9
Delikatnie opuszczając mnie do łóżka, Zayn ostrożnie przykryła mnie kocem, ostrożnie usuwając mokre włosy z twarzy. Potem wyszedł z pokoju i wrócił pięć minut później, wyciągając do mnie szklankę.
- Co to jest? Wyszeptałam. - unosząc się na łokcie i patrząc na niego.
- Wódka. - uśmiechnął się szeroko. - Pij.
- Nieee. - powiedziałam opierając się na poduszce. - Żartujesz?
- To jest aspiryna. Pij, bo jutro nie będziesz mogła wstać.
Sumiennie wypiłem to, co przyniósł Zayn, i zamknąwszy oczy, natychmiast zapadłam w sen.
Nie od razu zrozumiałem, że dzwoni budzik: wydawało mi się, że znajduję się w wielkim dzwonie, który służył do bicia różnych kawałków żelaza z całej siły na zewnątrz. Wstałam, nacisnęłam przycisk wyłączania budzika i ponownie opuściłam się na poduszkę, przyciskając dłonie do głowy. Boże, głowa się łamie. Smak alkoholu w ustach. Och, teraz spałabym dziesięć godzin! Leżałam, patrząc w sufit, przypominając sobie wydarzenia z ostatniego wieczoru: Keti, szpital, Zayn, kłótnia w salonie, nieoczekiwany pocałunek (o mój Boże!), Kieliszek whisky ... łazienka ... Zane prowadzi mnie do pokoju ... Matko, kochanie !!! Nagle odrzuciłam koc i poczułam ulgę, widząc, że wciąż jestem owinięta w ręcznik.
Ostrożnie zmrużyłam oczy w prawo, gdzie było jaśniej. Na zewnątrz świeciło słońce i ptaki śpiewały. Chociaż nie, nie można to było nazwać śpiewem. Nagle chciałem zakrzyczeć, tylko z bólu głowy i wspomnień. Co robiłam wczoraj? Tylko kilka łyków whisky - i miałam szczęście, jakbym wypiła pół litra. I jak teraz patrzeć w oczy Zayna? Boże, co on o mnie pomyślał! Że jestem miłośnikiem picia i skandalu i jak się mylił, wybierając nianię dla swojego dziecka? I najważniejsze pytanie: jak mogę iść na egzaminu, kiedy moja głowa jest jak kawałek galaretki?
Wyskoczyłam z łóżka z jękiem i poszłam do łazienki. Tam blada dziewczyna z rozczochranym kudłem na głowie patrzyła się na mnie z lustra. Zmarszczyłam brwi. Musimy się zebrać, wziąć prysznic, przygotować się do egzaminu...
Zimne krople uderzyły w moje ciało i poczułam, że powoli wracam do życia.
Wychodząc z łazienki, zaczęłam czesać splątane włosy przekleństwami. Ale kiedy po godzinie zeszłam do kuchni, już wyglądałam całkiem przyzwoicie i całkiem pewnie. Szara spódnica, biała bluzka, cienkie rajstopy, buty z małym obcasem. Zawiązane włosy odsłaniają szyję.
Zane stał przy kuchence i mieszał coś na patelni. Ponownie mimowolnie go obejrzałam: naprawdę wyglądał jak książ. Bardzo smutny, samotny książę, który z jakiegoś powodu został pozostawiony bez Kopciuszki, Śpiącej Królewny lub jakiejkolwiek księżniczki.
- Właściwie miałem nadzieję, że wraz z twoim pojawieniem się w tym domu spadnie na ciebie troska o nasze śniadanie z Katie. - powiedział z uśmiechem do mnie
Spuściłam oczy i zaczerwieniłam się, ale wcześniej udało mi się upewnić, że dobrze wyglądam, zauważając mimowolny podziw w jego oczach. Ale trwało to dokładnie sekundę: z prostą twarzą Zane znów odwrócił się do pieca. Moja pewność siebie natychmiast zniknęła. Zayn ponownie rzucił mi wyraziste spojrzenie, podszedł do jednej z szafek - a chwilę później przede mną stała szklanka trującego zielonego płynu o silnym zapachu.
-Pij. Idealne na... bóle głowy.
- Och... A co to jest?
- Lepiej nie wiedzieć. Nie powiem, że jest smaczne, ale zdrowe. Lepiej wypić jednym łykiem.
Wzięłam szklankę, zamknęłam oczy i wypiłam trujący płyn, uważając, aby nie oddychać go przez nos.
Uczucia były dziwne. Po pierwsze, teraz wybuchnę. Po drugie, na oczach jakby zapalono fajerwerk. Po trzecie ... co dziwne, ból głowy natychmiast zniknął.
Tymczasem Zayn postawił przede mną talerz jajecznicy.
- Musisz zjeść wszystko. - rozkazał, wyciągając dla mnie widelec.
Sięgnęłam po widelec i przez chwilę dotknęliśmy palcami. Nagła gorączka przetoczyła mnie od stóp do głów. Krew zamieniła się w płynny ogień. To było czyste pragnienie seksualne i byłam przerażona, zdając sobie z tego sprawę. Jeśli tak się stanie, ta oszałamiająca piękność natychmiast okrąży mnie wokół palca i chętnie pozwolę, aby to się stało, po czym on po prostu pomacha do mnie ręką.
Słyszałam bicie mojego serca. Bardzo dziwnie, ale ono biło się wszędzie w głowie, brzuchu, nogach, rękach... Ustach. Krew płynęła mi w żyłach i rzucało mnie w ciepło i zimno.
- Czemu tak na mnie patrzysz?
- Haha, sam patrzysz się na moje cycki. Może nie podoba mi się to.
- Dobrze myślałem, że jest ci obojętnie.
- A ci nie jest obojętnie?
- W sumie, cudowne wisienki. Są bardzo atrakcyjne.
Boże co on robi. Dobrze, że siedzę. Znowu mnie rzuca w ciepło i zimno. Zayn Malik co ty ze mną robisz. Kiedy jestem koło niego rozpoczynam mówić głupoty.
- Dobra, podwiozę cię, a później pojadę do szpitala. - cicho kiwając, rozpoczęłam jeść
***
Egzamin zdałam idealnie. Z radością poszłam do jadalni, napiłam się herbaty z ciastem i postanowiłem tu poczekać na Olę, która jeszcze była na egzaminie. Patrząc przez okno, radość była nieco zmniejszona. Paskudny szary deszcz stworzył klasyczny angielski krajobraz. Tylko rano świeciło słońce. I deszcz nie miał wpływu na moją decyzję odwiedzenia Kati. Zaraz wsiądę do autobusu, jak tylko przyjdzie Ola i omówimy z nią wszystkie szczegóły przygotowań do balu maturalnego.
W torebce zadzwonił telefon.
„Jak tam egzamin?" - SMS od Niall.
„Doskonałe" - moja odpowiedź.
Niall natychmiast zadzwonił.
- Jesteś zajęta?
- Tak.
-Odbiorę cię teraz.
- I czemu myślisz, że pójadę z tobą, Niall? - byłam zaskoczona.
- Myślałem, że chcesz odwiedzić Keti.
Wahałam się przez chwilę. Tak, naprawdę chcę odwiedzić Keti, ale pojechać do niej z Niallem... Z drugiej strony perspektywa dojechania autobusem w deszcz również nie była szczególnie atrakcyjna.
- Okej. - odpowiedziałam klikając, zacząłem pisać do Oli, że nasza rozmowa na temat zbliżającego się ukończenia szkoły została nieco przełożona.
Kiedy wyszłam, deszcz lał z pełną siłą. Silne strumienie uderzają w szybę.
- Poczekajmy chwilę. - powiedział Niall, ograniczając się - Bo to nie jest daleko od wypadku.
Westchnęłam ciężko. Niall włączył kanał radiowy, a wnętrze samochodu wypełniła przyjemna spokojna muzyka.
- Gigi, chcę cię o coś zapytać. - powiedział nagle Niall, uśmiechając się z uroczym uśmiechem, jakby nie przez sekundę wątpił, że jego urok zmieni każdą dziewczynę w bezwładną idiotkę.
Spojrzałam na niego, modląc się, aby ten przeklęty deszcz skończył się wcześniej, i szybko mogliśmy przyjechać do szpitala.
- Masz chłopaka?
- Dlaczego takie duże zainteresowanie? - zapytałam arogancko, wyjaśniając, że nie zamierzam kontynuować tej rozmowy.
- Właśnie. To jest interesujące. Dlaczego tak piękna dziewczyna nagle jest sama? Może to wszystko przez jakiegoś faceta?
- Faceta? - zapytałam ponownie
- Złamane serce, nieodwzajemniona miłość ... coś takiego. Chociaż wydajesz się być nie tego typu ...
- Żeby zaszaleć przez faceta?
- Cóż, tak chciałem to powiedzieć - potwierdził.
- To naprawdę mi nie grozi. - powiedziałam chłodno. Nie zamierzałam z nim dyskutować na ten temat - Przepraszam, jeśli nie zabłysnę w tej małej rozmowie.
- Z reguły dziewczyny nie traktują mnie tak wrogo. - zauważył Niall, odchylając się na siedzeniu kierowcy i patrząc na mnie z namysłem.
- Przepraszam. To Twoja wina. Dlaczego tak się zachowujesz?
- Och, naprawdę cień zainteresowania? Gigi, zrozum, romantyczni bohaterowie są dobrzy w powieściach - ale nie w życiu.
- A kto mówi o romantycznych bohaterach?
- Zrozumiałem to po twojej reakcji na moje słowa tego wieczoru.
- Naprawdę? A ja nie jestem przeciwko romansu w związku, piosenek pod balkonem i morza czerwonych róż. I jest mi potrzebny człowiek, któremu będę mogła zaufać i który będzie mi ufać, z którym będę miała wspólne interesy, który lubi dzieci, nie przeklina kiedy ogląda jakieś mecze, nie spożywa alkoholu, nie siedzi w garażu w weekendy...
- Boże jak nudno!
- Tak. Nudno. Chyba. Ale nie potrzebuję cyrku. Chce stabilności, a pasja przyjdzie z czasem.
- Gigi, jesteś beznadziejna.
- Niech będzie tak. Niall możemy już jechać. Deszcz już chyba się skończył.
- Przepraszam. Masz coś w sobie. A może to dlatego, że dawno nie z kim nie gadałem na takie tematy.
***
Już odwiedziliśmy Keti. Malutka nie była w najlepszym stanie, ale lekarze powiedzieli, że jest jej już lepiej. W milczeniu wróciliśmy z Niallem do domu. Kiedy byliśmy koło domu Niall powiedział, że musi jeszcze gdzieś jechać.
Aż do końca dnia rozmawiałam z Olą. Kiedy skończyłam rozmawiać, na zegarku była już 22 godzina. Ubrałam szlafrok i poszłam do łazienki. Ale zapomniałam ręcznik w pokoju więc musiałam wrócić.
- Jaka ja jestem głupia.
- Nie powiem, że to jest kłamstwo. - powiedział, ktoś z tyłu
- Czemu tak cicho? Przestraszyłam się. Prawie nie umarłam. Myślałam, że nie ma cię w domu.
- Nie byłem cicho. I jak jeszcze pamiętasz, to jest mój dom.
Zayn popatrzył się na mnie dziwnie, jakby o czymś marzył.
- Chciałam wykąpać się.
- ...
- A o czym pomyślałeś?
- Że chcesz się wykąpać. Dzisiaj był ciężki dzień.
Po tym on wszedł do łazienki i zamknął drzwi przed moim nosem.
- Ejj. Chciałam iść pierwsza.
- Nie mogę ci odmówić. - czy on nie wstydza się tego, że stoi przede mną tylko w bokserkach.
Próbowałem zachować spokój, ale za próżno. Z niecierpliwością spojrzałam na pół nagiego faceta i nie mogłam się powstrzymać.
- Już napatrzyłaś się, czy chcesz dołączyć? - nigdy wcześniej jego głos nie brzmiał tak seksownie. - Sądząc po twoim wyglądzie, nie zaszkodzi ci trochę się ochłodzić.I jeszcze, skoro musimy mieszkać pod jednym dachem, fajnie byłoby wypracować pewne zasady. Jeśli dana osoba nie może nawet we własnej łazience odosobnić się, ma poczucie niepewności.
Natychmiast ugotowałam się od tego tonu. Na krawędzi umywalki leżała ścierka. Złapałam ją i rzuciłam w jego uśmiechniętą twarz. Trudno powiedzieć, który z nas był bardziej zaskoczony tym nieoczekiwanym działaniem, ale Zayn zmartwychwstał pierwszy.
- Ochłodź się.
Odwrócił głowicę prysznicową, a ja zapiszczałam, kiedy zostałam zalana strumieniami wody. Zacisnęłam mocno oczy i zacząłem szukać ręcznika.
Dotykając czołem o coś twardego, usłyszałam, jak Zayn z trudem łapie powietrze. Czując, że nie jestem już na linii ognia, otarłem twarz rękawem szaty.
- Co za głupie żarty! Natychmiast go wyłącz!
I kiedy zobaczyłam czerwone krople na kafelkach na podłodze. Spojrzałem szybko na Zayna. Opierając się o ścianę, przycisnął dłoń do nosa, a krew ciekła mu między palcami. Wydawał się jednak zabawny.
- Co?..
- Atak frontalny był sukcesem.
- Nie chciałam... - moje oczy rozszerzyły się z przerażenia.
- Nie miałam pojęcia o twoich okrutnych skłonnościach. Dlaczego musisz ranić niewinne ofiary?
Wzięłam prysznic z jego rąk i zamknęłam kran, do końca zmokłam.
- Zobaczmy. - poszedłam do Zayna. - Potrzebuję lodu.
- W kuchni znajduje się apteczka, a także lodówka.
Zostawiając za sobą mokre ślady, skierowałem się do kuchni.
- Górna szafka po prawej stronie. - powiedziała Zayn, który szedł za mną po piętach.
- Trzymaj mocno nos, w przeciwnym razie zalejesz wszystko krwią. - nakazałam Zaynu
- Dobrze, Pani lekarz. - odpowiedział słabym głosem Zane.
Spojrzałam na niego podejrzliwie. Sądząc po jego wyglądzie, można by pomyśleć, że podoba mu się sytuacja w głębi serca, ale to oczywiście jest niemożliwe, jeśli tylko nie jest całkowicie szalone!
Przeciągnęłam stołek do szafki i wstałam na stołek, próbując dotrzeć do górnej półki. Odwracając się, zobaczyłem, że Zayn, wykorzystując chwilę, uważnie przygląda się moim nogom.
- Jest wszystko Ok?! - wykrzyknęłam i w odpowiedź zobaczyłam uśmiechniętą twarz Zayna.
Zszedłam ze stołka i wyszeptałam ze złością:
- Usiądź!
Zane posłusznie usiadł, a ja wytarłam krew z jego twarzy, starając nie patrzeć mu w oczy, co nie było łatwe. Zayn mruknął coś pod nosem, ale nie usłyszałam tego.
- Nic nie rozumiałam!
- Nie martw się, tak i musi być, jesteś blondynką.
- Bardzo śmieszne!
Spojrzałam na niego, patrzył mi w oczy swoim indywidualnym spojrzeniem. Byłam przytłoczona gorącem, gdy jego oczy patrzyły się na mnie.
- Trzeba przełożyć trochę lodu. -powiedziałam z rozpaczy w głosie, czując jak moje ręce i nogi stają się z waty.
Wyjęłam kilka lodów z lodówki i wręczyłam je Zaynu. Nie odrywając ode mnie wzroku, ostrożnie wziął mnie za nadgarstek i powoli przyciągnął do siebie ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro