Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Zarumieniłam się, mając nadzieję, że zmierzch ukryje moje zakłopotanie.

- Co na to powiesz, Gigi? - Niall stał tak blisko, że mogłam wyczuć jego perfumy zmieszane z zapachem alkoholu. - Bardzo ekscytujące połączenie...

Wydawało się, że mnie sparaliżowało i nie mogłam się ruszyć. Doświadczyłam jakiegoś niewytłumaczalnego wrażenia, które wywołał we mnie. Niall spojrzał mi w oczy, ale z powodu ciemności nie widziałem ich wyrazu. Był pijany, ale nie tyle, żeby nie zdawać sobie sprawy z tego, co teraz robi. Zanim zdążyłam się ruszyć, zanim zdążyłam zrozumieć, co się dzieje, zrobił krok do przodu, wziął moją twarz w dłonie i pochylając głową, przycisnął swoje usta do moich.

Przycisnęłam się trochę do niego, przytulił mnie jeszcze mocniej, a jego dłoń przesunęła się po moim ciele. Co mi się stało w tej chwili? Dlaczego na to pozwoliłam? Nie wiem. Po prostu jakiś tymczasowy obłęd. Czułam, jak ziemia spada spod moich stóp...

Na sekundę przerwał pocałunek i poczułam, jak jego ciepłe usta pozostawiają ślad na mojej szyi, któremu towarzyszy namiętny szept:

- Jak piękna jesteś ... Chcę cię szaleńczo, odkąd cię zobaczyłem... Chodź ze mną...

W następnej chwili wróciłam z nieba na ziemię. Wewnętrzne ciepło nagle ostygło jak wczorajsza kolacja. Chciał mnie położyć do łóżka, tak jak to zrobił z innymi dziewczynami. To pasja i nic więcej. Zrozumiałam, że nie ma we mnie nic indywidualnego, po prostu wpadłam w moc wrażeń.

-Nie, nie chcę tego...- ścisnęłam to przyznanie w stanie skrajnego zamieszania.

Niall natychmiast mnie wypuścił. Moja odmowa tak naprawdę go nie zaskoczyła, a w jego oczach pojawiła się cyniczna kpina.

- Ach, rozumiem. - wrócił na krzesło, pociągnął łyk whisky i spojrzał na mnie spokojnie. - Nie mogę ci nic zaoferować. Nie chcę się znów zakochać się. Zbyt bolesne, aby stracić...

- Ach, właśnie tak? Chciałbyś uprawiać seks, nie będąc w związku?

- Myślisz! Najważniejsze są relacje! - powiedział z dystansem. - Dziewczyny szaleją na ich punkcie. Uważam, że musisz dobrze się bawić i nie myśleć o założeniu rodziny. Więc nie, wyjdziesz razem tylko kilka razy, a my już rozmawiamy o związkach. I zanim zdasz sobie sprawę z tego, co się dzieje, okazuje się, że jesteś już żonaty.

- To oczywiście koszmar. - kpiąco przyznałam.

- Jestem poważny! Znaleźć dziewczynę, która jest gotowa zaakceptować obecną sytuację, aby nie zastanawiała się, jak wszystko potoczy się dalej. Wtedy byłoby możliwe pójście gdzieś i rozstanie się przez jakiś czas, zanim ona zacznie molestować, a ja zacznę się dusić. A o tym, jak związać się na całe życie, lepiej nie myśleć. Za miesiąc byłbym zmęczony.

- Cóż, przynajmniej szczerze. Chcę tylko zapytać: czy to zemsta na dziewczynach za złamane serce w przeszłości?

- Nie. Po prostu z wiekiem zacząłem bardziej cenić wolność. Lubię swoje życie: dużo pracuję, jestem wolny, a jeśli uważam, że dziewczyna jest atrakcyjna, mogę jakoś sobie z tym poradzić.

- Gratuluję ci. Ale popełniłeś błąd z adresem.

- Nic złego. Czasu nie mam w tej chwili. - powiedział Niall. - Mam jeszcze jedną rzecz.

Uderzyła mnie łatwość, z jaką zamknął temat. Wciąż czując wewnętrzne drżenie, nie mogłam zmusić się do spojrzenia mu w oczy. Na początku poczułam ulgę, że wszystko było tak łatwo rozwiązać, ale po chwili nie mogłam pozbyć się urazy.

Szybko się odwróciłam, rzuciłam się do pokoju i, zamykając za sobą drzwi, upadłam wyczerpująco na łóżko, przyciskając dłonie do rozgrzanych policzków. Głupia, głupia Amela! Co ty zrobiłaś?

Przez chwilę leżałam głupio wpatrując się w sufit, byłam zła na Nialla, chociaż nie, więcej na siebie. Jak mogłam?

Moje myśli zostały przerwane lekkim pukaniem do drzwi. Boże, co jeśli to Zayn? Czy widział i słyszał wszystko, co działo się teraz w ogrodzie? Co on mi powie? Nagle stwierdzi, że ​​taka niania, gotowa wpaść w ramiona pierwszego faceta, nie nadaje się do wychowania jego dziecka? Wpadłam w gorączkę, a moje kolana zadrżały.

Cichutko podeszłam do drzwi otworzyłam je. Niall stał przed drzwiami. Gdzie był ten cyniczny uśmiech, z którym mówił o swoim stosunku do dziewczyn? Jego spojrzenie było bardzo poważne. Już chciałam zamknąć drzwi przed jego nosem, kiedy wsunął stopę i pchnął drzwi dłonią.

- Cicho! - syknęłam. - Obudzisz Keti!

- Jeśli nie będziesz krzyczeć, ona się nie obudzi.- Niall zamknął za sobą drzwi.

- Odejdź ode mnie.

- Zjedz ze mną jutro kolację i porozmawiamy o wszystkim.

- Wolałabym już obiad z krokodylem.

- Przyjdę za tobą o siódmej.

- I dostaniesz kopniaka w tyłek przy zamkniętych drzwiach - wyrzuciłam z siebie. - Odejdź ode mnie, Niall!

- Do zobaczenia jutro, Gigi. - Niall zaśmiał się cicho i odwrócił się powoli, opuszczając mój pokój.

Co się do cholery dzieje? Próbując uspokoić bicie serca, podeszłam do okna i otworzyłam je, gorączkowo wdychając chłodne powietrze wpadające do pokoju. Nie słyszałam? Czy znowu rozległo się pukanie do drzwi? O mój Boże, czy to naprawdę on?

Otworzyłam drzwi i przygotowałam się, by powiedzieć Niallu wszystko, co o nim myślę, gdy nagle spotkałam ciemne oczy Zayna. Moje serce przyspieszyło się.

- Wydaje mi się, że zapomniałem coś zrobić, kiedy zatrudniłem cię do pracy. - powiedział cicho, ale stanowczo, gdy wszedł do pokoju, od jego głosu zadrżały moje kolana, a moje palce zrobiły się zimne.

Moje gardło było suche. Chciałam coś powiedzieć, ale wydałam tylko nieszczęśliwy, zduszony dźwięk.

-Zapomniałem ostrzec, że nie wolno ci zabierać mężczyzn do swojego pokoju, kiedy myślisz, że nikt cię nie widzi. - Zayn pogardliwie spojrzał na mnie i w dół.Słowa biją jak bicz. Farba rzuciła się na twarz, poplamione policzki z jasnym rumieńcem. Zamarłam z oszołomienia, moje serce tak mocno biło w piersi, jakbym miało zaraz wyskoczyć.

-Nie miałam tego nawet w myślach... - wyszeptałam w szoku.

- Nie zawracaj sobie głowy wyjaśnieniami, wcale mnie to nie interesuje. Wasza moralność, a raczej jej brak, oczywiście dotyczy tylko was. I nie zamierzam ciebie oceniać...

- Jak śmiesz! - krzyknęłam, obrażona do rdzenia. Byłam gotowa powiedzieć wszystko, co o tym myślę, ale Zayn spojrzał na mnie z tak destrukcyjnym wyglądem, że mój język odmówił mi posłuszeństwa. I powiedział spokojnym, niemal obojętnym głosem:

- To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie, Gigi! Nie zwolnię cię tylko z jednego prostego powodu, że znalazłeś wspólny język z moją córką. A dla mnie to ważne. Nie myśl, że za to przedstawię ci nagrodę i poklepie cię po ramieniu, pozwalając ci robić, co chcesz.

-Dziękuję wam bardzo! Najwyraźniej jesteś bardzo dumny ze swojej duchowej szlachetności!

Gniewne spojrzenie ciemnobrązowych oczy skrzyżowało się z moim spojrzeniem. Widziałam zimne potępienie w oczach Zayna i zdałem sobie sprawę, że nie mogę dłużej kontynuować tego bezsensownego sporu.

Odwracając się, podeszłam do okna i wdychałam ciepłe nocne powietrze.

-Wróć, jeszcze nie powiedziałem wszystkiego.

Odwróciłam się, czując nowy przypływ irytacji. Uspokój się, powiedziałam sobie, otrząsając się z napięcia i opuszczając powieki, po cichu policzyłam do dziesięciu. Muszę podążać za moim językiem. Im dłużej rozmawiałam z Zaynem, tym bardziej ogarnia mnie pragnienie wzięcia udziału w skandalu. Jeszcze trochę i stracę panowanie nad sobą.

- Przepraszam, Pan Malik. - niezależnie podniosłam głowę, zwracając się do niego. - Ale myślę, że wszystkie problemy zostały już rozwiązane. Jeśli skończyłeś swoje moralne kazanie, pozwól mi iść spać.

Niespodziewanie dla siebie zobaczyłam, że oczy Zayna pociemniały jeszcze bardziej ze złości, palce ściskały moje ramię, a głos pełen zimnej wściekłości powiedział ostro:

- Ostrzegam cię, Gigi...

Czy jego głos mnie podniecił? Tak, oszalałam! Ale dlaczego tłumaczyć pulsujący ogień, który wybuchł w podbrzuszu? A gorączkowe drżenie, od którego byłam bliska omdlenia? Dreszcz przebiegł mi po plecach. Zayn w milczeniu spojrzał na mnie, mrużąc oczy, w którym nie było już gniewu. Jego palce przesuwały się po mojej skórze powolnymi ruchami, ale najwyraźniej nie w celu uspokojenia lub pocieszenia. Robi to celowo, zdałem sobie sprawę ze zdumienia. Przełknęłam guzek w gardle, czując, jak ogarnia mnie słodka emocja i zauważyłam, że jego wzrok podążył za bijącą żyłę wokół mojej szyi. W tym momencie szalenie chciałam, żeby mnie przytulił i pocałował. Zrozumiałam, że to szalone, ale potrzebowałam tego. I przez sekundę, widząc wybuch ognia w jego oczach, pomyślałam, że to się teraz stanie.

Ale jego dłonie zostawili moje ramię, a zimny szyderczy głos szybko przywrócił mi zmysły. Znów poczułam się upokorzona i pusta.

-Naprawdę nie udaje ci się przekonać mnie, że nie masz nic do ukrycia, Gigi.

Krzycząc cicho, odepchnęłam Zayna i przeleciałam obok niego do łazienki. Włączając zimną wodę, spryskałam ją gorące policzki. W każdej innej sytuacji z dumą podniosłabym głowę i odeszłam po takich słowach z tego domu. Ale niestety nie stać mnie teraz na to. Naprawdę potrzebuję tej pracy i naprawdę potrzebuję pieniędzy. Patrząc na siebie w lustrze,  zdecydowałam, że teraz najbardziej godnym sposobem dla mnie jest przyjęcie formy całkowitej obojętności. A kiedy nadejdzie dzień, w którym Zayn mnie przeprosi (i jestem tego pewna!). Będę spokojna i wybaczę mu, po czym wyrzucę z głowy cały ten okropny epizod...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro