Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

W tym momencie nagle rozpaczliwie pragnęłam krzyczeć, żeby Niall nie jechał. Nagle zdałam sobie sprawę, że jeśli odejdzie, będzie mi go brakowało. Tęsknić za jego wiecznymi głupotami, jego śmiechem. I naprawdę nie chciałabym stracić przyjaciela, jakim stał się dla mnie ten uroczy blondyn. Szkoda, oczywiście, że nie tego chciał Niall. W ogóle nie chciał być moim przyjacielem. Cholera, co robić? Co mam mówić?

-Na Spokojnie, Gigi. - powiedział nagle radośnie Niall, gdy wjechał na parking przed szpitalem. - Nigdy nie zmuszałem dziewczyn do niczego.

- Przepraszam... Po prostu nie wiem co mam ci powiedzieć...

- Dobra pogadamy o tym później.

- Chcesz zamknąć mi buzie?

- Jeśli tylko pocałunkiem... - bardzo dobrze wiedziałam, że w ten moment byłam czerwona jak pomidor, więc jedynie co mi zostało to wyjść z samochodu i wziąć głęboki wdech

***

Wchodząc do oddziału od razu zobaczyłam Zayna, który patrzył się na Katie. Wyglądał na bardzo zmęczonego faceta. Tak bardzo chciałam zabrać te wszystkie myśli, które są w jego głowie. Kiedy Zayn zobaczył nas wyszedł z pokoju nic nie mówiąc.

Usiadłam na krzesło gdzie przed chwilą siedział Zayn i popatrzyłam się na małego aniołka. Za taki krótki czas tak pokochałam to dziecko, że nie wiem co będę robić jak będę musiała iść z tego domu. Niall poszedł do Keti i dał jej buzi w czoło i powiedział:

- Księżniczko moja, wiesz, że bardzo cię kocham. - po chwili Keti się obudziła

- Cześć kochana, no co się dzieję? Jak mogłaś tak zachorować, musisz mi obiecać, że za kilka dni pójdziemy z tobą na plac zabaw i pobawimy się. Okey? - w odpowiedź Niall otrzymał uśmiechniętą buzię Keti

Otworzyły się drzwi i wszedł lekarz.

- Już można iść. - powiedział on Niallu. - Jeszcze trzeba dodatkowe badania zrobić.

- Gigi pójdziesz ze mna co nie? Obiecałaś mi... - nie zdążyłam nic powiedzieć, bo lekarz miał inne plany

- Pani z nami nie można.

- Tak, dzisiaj mam na pewno nie najlepszy dzień w swoim życiu. Eh no dobra, zapamiętaj mnie takim młodym Gigi, bo jak wrócę nie będę miał już takim jak byłem. Ale co nie zrobisz dla córe... - Niall prawie nie powiedział, że Keti jest jego córką - dla córeczki Zayna.

Po tej wypowiedzi Niall wyszedł z pokoju i poszedł za lekarzem.

Kiedy zobaczyłam, że malutka znowu śpi, pielęgniarka zapukała do pokoju żeby sprawdzić temperaturę. Poszłam szukać Zayna. Totalnie nie wiedziałam gdzie on może być. Mógł być wszędzie, ale na początku poszłam do kawiarni, bo pewnie poszedł kupić sobie kawę. Kiedy byłam już na dole i chciałam wejść, ktoś mnie zawołał.

- Gigi Hadid? To ty? - odwracając się do tej osoby zauważyłam swoją najlepszą przyjaciółkę dzieciństwa

- Lori? - przede mną była bardzo ładna dziewczyna w białym fartuchu, Lori z rodziną musieli wyjechać do Irlandii i na tym skończyła się nasza przyjaźń. - Nie myślałam, że zobaczę cię tutaj. Co ty tu robisz, pracujesz?

- No, jak widać tak. - dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie. - Mam tu praktyki, a ty jakim cudem tutaj jesteś?

Nagle poczułam ten kontakt między nami jak w dzieciństwie. Kiedy mogliśmy wszystko sobie powiedzieć, opowiedziałam jej krótko o swoich przygodach życiowych i nawet trochę się popłakałam.

- Taak Gigi, ciekawe masz życie...

- Tak...

- Ciebie podrywają dwa cudowne chłopaki, i ty nie możesz zdecydować się kogo wybrać, tego który bardziej ci się podoba.

- Ogólnie to jest różnica kiedy chłopak jest ci sympatyczny i kiedy zakochujesz się w nim.

- I w kogo się zakochałaś?

- Sama już nic nie wiem, Lori. Pogubiłam się. Kiedy jestem z Zaynem, zapominam o wszystkim, chce po prostu być z nim i tyle. Tak ja go kocham. On jest cudowny. Miły, dobry, opiekuńczy.

- Ale..

- Ale nigdy nie mówił, że mnie kocha...

- A ten drugi?

- Niall, on jest fajny, śmieszny. I on.. powiedział, że mnie kocha.

- Ale...

- Ale jego znają wszystkie laski, normalnie wszystkie. I nie jestem pewna, że to nie tylko zainteresowanie nową laską.

- Gigi, jeśli go znają wszystkie dziewczyny to nie oznacza, że nie może nikogo pokochać. On po prostu jeszcze nie znalazł tej samej dziewczyny, a może i znalazł, ale ona nie chce nic robić.

- Boże Lori..

- Musisz już się zdecydować, bo u nam tu nie ma zbyt dużo miłych chłopaków. A ty to od razu dwóch sobie zabrałaś. Trzeba się dzielić!

- Z kim, z tobą?

- Chociażby.

- Nie mów mi, że nie masz chłopaka.

- Gigi, moim chłopakiem jest moja praca. Nie mam czasu na to wszystko. Czy z pacjentami mam kręcić romanse?

- A czemu nie? Tym bardziej, że Niall teraz jest niby pacjentem. Ma teraz badanie i pobieranie krwi.

- Oj tak, teraz mam załamanie. Może pójść teraz do niego? I może on chce pobawić się w pielęgniarkę i niegrzecznego pacjenta, mmm...?

- Lori!

- No dobra, haha. Ja przecież żartuje! - zaśmiała się głośno. - Ale wiesz, że ja bardzo chcę zobaczyć na twoich rycerzy.

I nagle do mojej głowy przyszedł pomysł, najgorszy pomysł który kiedykolwiek miałam w głowie, ale musiałam to sprawdzić.

- Lori, potrzebuje twojej pomocy. Oczywiście jeśli dasz radę.

- Słucham.

- Chce zrobić test na ojcostwo.

- Gigi, jesteś w ciąży? I kto jest ojcem tego dziecka? Jaki tydzień ciąży? Już powiedziałaś ojcu dziećka? Chociaż stój bo ty nie wiesz kto im jest...

- Nie, Lori. Nie. - zaśmiałam się z jej zdziwionej miny

- No wiesz, ... - Lori bardzo uważnie mnie słuchała.

- Oczywiście, że ci pomogę.

- Dziękuję!

- Ale jak chcesz wziąć ślinę u swojego chłopaka?

- Lori, on nie mój chłopak!

- Dobra, dobra. U ojca twojego dziecka.

- Lori, on nie jest ojcem mojego dziecka - Keti to nie moja córka!

- Wiem, wiem. Ale jesteś taka miła kiedy się wstydzisz... To ma być dowolny materiał z DNA. Ślina, włosy, krew, sperma...

- Loriii! Ostatnie na pewno nie dam radę wziąć! - poczułam, że moje ciśnienie podnosi się i jestem strasznie czerwona

- Mogę podpowiedzieć jak to się robi...

- Lori, jesteś zboczona...

- Dobra, krew i sperma odpadają. Zostają włosy. I to nie mogą być te, które zostały na szczotce, muszą być z cebulką i ich ma być kilkanaście. - byłam załamana i nie wiedziałam co mam zrobić

- Jak ty to sobie wyobrażam, mam podejść poflirtować z nim i wyrwać mu włosy?

- Jesteś mądra, Gigi. Wiem, że coś wymyślisz. Bo widzę, że bardzo interesuje cię prawda.

- I ile to mniej więcej potrwa?

- Od 10 dni do 2 tygodni.

- Dobrze, ale proszę nie mów o tym nikomu...

- Ty mnie znasz, nikomu nic. - uśmiechnęła się Lori. - Dobra muszę już iść, Ty wiesz co masz robić i jak mnie znaleźć. Chociaż nie musisz na początku pokazać mi swoich rycerzy.

Kiedy do piliśmy kawę, poszliśmy szukać oddziału gdzie Niall miał badania. Wchodząc do pokoju zobaczyłam bladego chłopaka. Nie wiedziałam czy on śpi czy nie. Więc postanowiłam go zawołać.

- Niall. - powiedziałam bardzo cicho

- Niall. - nic nie odpowiadał, kiedy dotkręłam się do niego, naglę złapał mnie za rękę, bardzo się przestraszyłam ale widać, że Nialla bawiła ta sytuacja

- Boże, Niall. Podoba ci się przestraszać dziewczyn?

- I nie tylko przestraszać. Dużo różnych rzeczy lubię robić z dziewczynami - powiedział z uśmiechem Niall

- Niall, myślałam, że coś się stało...

- Gigi, na spokojnie.

- Zmierze wasze ciśnienie. - z tyłu pojawiła się Lori

- A w tym jest potrzeba. - z zainteresowaniem Niall rozglądał się dziewczynie

- Nie wiem jeszcze, ale kiedy sprawdzimy to się dowiemy. - Lori ostrożnie usiadła na skraju łóżka

- Ja jak coś pójdę i poszukam Zayna, zapytam się o nowościach. - żeby im nie przeszkadzać, zdecydowałam się, że lepiej pójść do Keti lub znaleźć Zayna

Wychodząc z pokoju, poszłam poszukać Zayna. Jest jeszcze tak wiele do zrobienia: poznać wyniki testu, przeżyć transfuzję krwi Katie, znaleźć właściwe słowa, aby przekonać Nialla do pozostania bez dawania mu nierealnych nadziei ... I jedno z głównych pytań: jak zdobyć tę cholernę włosy Zayna ...

________________________
Bardzo przepraszam, że mnie tak długo nie było. Postaram się nie robić więcej takich wielkich przerw w pisaniu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro