Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Na ulicy zrobiło się nagle gorąco i duszno i ​​trudno mi było oddychać. Czułam, że sukienka przylega do mojego ciała, a słońce właśnie wschodziło z horyzontu.

- Tak bardzo za Tobą tęskniłam. Gdzie byłeś? Dzwoniłam do ciebie całą noc. - kontynuowała Adriana, spoglądając od niechcenia na mnie i podchodząc do Zayna, ujęła rękę w interesowy sposób. - Moja siostra ma dziś przyjęcie. Jesteśmy zaproszeni. - uśmiechnęła się słodko, patrząc mu w oczy. - Mam nadzieję, że będziemy się tam dobrze bawić. Nawiasem mówiąc, dlaczego nie odebrałeś moich połączeń?

- Myślałem, że sama zgadniesz. - powiedział Zayn. - Albo ktoś inteligentniejszy ci powie.

Obserwowałam Zayna z zainteresowaniem. Ten ton był mi już znany. To prawda, słyszałam go tylko raz, ale na zawsze zapamiętałam tą pozorną miękkość.

Adriana szybko zauważyła, że ​​coś jest nie tak. Natychmiast zdjęła rękę z dłoni Zayna i odsunęła się od niego.

- Czegoś nie rozumiem? - w jej pytaniu zabrzmiało zamieszanie.

- To nie jest zaskakujące. Wyjaśnię ci wszystko teraz.

Tymi słowami Zayn, ledwie na mnie spoglądając, wyprowadził Adriane z domu na drogę. Dwukrotnie próbowała coś odpowiedzieć, ale nie mogła i tylko kiwnęła głową.

Uderzyło mnie nerwowe drżenie. Czemu ona tu jest? Chociaż odpowiedź jest oczywista. Nadal uważa Zayna za swojego chłopaka. Odwracając się, szybko pobiegłam do głównych drzwi, poleciałam do pokoju po schodach i, zamykając drzwi, oparłam się bezsilnie o ścianę.

Co on jej teraz mówi? Ta myśl po prostu nie dała mi spokoju... Więc teraz potrzebuję kąpieli. Gorąco i długo. Aby zapomnieć o tym, co właśnie widziałam i słyszałam.

Wlewając gorącą wodę do wanny, nalałam tam piankę, żeby z przyjemnością zanurzyć. Zastanawiam się, czy oni nadal rozmawiają? O czym? Co, jeśli przyszła powiedzieć coś, co nie pozwoliłoby im się rozstać? W zasadzie nic nie wiem...

Nagle zrobiło mi się zimno, chociaż woda w wannie jeszcze nie ostygła. Sięgnęłam po kran i otworzyłam go z gorącą wodą. Ale to dziwne! Ciało prawie nie wytrzymało temperatury wody, ale nadal nie mogłam się ogrzać.

Po wstaniu gwałtownie zmyłam pianę i owinęłam się w ręcznik, wyszłam z łazienki. Pokój był już zalany światłem słonecznym. Było cicho, bardzo cicho. Niezwykle cicho. Spojrzałam na zegar wiszący na przeciwnej ścianie. Tylko siódma rano.

Otworzyłam okno, wpuszczając ciepłe poranne powietrze. A potem rozdzierający serce kobiecy płacz przeciął ciszę.

- Nie ufam ci! To nie może być prawda!!!

***

Nie mogłam powstrzymać emocji. Poczułam ogromną, niepohamowaną ulgę, a jednocześnie ogłuszające zdumienie, nieufność i podziw. Ale niewielka panika była myląca. Więc Zayn powiedział jej, że to już koniec między nimi? Wygląda na to, że... W przeciwnym razie nie walczyłaby, wykrzykując te słowa.

Nagłe głośne pukanie do drzwi mnie zaskoczyło.

- Gigi! - Zayn? To jego głos, pomyślałam i zapytałam na wszelki wypadek.

- Kto tam?

- Czy wielu facetów przyjeżdża tutaj w takim czasie? - warknął.

- Otwieram. - powiedziałam, powstrzymując uśmiech.

Zayn wyglądał na bardzo zmęczonego i wychudzonego, najwyraźniej rozmowa nie była łatwa.

- Idę do szpitala. Jedziesz ze mną? - skinęłam głową w milczeniu.

- Po prostu zmienię ubranie. 10 minut zaczekaj na mnie. - po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Keti już wyglądała znacznie lepiej, ale wciąż była słaba. W ciągu dwóch godzin spędzonych z nią przez szpital nie oderwała się ode mnie, przytulając się pewnie i obejmując mnie rękami. A kiedy, pod naciskiem lekarza, zaczęliśmy się z nią żegnać, gorzko płakała i musieliśmy obiecać, że z pewnością przyjedziemy do niej wieczorem.

Kiedy w drodze powrotnej ruszył samochód Zayna, usiadłam na krześle i natychmiast zasnęłam ze zmęczenia. Nic nie widziałam ani nie słyszałam. Nie wiedziałam, jak po dotarciu do domu Zayn zatrzymał samochód i spojrzał na mnie uważnie. Potem pochylił się nade mną, odpiął pasy i, obchodząc samochód, z łatwością złapał mnie w ramiona.

W tym momencie obudziłam się, ale położyłam się spokojnie na jego dłoniach, nie sprawiając wrażenia, że ​​nie śpię. Zayn, znajdując klucze w kieszeni, otworzył drzwi i zaniósł mnie na górę. Wahał się, zastanawiając się, czy powinien mnie rozebrać. Ale najwyraźniej myśląc, że mogę się denerwować, stwierdzając, że śpię nago w łóżku, ostrożnie przykrył mnie kocem i cicho opuścił pokój. Otworzyłam oczy. Jeśli będzie chciał opowiedzieć mi o czym rozmawiał z Adrianą - powie. Tymi myślami zamknąłem oczy i, ku radosnym wspomnieniom z ostatniego ukończenia szkoły, zapadłam w sen.

Kiedy się obudziłam, słońce już zachodziło. Zeszłam na dół: w domu nie było nikogo. Chodziłam po pokojach, zaglądałam do biura, wychodziłam na taras - nikt. Gdzie poszedł Zayn? Może znowu poszedł do Keti? Dobrze! Obiecaliśmy jej! Ja zaspałam! Najwyraźniej Zayn mnie nie obudził i pojechał sam. Zastanawiam się, gdzie jest Niall? Wciąż nie było go w domu od ostatniej nocy. Naprawdę z Olą? Mimowolnie się uśmiechnęłam, przedstawiając je razem. Ach tak dziewczyno! Nie upuściła swojego! Muszę do niej zadzwonić.

W kuchni nalałam sobie szklankę wody i już miałam iść na górę, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Dziwne, kto to może być? Może Niall gdzieś zgubił klucze?

Otwierając drzwi, zatoczyłam się do tyłu, gdy zobaczyłam Adriane.

Wysoka, szczupła, o pięknej twarzy, umiejętnie pomalowana ręką profesjonalnego makijażysta, była wspaniała. Miała na sobie wąską czarną sukienkę, czarne sandały i elegancki wisiorek na szyi.

Adriana zmrużyła lekko skośne oczy i zmierzyła mnie zimnym spojrzeniem węża. Potem, od niechcenia mnie odpychając, poszła do salonu i usiadła na kanapie ze skrzyżowanymi nogami. Elegancka suka...

Przez chwilę milczeliśmy, patrząc na siebie, a potem spokojny, ochrypły głos przerwał ciszę:

- No cóż, gdzie cię zabrał, mała suko?

- Przepraszam? - nie byłam zaskoczona tymi zdumieniami.

- Dawaj dawaj. Nie ma tu nikogo oprócz nas. Zayn w pracy. Więc gdzie cię zabrał?

- O czym mówicie? - ledwo się powstrzymałam, żeby nie rozlać na nią wody ze szklanki, którą wciąż ściskałam w dłoni.

- Słuchaj, jak masz na imię... Co najważniejsze, pamiętaj: nic ci nie wyjdzie.

- Nie rozumiem o czym mówisz.

- Rozumiesz o co mi chodzi. Zgadzam się, nie masz nic do powiedzenia. Zayn Malik jest mój. I jesteś w locie.

- Jesteś pewna?

Adriana wstała szybkim i nieuchwytnym ruchem, zbliżyła się do mnie i wzięła podbródek dwoma palcami. Pachniała francuskimi perfumami i whisky - zabójczą kombinacją.

- Wyjaśnię. Nie lekceważ mnie. Nadal nie wiesz, z kim się skontaktowałaś. Moje jedno połączenie, a poczujesz się źle. Czy wyrażam się jasno?

- Całkiem. Ale nie rozumiem...

- Dobra. Ponieważ masz ładną twarz i ostry język, co świadczy o obecności mózgu. Ale jesteś tu tylko nianią. Jesteś nikim Być może marzyłaś, że będziesz w stanie spać z właścicielem. Chcę cię ochronić przed tym błędem: nic z tego nie wyjdzie. Możesz dalej wytrzeć nos tej... jak ona ... Keti, ugotować owsiankę i zmienić pieluchy. Jeśli nie będziesz wplątywać się w nasze życie, wszystko skończy się dobrze. Po naszym ślubie z Zaynem dam ci nagrodę, a ty później możesz się wycofać.

- A kiedy jest twój ślub? - nagle chciałam się pośmiać, - No bo wiesz premia to taka rzecz - im wcześniej...

- Nie bądź ostra. Kiedy ożenię się na Zaynie, wszystko zmieni się od razu. Przeprowadzimy się do mnie, dziewczynie, która zatrudnimy guwernantkę z wykształceniem i dyplomem. Mówię ci to wszystko, ponieważ nie jesteś głupią dziewczyną, musisz zrozumieć, że istnieją oferty, których nie odrzucono. To ja i Zayn.

- Dziękuję. Pani pozwoli mi odejść?

- Uciekaj suczko.

- Ale nie uciec ci suczko?! - tutaj moja cierpliwość się skończyła.

Podbiegłam do drzwi, otworzyłam ich, wpatrując się ze złością w Adriane.

- Nie chcę cię zatrzymywać! - mój głos zadzwonił jak napięta struna.

- Mam nadzieję, że zwrócisz uwagę na wszystko, co ci powiedziałam.

- Tak, wszystko zapisałam dosłownie.

Ignorując moje słowa, Adriana pogardliwie spojrzała na mnie i wyszła za drzwi. Oparłam się o ścianę i westchnęłam gorączkowo. Dlaczego to wszystko się ze mną dzieje? Czemu są ciągłe wstrząsy? Strumień myśli został przerwany przez połączenie komórkowe. Pobiegłam na górę: zadzwoniłam do Oli.

- Gdzie teraz jesteś? - zapytała cicho. - Możemy się spotkać?

- Tak! Chcesz, żebym teraz do ciebie przyjechałam? - odpowiedziałam natychmiast.

- Nie, zjedzmy gdzieś kolację. W naszej kawiarni. Czekam na ciebie o szóstej. Zgodzisz się?

- No. Ale posłuchaj, Ol...

- Tak?

- Wszystko jest dobrze?

Ola wzięła głęboki wdech, a potem rozległ się szloch w telefonie.

- Nie, Gigi. Nie dobrze...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro