Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18🔞

- O czym myślisz? - głos Nialla wyciągnął mnie z zapomnienia, zobaczyłem, że on już siedzi przy stole i obserwuje mnie.

- Przepraszam. - zapytałam, uśmiechając się z poczuciem winy. - Co powiedziałeś?

- Tylko tyle, że byłoby lepiej, gdybyś w końcu spojrzała, czy mięso się nie przypaliło - powiedział Niall z uśmiechem.

- Oj Boże...

- Wiesz wydawało mi się, że marzysz o kimś. Zastanawiam się o jakim facecie?

- To cię nie dotyczy, Niall! - warknęłam, żeby przerwać rozmowę odwróciłam się i zaczęłam mieszać mięso na patelni.

- Dlaczego nie? Jestem bardzo ciekawy. Przede wszystkim zastanawiam się, jaki rodzaj relacji masz z moim bratem. - Niall mówił poważnie.

- Dlaczego pytasz? - zamarłam z łyżką w dłoni.

- Dlaczego unikasz odpowiedzi?

- Ponieważ nie mam nic do powiedzenia.

- Naprawdę? - Niall sarkastycznie uniósł brew. - O ile pamiętam, przyszłaś na bal ze mną, a poszłaś z Zaynem...

- Cóż, myślę, że nie byłeś zbyt zdenerwowany. - próbowałam zmienić temat. - Spędziłeś wieczór w towarzystwie jednej z pięknych dziewczyn.

- Czy jesteś zazdrosna? - zapytał Niall z lekkim uśmiechem.

- Czemu tak myślisz?

- Może dlatego, że jest to typowe dla dziewcząt.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - spojrzałem na niego.

- Nie zadałaś pytania. Co chcesz wiedzieć, Gigi? O tym, co wydarzyło się na balu między mną, a Olą?

- Nie pytałam cię o to.

- Wiem, że widziałaś, jak wychodziliśmy razem. A jeśli jest to dla ciebie naprawdę interesujące, to nic między nami nie było. - jego spojrzenie nagle zatrzymało się na moich ustach. - I nie będę miał nic poważnego z nią ani z nikim innym.

- A kiedy zdecydowałeś? - zapytałem ostrożnie i wstrzymałam oddech, czekając na odpowiedź.

Milczał przez chwilę.

- Od chwili, gdy cię pocałowałem na terasie. - odpowiedział poważnie Niall, patrząc mi w oczy.

Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami przez kilka sekund, po czym odwróciłam się i wyłączyłam kuchenkę.

- Jest za późno. Muszę... - powiedziałam pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy.

- Nie uciekaj od odpowiedzi. Nic o mnie nie wiesz.

- Myślę, że wiem wystarczająco - powiedziałam cicho, unikając patrzenia na Nialla.

- I co wiesz?

- Wiem, że z takim samym sukcesem możesz polubić inną dziewczynę. Możesz dostać, co chcesz, i to w takiej liczbie, że dziewczyny blokują ruch w centrum Londynu, jeśli ustawią się w kolejce dla ciebie.

- Nie przypisuj mi chwały seksualnego potwora!

- Chciałeś, żebym powiedziałam prawdę.

- Ale nie tak okrutnie. - sprzeciwił się Niall z zamiarem drażnienia mnie.

- Przepraszam.

- Żartuję. Masz rację. Jestem dokładnie takim, jak powiedziałaś. I nie przepraszam za to. Naprawdę mnie nie kochasz?

- Co mam w tobie kochać?

- Cóż, na przykład mój naturalny wygląd...

- Cóż, jest w tobie tego więcej niż wystarczająco. - uśmiechnęłam się.

- Czy przyznałaś się do tego, że podobam się ci?! Boże, uczyniłaś mnie najszczęśliwszą osobą!

- Przestań się wygłupiać, Niall. Zastanawiam się, ile dziewczyn z różnych miast powiedziałeś te słowa?

- Ty pierwsza. - Niall wstał nagle i idąc do lodówki wyjął piwo.

Stałam zaskoczona na środku kuchni.

- Emm... Czy wiesz, gdzie jest Zayn? - Nie wiedziałam co mam powiedzieć, a to było pierwsze co przyszło do mojej nienormalnej główki.

- Zayn... Zayn... wszędzie Zayn! - Niall otworzył butelkę z irytacją i wypił pół jednym łykiem. - Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.

-Jakie?

- Jaki masz związek z moim bratem?

- Dlaczego tak się martwisz o mój związek z Gigi? - nagle z kuchni pojawił się znajomy głos.

Odwracając się gwałtownie, zobaczyłam obok mnie Zayna. Rzucając zjadliwe spojrzenie na Nialla, złapał mnie w talii i przyciągając mnie do siebie, dotknął moich ust lekkim pocałunkiem. Następnie, niechętnie puszczając, usiadł przy stole naprzeciw Nialla i ponownie spojrzał na niego wyzywająco.

Spojrzałam na Zayna szeroko otwartymi oczami z przerażeniem i zdumieniem: wyglądał na bardzo zadowolonego. Co to było?! Co on tu robi?! Chciałeś pokazać Niallowi, że jesteśmy parą? Ogarnął mnie gniew.

Niall powoli dopił piwo i patrząc ze złością na Zayna, wyszedł z kuchni.

- Możesz mi powiedzieć, co przed chwilą było? Chciałeś pokazać Niallu, że jesteśmy razem?- wyszeptałam ze złością, gdy tylko drzwi zamknęły się za Niallem.

- Szybko się domyśliłaś.

-Haha! Po co ci to?

- Jeszcze raz chcę cię ostrzec, uważaj na niego. Niall jest wielkim miłośnikiem flirtu i niewiążących związków.

- Oczywiście dziękuję za ostrzeżenie. Ale teraz jestem dużą dziewczynką i nie musisz mnie tak traktować.

- Ok, to tylko rada przyjaciela. - Zayn przyjrzał mi się uważnie.

- Dzięki, ale nie prosiłem o radę.

- Ale musisz przyznać, Amela, że teraz jesteś tu. I moim obowiązkiem jest opiekować się tobą, ponieważ zależy ci na mojej córce. Poza tym ja sam będę spokojny, wiedząc, że jesteś w bezpieczeństwie.

Dosłownie trzęsłam się z wściekłości. Zbliżyłem się do Zayna.

- Och, martwisz się o moje bezpieczeństwo? - syknęłam, a oczy błyszczały gniewnie.

- Tak, a jeśli to nie będzie konieczne, zrobię coś innego.

- Czy to groźba?

- Nie. Ostrzeżenie.

- Nigdy nie przestaniesz mnie zdziwiać, Zayn. Zawsze masz pewność, że nikt ci nie odmówi. Ale z drugiej strony, co można znaleźć w smoku? Zawsze miałam złe zdanie o ich inteligencji.

Uświadomiłam sobie, że popełniłam zbyt wiele błędów, kiedy zobaczyłam niebezpieczne światło w ciemnych oczach Zayna. Odwróciłam się i wyszłam z kuchni z podniesioną głową.

Wstając gwałtownie, przewrócił krzesło, na którym siedział, i dwoma krokami mnie wyprzedził. Zwracając się do niego, nie dając okazji do myślenia, uniósł moją twarz i przyłożył swoje usta do moich ust.

Nasze poglądy się spotkały. Gdy tylko zobaczyłam tę bezdenną czerń jego oczu, gniew gdzieś natychmiast zniknął. I znowu chciałem poczuć ogień, który zapalał się za każdym razem, gdy mnie całował. Hah! Wystarczy jedno spojrzenie, by obudzić we mnie pożądanie.

Czy jutro będę żałować tego, co robię teraz? - błysnęło mi w głowie. Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Nie chciałam już myśleć. Chciałam tylko poczuć...

Nasze usta prawie się zetknęły, ale Zayne się zatrzymał.

- Jeśli odmówisz, nic się nie stanie. Tak czy...

- Tak. - odetchnęłam, nie mogąc się dłużej powstrzymać.

Odsunął się ode mnie, uważnie spojrzał mi w oczy. Zobaczył pragnienie, które mnie ogarnęło i westchnął głośno.

- Chodźmy! - Wlókł mnie ze sobą.

Wlókł mnie ze sobą, jakby się bał ... boi się przegapić chwilę ... Potykając się i śmiejąc, wstałam za nim, czując się jak uczennica na pierwszej randce.

Pobiegł do swojego pokoju, ciągnąc mnie za sobą. Zamknął drzwi, przycisnął mnie do niej i pocałował.

Jęknęłam, odpowiedziałam na pocałunek, czując, jak drżenie pożądania przetacza się przez moje ciało falami. Ręce Zayna rozebrały mnie i poczułam jego palce na mojej skórze, nawet nie zauważając, że koszulka, która była tuż przy mnie, leżała już na podłodze.

Wziął mnie za rękę, poprowadził do łóżka i popchnął plecami na jedwabistą pościel...
Zane zdjął koszulę i położył się obok mnie, obejmując mnie ramionami i sięgnął do zapięcia biustonosza, rozpinając go. Bryza przeszła po rozgrzanej skórze, widząc, jak Zayn zdejmuje ze mnie dżinsy...

Wyciągnąłem ręce.

- Chodź tutaj. - szepnąłem do niego.

Zayn położył się ponownie i przesunął palcami po krzywiznach mojego ciała, zatrzymując się na biodrach.

-Gigi...

Ale jego słowa utonęły w nagłym hałasie za drzwiami, po czym nastąpił silny cios, po którym drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem i uderzyły w ścianę. W następnej sekundzie Zayn został wyciągnięty z łóżka, a następnie potężny cios w twarz, z którego odleciał do ściany i powoli czołgał się na podłogę.

Przyciskając kołdrę do piersi, krzyknęłam z przerażenia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro