Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Wycieczka i legenda

Spojrzałem na Mgłę.

- Jakiś czas temu odkryłem niewielką dziurę za legowiskiem starszych.- odrzekłem.

- Może lepiej pójdźmy jutro. Niedługo będzie wschód księżyca.- zaproponowała szara kotka.

Miała rację. Ciepłe promienie słońca zaczynały znikać za drzewami.

- A wy nie powinniście być w żłobku? Nie jesteście tutaj potrzebni. Wynocha- warknął duży rudy wojownik. Skuliłem się trochę. Kocur był jakieś 4 razy większy!

- Lwie Futro czy te kociaki coś ci zrobiły?- obok nich pojawiła się nagle Paprociowe Serce.

- Pałętają się pod tylko łapami i nic innego nie robią- odpowiedział.

- A czy to powód do warczenia na bezbronne kociaki?- Kocica dalej nie ustępowała. Zobaczyłem w oczach wojownika mniejszą pewność siebie niż wcześniej.

Gdy kocur się nie odzywał starsza mówiła dalej.

- Na pewno masz inne obowiązki niż marudzenie na kociaki. Będziesz to robić kiedy dołączysz do starszyzny a do tego masz jeszcze dużo czasu. Ja się nimi zajmę a ty już zniknij mi z oczu.- głos Paprociowego Serca wskazywał na to że to jej ostatnie słowa i nie będzie dalej dyskutować.

Lwie Futro odszedł mamrocząc coś gniewnie pod nosem.

- No lepiej już idźcie do żłobka za nim i inni na was naskoczą. No już.- kocica pogoniła nas popychając nosem.

Niechętnie poszedłem do lęgowiska a za mną Mgła. Jeszcze słońce zupełnie nie zaszło, no ale cóż. Nic nie zrobisz.

Ciernistego Kwiatu nie było więc przytuliłem się do siostry a ona do mnie. Już zasypiałem gdy poczułem jak otacza nas ogon matki. Mimo że często jest dla nas wredna to zawsze przyciąga nas do siebie kiedy śpimy.

...........................................

Naprężyłem wszystkie mięśnie. Stąpałem cicho po leśnej ściółce w stronę nic nie spodziewającej myszy. Zakołysałem się lekko. Już miałem skoczyć. Mysz zaczęła nasłuchiwać. Przez nagły dźwięk uciekła do swojej norki.

- Ciemny wstawaj. No już.

Otworzyłem oczy. Zdezorientowany rozejrzałem się. Byłem w żłobku nie na polowaniu.

- Mieliśmy wyjść pamiętasz?- sykneła cicho Mgła.

- Tak, tak już idę.- potrząsnąłem głową żeby się rozbudzić i wyszedłem za siostrą.

Poprowadziłem ją za legowisko starszyzny i pokazałem jej dziurę w ścianie obozu.

Była na tyle mała że taki wojownik jak Lwie Futro się nie zmieści.

Przecisnąłem się przez otwór i wyszedłem do lasu. Czułem oddech Mgły jak wyszła tuż za mną.

Odebrało mi mowę. Jakie te drzewa są duże! Zafascynowany powoli szedłem do przodu rozglądając się z szeroko otwartymi oczami.

Spojrzałem na siostrę. Też była zachwycona.W pewnym momencie usłyszałem szelest. Dochodził on zza pobliskich krzaków. Wyczułem kilka kotów w tym Lwie Futro. Najwyraźniej był to poranny patrol.

Szybko popchnąłem Mgłę pod krzak z jakimiś jagodami i sam się tam schowałem. Siostra też wyczuła po chwili koty, które przeszły o jeden lisi ogon od nas. Ze zdenerwowania przestałem na chwilę oddychać.

Patrol na szczęście nas nie wyczuł bo wiatr wiał w naszą stronę. Z ulgą wypuściłem powietrze dotąd wstrzymywanie.

- Ej Ciemny może coś upolujemy?- odezwała się nagle Mgła.

- Dobry pomysł. Chodźmy.

Zacząłem nasłuchiwać i wciągać powietrze. Po chwili poczułem zapach myszy. Zacząłem się skradać do źródła dźwięku. Jeden lisi ogon ode mnie siedziała mała mysz obskubując ziarenko które trzymała w przednich łapkach.

Przygotowując się do skoku wysunąłem swoje pazury. Iiiiiii............ skoczyłem! Wybijając się wzbiłem w powietrze kilka liści i trochę piasku. Złapałem pazurkami stworzonko i wbiłem w nie zęby zabijając mysz od razu.

- Dobra robota, teraz moja kolej.- Mgła oddaliła się trochę.

Nastawiła uszy i wciągnęła głęboko powietrze. Zobaczyłem wróbla który szukał pożywienia w ściółce leśnej. Moja siostra też go zauważyła i zaczęła skradać się w jego stronę. Trudno było usłyszeć jej kroki. Przystanęła na chwilę. Wysunęła pazury. Znalazła dogodną pozycję do skoku... I wystrzeliła w powietrze rozsypując lekko piasek. Przytrzymując ptaka łapką wgryzła się w niego tym samym go zabijając.

- Wow siostra, to było dobre.- powiedziałem z podziwem.

- Może teraz nas ktoś doceni? Mam dosyć tego, że wszyscy nas nie lubią oprócz Paprociowego Serca.- przyznała się Mgła.

Musiałem przyznać jej rację. Tylko starsza kocica z nami rozmawiała i nas lubiła.

- Może weźmy nasze zdobycze i wracajmy do obozu?- moja siostra nie czekając na moją odpowiedź wzięła w pyszczek swojego wróbla i zaczęła wracać.

Szybko wziąłem mysz i potruchtałem za nią. Robiło się powoli chłodno i z tego co wiedziałem kończyła się pora Ciepłych Wiatrów*.

Moje rozmyślania przerwał gwałtowny ból na karku. Próbowałem się wyrwać. Szamotałem się z myszą w pyszczku.

- Spokojnie.-wybełkotał kot który mnie złapał.

Zamarłem. To był Szara Gwiazda! Mieliśmy kłopoty. Zobaczyłem jak Mgłę złapała szara kotka z zimnymi błękitnymi oczami.

Moja siotra też nie puściła swojej zdobyczy. Ona jednak się nie wyrywała bo zobaczyła Szarą Gwiazdę.

Już spokojniej dałem się nieść.

...............(W obozie)........................

Przywódca postawił mnie na ziemi. Wszyscy w obozie się na nas patrzyli.

Ciernisty Kwiat podbiegla do nas i zaczęła nas wylizywać. Byłem lekko przez to zaskoczony.

- Czemu wyszliście sami z obozu? Wiecie że łamiecie tak kodeks wojownika?- spytał spokojnie lecz stanowczo Szara Gwiazda.

Mgła siedziała cicho więc postanowiłem, że ja będę mówił.

- Chcieliśmy pokazać, że możemy być przydatni dla klanu. Ja upolowałem mysz za to Mgła upolowała wróbla. Mieliśmy już wracać.- miauknąłem.

- Na to przyjdzie czas jak będziecie uczniami. Tym razem kary nie dostaniecie ale następnym razem nie będe taki miły.- ostrzegł kocur.- zanieście zdobycze do starszyzny.-dodał lider.

Schyliłem się po mysz którą puściłem żeby mówić i razem z Mgłą udaliśmy się do legowiska starszych. Czułem na sobie wzrok kotów.

- Kto przyszedł?- odezwał się głos z głębi legowiska.

- Kocięta Biały Wzroku.- odezwała się łagodnie Paprociowe Serce.- Podobno uciekliście z obozu.-dodała.

- No... Tak. Chcieliśmy coś upolować. Mamy dla was mysz i wróbla.- tym razem Mgła mówiła.

- Brawo. Mało kotów w tak młodym wieku umie coś upolować.- pochwaliła starsza kotka.- Jednak i tak nie powinniście wychodzić z obozu.

Położyłem mysz przed Białym Wzrokiem. Za to moja siostra położyła wróbla obok Paprociowego Serca i Wężowego Kła.

- Paprociowe Serce opowiesz nam coś?- zapytaliśmy równocześnie.

- No nie wiem.- odrzekła kocica.

Wyszedłem z legowiska starszyzny i podbiegłem do sterty zwierzyny. Wybrałem nornika i zawróciłem. Stanąłem przed Paprociowym Futrem.

- A za nornika coś opowiesz?

- No może coś się znajdzie.- powiedziała trochę rozbawiona kocica.

- Niektórzy mówią, że w Klanie Gwiazd nie ma przywódcy. Bo po co zmarłym przodkom lider. Ale niektóre legendy głoszą, że istnieje kot który przewodzi im. Podobno to on stwierdza czy dany kot po śmierci idzie do Klanu Gwiazd czy do Mrocznego Lasu. W sumie to nie on, tylko ona. Tak to jest kotka. Przynajmniej tak twierdzą ci którzy ją widzieli. Bo tylko nieliczni słyszą jej głos. A jeszcze mniej kotów ją kiedykolwiek zobaczyło. Niektórzy mówią, że jest to potężny lew, który ma złocistą i bujną grzywę a jego futro lśni niczym gwiazdy. Inni mówią, że jest to mała czarna koteczka która wydaje się być tak krucha, że byle podmuch wiatru ją przewróci. Inni natomiast twierdzą, iż jest ona zwykłym brązowym kotem. Są też tacy co mówią, że jest biała ruda, szara i nie wiadomo jaka jeszcze. Jednak zawsze biła od niej potęga. Zawsze przy niej było gorąco jak przy ogniu i zimno jak na lodzie. Nikt nie poznał jej imienia. Mówiono na nią różnie. Tajemniczy Ogień. Lodowy Sekret. I inne dziwne nazwy jej dawano. Jakaś legenda powiada, że ów kotka schodzi czasem do lasu pod ciałem zwykłego kota. Doprowadza do jakiegoś zdarzenia i znika. Jakby jej wogóle nie było. Niektórzy też twierdzą, że ciało jakie przybiera w lesie to kot który jest ślepy, głuchy, bez łapy lub zmysłu węchu, tylko po to żeby pokazać, że takie koty też mają prawo żyć w lesie normalnie.

- Paprociowe Serce, przestań opowiadać te zmyślone bajeczki bo chcę już spać.- warknął w pewnym momencie Wężowy Kieł.

- Nie są zmyślone. Ale chyba już na dzisiaj wystarczy. Już słońce zaszło. Idźcie lepiej spać.- Kocica popędziła kociaki nosem.

- Dziękujemy Paprociowe Serce i dobranoc.- miauknęła Mgła i wyszła razem ze mną.

Szczerze mówiąc chciało mi się już spać. Nie byłem głodny bo gdy Paprociowe Serce opowiadała podzieliła się z nami nornikiem.

Potruchtałem do żłobka zwinąłem się w kłębek razem z Mgłą obok Ciernistego Kwiatu i zapadłem w głęboki sen. Ten dzień był ciekawy.

*********************************

*Wymyśliłam, że jest to lato 😁

1300 słów! Równo xD

To jest chyba mój rekord 😆

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale weny nie miałam 😿

Teraz są 1333 słówa xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro