący potrąciłem dwa razy tą samą kobietę, a Ona pokazała mi język i nazwała Dupkiem. Już dawno żadna kobieta nie wkurzyła mnie tak bardzo tym samym rozśmieszając . Pewnie nie wiedziała kim jestem dlatego jej reakcja była spontaniczna. Cóż i tak pewnie więcej jej już nie spotkam, więc nie ma co sobie głowy zawracać myśleniem o niebieskookiej brunetce. Z tym postanowieniem położyłem się spać.
_
Sara :
( ranek, następnego dnia )
Ze snu wyrywa mnie dźwięk brzęczącego koło ucha w telefonie budzika. Wyłączam go i zaspana zwlekam się z łóżka. Wchodzę do łazienki i wykonuję poranną toaletę. Następnie ubieram się w rzeczy, które naszykowałam sobie wczoraj. Stwierdzam, że pasek nie będzie mi potrzebny bo koszula fajnie układa się na moich krągłościach bez niego. Włosy zaplatam w luźny warkocz. Nie zakłada żadnej biżuterii. Nie lubię jej nosić. Wychodzę z pokoju i idę do kuchni zrobić sobie kawę. Może zdążę ją jeszcze wypić. Spoglądam na wyświetlacz w telefonie żeby sprawdzić ile mam czasu. Okazuje się, że mniej niż przypuszczałam. Szybko dopijam kawę, ze stolika chwytam kluczyki do auta, a przy drzwiach zgarniam czarną torbę Nike.
( 20 minut później )
Udaje mi się nie spóźnić. Carla wita się ze mną na dole w głównym holu recepcji. Przekazuje mi już gotową dla mnie przepustkę i powierza mnie w ręce Suzi. Tak nazywa się Rudowłosa recepcjonistka, która wczoraj życzyła mi szczęścia. Zgodnie z poleceniem Carli ma mnie oprowadzić po biurowcu i głównym piętrze gdzie mieści się redakcja “ Diamond “. Zajmuje nam, to mniej więcej godzinę. Polubiłam Suzi. Okazało się, że jest w moim wieku tak jak przypuszczałam. Myślę, że się zaprzyjaźnimy. Umówiliśmy się na kawę dziś po pracy o 17:00. Rozstajemy się przy windach. Ona idzie na swoje stanowisko pracy, a ja jadę na 18 piętro zacząć swoją. Drzwi do gabinetu mojej szefowj są otwarte, więc wchodzę bez pukania. Siedzi skupiona za biurkiem uważnie coś czytając. Gdy mnie dostrzega przerywa tą czynność i mówi..
-Weź proszę przejrzyj zdjęcia znajdujące się w teczce leżącej na ławie.
Siadam na szarą sofę i sięgam po teczkę, a Ona dodaje..
-Wybierz kilka. Dwa góra trzy. Są do jutrzejszego numeru.
-Rubryka Nie odkrytych talentów? - pytam
-Zgadza się. - potwierdza uśmiechając się
Zabieram się do przeglądania zdjęć. Dość szybko udało mi się wybrać dwa. Lecz wacham się co do trzeciego. Gdy już mam podjąć decyzję do biura wpada wkurzony mężczyzna, krzycząc..
-Nie ma mowy! Nie zgadzam się na, to rozumiesz?! Nie zrobię tego.
Carla podchodzi do niego próbując uspokoić..
-Spokojnie. Zaraz wszystko na spokojnie Ci wytłumaczę. Nie rób scen. Nie jesteśmy tutaj sami. - mówi
Wtedy ten mężczyzna kieruje na mnie swoje spojrzenie i już wiem, kto to jest. Wiem też, że On też wie kim ja jestem. Mam przesrane. Myślę sobie i wstaję z sofy. Carla zauważyła nasza dziwną wymianę spojrzeń i pyta..
-Znacie się?
Oboje odpowiadamy w tym samym momencie..
-Tak. - On
-Nie. - Ja
-Nic z tego nie rozumiem. Saro muszę porozmawiać z moim bratem, więc proszę Cię weź wybrane przez siebie zdjęcia i zanieś je do Oliwi. Ona Ci powie co dalej. - mówi Carla
Nic nie odpowiadam tylko chwytam zdjęcia i szybko wychodzę czując na sobie badawczy wzrok nieznajomego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro