27
Kto powiedział, że marzenia i rzeczywistość są nie do pogodzenia? Że miłość istnieje tylko w romansie? Że to tylko wymysł ludzkiej fantazji? Jeśli do dzisiejszego wieczoru miałam choć trochę wątpliwości co do iluzji miłości, to po tym, co się stało, rozpadły się jak domek z kart. Dzisiejszy wieczór nie pozostawił wątpliwości co do mojej miłości do Zayna Malika.
Otworzyłam oczy. Przez zasłony wpadało jasne poranne słońce. Leżałam na plecach, dłoń Zayna leżała na mojej piersi.
Starając się go nie obudzić, ostrożnie cofnęłam jego rękę, usiadłam na łóżku i owinęłam ręce wokół kolan. Z jakiegoś powodu nagle poczułam się niezręcznie. Po prostu nie wiedziałam, jak się zachować, co powiedzieć i co zrobić.
To było krótkotrwałe szaleństwo! Mój umysł mi powiedział.
,,To jest miłość!'' - odpowiedziało moje serce i zgodziłam się z nim.
Patrząc na śpiącego Zayna uśmiechnęłam się nieśmiało, przypominając sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. Było cudownie. Zayn był tak delikatny i czuły, co spowodowało, że miałam dzikie pragnienie bycia szczęśliwą i dawania szczęścia. Nie mogłam się pomylić, po prostu czułam swoją skórę, że naprawdę potrzebuje rodziny, miłości i opieki bliskich, bez względu na to, jak bardzo starałam się być jednocześnie obojętna na te tematy. Pomimo tego, że nie powiedział mi o miłości i nic mi nie obiecywał.
Moje serce bolało od nagłego przypływu czułości. Jaki on jest przystojny! Długie rzęsy rzucają cień na policzki, usta kuszą do pocałunku, czarne włosy opadają lśniącą falą na czoło. Przez chwilę wpatrywałam się w jego włosy, a rozmowa z Lori na temat testów genetycznych natychmiast pojawiła się w mojej głowie. Czy mogę to zrobić teraz, kiedy śpi? A potem zachichotała na tę myśl. Cóż, tak, wyrwanie włosów śpiącej osobie jest dokładnie tym, czego potrzebujesz. Musisz też postarać się, aby nie obudził się w tym samym czasie. Bo jeśli się obudzi (a na pewno się obudzi), jak mu wytłumaczyć, co zrobiłaś? Otworzy oczy - a ja z jego włosami w dłoni: „Dzień dobry, kochanie! Przepraszam, że przeszkadzam. Ale ten kawałek wyraźnie Ci przeszkadza...". Tak, Gigi, zdecydowanie oszalałaś, jeśli zdecydujesz się to zrobić! Ale nie ma innej opcji. Dziś wieczorem używaliśmy prezerwatywy, które w końcu Zayn spuścił w toalecie.
Z drugiej strony, czy ta cholerna wiedza naprawdę jest dla mnie tak ważna? Jeśli Zayn jest nieświadomy, po co? Uważa Katie za swoją córkę - i to jest najważniejsze.
Odrzuciłam kołdrę i rzuciwszy jeszcze jedno spojrzenie Zaynowi, poszłam do łazienki. Przez około pięć minut stałam oparta o zimną ścianę, z przyjemnością podstawiając moje gorące ciało pod zimnymi strumieniami wody. Po wzięciu prysznica założyłam ręcznik i sięgnęłam po suszarkę do włosów, żeby wysuszyć włosy. W tym momencie zaskrzypiały drzwi do łazienki, a chwilę później na progu zobaczyłam Zayna.
– Dzień dobry. – uśmiechnął się.
Zanim zdążyłam mrugnąć okiem, podszedł do mnie i przez moment już byłam w jego ramionach. Delikatnie pogładził moje plecy wzdłuż kręgosłupa, zsunął się trochę niżej i pocałował mnie w szyję. Wzdrygnęłam i natychmiast złapałam oddech. Czułam się, jakbym uderzył we mnie piorun lub zostałam sparaliżowana. A sekundę później wydawało się, że między nami przepływa prąd elektryczny...
Zayn jako pierwszy opamiętał się. Odwrócił się delikatnie na bok i spojrzał na mnie. Leżałam z zamkniętymi oczami, mój oddech był już równy i spokojny, a tylko lekko przyspieszone bicie serca przypominało niedawny żar.
Zayn powoli przesunął palcem po moich ustach, potem zszedł po moim podbródku, zsunął się po mojej szyi i pochylając się nade mną, pocałował mnie czule.
- Czy powtarzasz rytuał z bajki o Śpiącej Królewnie? - uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy.
– Tak. – powiedział ochrypłym głosem, sprawiając, że moje ciało znów zadrżało z pasji.
Całowaliśmy się, gdy w ciszy poranka w domu zadzwonił telefon.
- Nieważne. – powiedział cicho Zayn, próbując oderwać się od moich ust.
- A jeśli to ze szpitala? - Zasugerowałam.
– Dobra, wygrałaś. – uśmiechnął się, wstając z łóżka i owijając się ręcznikiem wokół bioder, wyszedł z pokoju.
Wstałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy, które wczoraj były porozrzucane po całej podłodze.
– Masz rację, dzwonili ze szpitala. – powiedział Zayn, wchodząc do pokoju. - Katie miała przelew krwi. Pojadę do niej. Jedziesz ze mną?
- Nadal w to wątpisz?
***
Kiedy pół godziny później przyjechaliśmy do szpitala, Katie była już w swoim pokoju. Nadal wyglądała bardzo blado, ale lekarz zapewniał nas, że jej stan jest całkiem zadowalający. Jeśli wskaźniki powrócą do normy, w niedalekiej przyszłości może zostać wypisana do domu.
Słysząc te słowa, Zayn odetchnął z ulgą i wyraźnie się pocieszył.
Katie i ja spędziliśmy kilka godzin, zanim udaliśmy się do kawiarni, zdając sobie sprawę, że w pośpiechu zapomnieliśmy zjeść śniadanie.
- Czy to jest, Niall? Z kim on jest? - Zayn szepnął do mnie, siadając przy stoliku w kącie.
Podążyłam za jego wzrokiem. Rzeczywiście, Niall siedział przy stole przy oknie z Lori. Z entuzjazmem powiedział coś dziewczynie, a ona słuchała z zainteresowaniem, uśmiechając się słodko w odpowiedzi.
- Chcesz herbatę czy kawę? -usłyszałem pytanie Zayna.
– Herbata – powiedziałam, nie odrywając oczu od pary przy oknie.
W tym momencie Niall odwrócił się i nasze spojrzenia się spotkały. Jego oczy natychmiast błysnęły na niebiesko. Powiedział coś do Lori, a ona odwróciła się i pomachała mi ręką. Uśmiechnęłam się i pomachałam, a sekundę później zobaczyłam Nialla i Lori, wstających od stołu i zmierzających w naszym kierunku.
- Cześć, - Lori mnie przytuliła.
Jej oczy błyszczały. Kolejna ofiara uroku Nialla? Mam nadzieję, że nie przydarzy się jej to samo, co przydarzyło się Oli? Naprawdę by mi się to nie podobało.
– Cześć – uśmiechnęłam się. - Zayn, poznaj Lori - moja przyjaciółka. Lori, to jest Zayn... brat Nialla.
- Miło cię poznać - powiedziała Lori, patrząc na niego z zainteresowaniem.
– Wzajemnie – powiedział Zayn, przygotowując się do zamówienia.
Lori spojrzała na mnie, jakby pytała: „Czy to on?" Spuściłam oczy i lekko pokiwałem głową, dając jej cichą odpowiedź.
– Dobra, muszę teraz biec. – powiedziała, idąc za Zaynem. - Gigi, zadzwoń do mnie. Niall, powiedz Gigi, o czym ostatnio rozmawialiśmy.
- Okej – Niall skinął głową, podążając wzrokiem za szczupłą postacią Lori.
- O co chodzi? - Zapytałam.
- Zayn przyjdzie, powiem. Chcesz zapytać o moje samopoczucie? - Zachichotał.
- Jak się masz, Niall?
- Dzięki staraniom lekarzy tej kliniki żyje i jest dobrze. Martwisz się o mnie?
- Czemu tak myślisz?
– Mogę sobie wyobrazić. Przyjrzał się mojej twarzy. - Jestem rozczarowany.
- Naprawdę?
- Tak. Myślałem, że zobaczę cię dzisiaj dużo wcześniej. Że przybiegniesz do mnie z pierwszymi promieniami słońca.
- Niall, przestań! Jest ktoś, kto będzie się martwił o ciebie i beze mnie.
- O kim teraz mówisz? - Niall uniósł brew ze zdziwienia.
- Na przykład o Lori. Jest dobrą dziewczynką i sądząc po recenzjach, doskonałym lekarzem.
– Powiedz mi też, że będzie dla mnie dobrą żoną. – powiedział sarkastycznie.
- O tak, powinnam powiedzieć "partnerem". O ile dobrze pamiętam, nie jesteś lojalny i nie lubisz wiązać się obowiązkami.
- Wręcz przeciwnie. Powiedziałbym, że w przeszłości byłem zbyt oddany dziewczynie. - Na twarzy Nialla pojawił się ironiczny grymas. - Niestety nie zawsze terminowo i poprawnie oceniam priorytety, ale zamierzam naprawić ten błąd.
- Za późno, by okazać zainteresowanie mną, Niall. Dałeś już Lori nadzieję.
- Nigdy nie jest za późno, aby spróbować poprawić błędy. - powiedział, biorąc moją dłoń
- Możesz mnie puścić?
- A jeśli nie?
– Znowu będziesz mieć problemy z bratem.
- Zdecydowałaś się, że chcesz z nim w łóżko?
– Myśl, co mówisz. – odparłem ze złością.
- To logiczne.
- Niall, chcę cię zapytać. - Postanowiłam skończyć tą rozmowę.
– Słucham uważnie. – puścił moją rękę.
- Lori jest moją przyjaciółką. Jeśli nie jesteś w stanie dać miłości dziewczynie ...
- Miłość? - Zachichotał. - To tylko słowo. Reakcja chemiczna. Wytwór wyobraźni.
- Przestań!
- Po co mi to? Dobra, zmieńmy temat. Mam propozycję.
- Przestań to robić! Wysłuchałam wszystkich twoich sugestii i wcale mnie nie interesowały.
Przybycie Zayna nie pozwoliło nam skończyć. Kładąc przede mną filiżankę gorącej herbaty i ciasto, usiadł i w milczeniu spojrzał na Nialla.
- Próbujesz poderwać Gigi? - Powiedział ponuro.
- Nie jestem jeszcze zmęczony życiem. – Niall spokojnie spotkał wzrok swojego brata.
- Niall, o czym rozmawiałeś z Lori? – powiedziałam szybko, próbując zmienić temat rozmowy.
Niall milczał przez chwilę, po czym przemówił powoli.
– Praca Lori kończy się o szóstej. Zaprasza całą naszą czwórkę wieczorem do baru by trochę wyluzować.
Tak, pójście wieczorem do baru nie było złym pomysłem. W zeszłym tygodniu wszyscy byli zdenerwowani wydarzeniami, które miały miejsce, więc Zayn, choć nie był entuzjastycznie nastawiony, zgodził się.
Zadzwoniła Lori. Przeprosiłam chłopaków i wyszłam na korytarz.
- Nie mogłem się doczekać, aż zadzwonisz. Niall powiedział ci o barze?
- Tak. Zgadzam się, to jest dobry pomysł.
- Wspaniały! Porozmawiamy. Dzwonię do Ciebie: żeby zapytać czy udało Ci się zdobyć trochę włosów na badanie?
- Nie. Nie mam pojęcia, jak to zrobić.
- Właśnie tak myślałam, dobra słuchaj co masz robić...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro