Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14🔞

Zayn odsunął się nieco, nie wypuszczając mnie z ramion, i po cichu spojrzał mi w oczy. W ciemnościach jego czarne oczy migotały tajemniczo, a ciepło w moim ciele rosło. Nie mogłam się już powstrzymać. Wkładając palce w jego włosy, przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Ostatnią rzeczą, jaką zobaczyłam, było zdumienie w jego oczach, a potem świat wokół niego przestał istnieć. Trwało to przez wieki, aż poczułam, że moje nogi się uginają.

-Będziecie jechać? - Nagle rozległ się zirytowany głos kierowcy zatrzymanej taksówki, ale Zayn, nie podnosząc wzroku z moich ust, tylko machnął ręką, żeby jechał sobie dalej.

Resztę nocy próbowaliśmy dojść do domu. Po drodze zatrzymaliśmy się w McDonaldzie i śmialiśmy jak szaleni, karmiąc się nawzajem frytkami. Nie pamiętałam, o czym rozmawialiśmy, tylko poczucie szczęścia i lekkie przerażenie, ponieważ noc tak szybko zbliżała się do rana.

***

Zdjęłam buty i chodziłam boso, ciesząc się uczuciem ciepła dochodzącym z asfaltu, który nie miał jeszcze czasu na ochłodzenie się. Zayn obserwował mnie z uśmiechem, a potem, gdy dźgnęłam czymś stopę, złapał mnie w ramiona. Spojrzałam mu w oczy - a świat znowu przestał istnieć, przynajmniej na jakiś czas.

Potem zatrzymaliśmy się koło mostu i przez jakiś czas po prostu siedzieliśmy w milczeniu na ławce, patrząc na srebrną, oświetloną księżycem ścieżkę biegnącą wzdłuż płaskiej powierzchni rzeki. Powietrze było ciepłe i otaczające. Wciąż było ciemno, ale na horyzoncie zaczął już pojawiać się świat.

Patrząc na rzekę, nagle wpadłam na szalony pomysł. Zeskakując z ławki poszłam boso do wody i powoli zdjęłam sukienkę. Stałam w świetle księżyca plecami do Zayna. Miałam na sobie tylko wąski pasek czerwonych kąpielówek z bikini i malutki stanik. Stałam przez kilka sekund, patrząc tylko na rzekę, a potem wszedłam do wody. Okazało się, że było nieoczekiwanie zimno, mój oddech wstrzymał się na sekundę, a potem minął pierwszy szok i pływałam, doświadczając dzikiej rozkoszy z powodu mojej nieważkości. Ponad mną było gwiaździste niebo, pode mną były nie mniej ciemne wody rzeki i zaczęło mi się wydawać, że jestem w jakiejś przestrzeni kosmicznej.

- Nie przekonuj mnie. - usłyszałam śmiech Zayna. - Czy woda jest zimna?

- Nieee. No to jak idziesz?

Zayn zdjął ubranie i wkrótce usłyszałam plusk. Podpłynął do mnie i spojrzał mi w oczy z uśmiechem.

- Czy Twoim hobby jest pływanie nago w nocy?

Zaśmiałam się i oblałam go wodą.

Pospieszyliśmy na brzeg, śmiejąc się, a na samym brzegu zderzyliśmy się i przypłynęliśmy na brzeg w ciasnym uścisku. Nagle powietrze stało się gorące, a gwiazdy zdawały się świecić oślepiającym światłem, z którego łzawiące oczy wyschły w gardle... Zayn powoli przesunął dłonią po moim ramieniu, szyi, odgarnął mokre włosy z policzka i spojrzał w oczy.

- Gigi... Nie chcę nic mówić... W każdym razie nie chcę dawać pustych obietnic, ale... Jesteś bardzo piękna, że ​​ledwo rozumiem, kiedy jestem blisko ciebie...

W następnej chwili przytuliłam się do niego trochę mocniej. Czuliśmy jedynie ciepło skóry pod naszymi dłońmi, szum w uszach, tylko oślepiające światło gwiazd... Po kilku minutach odeszłam od niego.

- Czas, abyśmy wrócili do domu ...

Powoli wstając, podszedłam do leżącej na brzegu sukienki i jednym szybkim ruchem naciągnęłam ją na siebie.

- Czy możesz pomóc?

- Oczywiście... -odpowiedział ochrypłym głosem.

Kiedy Zayn się ubrał, po cichu poszliśmy, a ja wciąż zastanawiałam się, jak zadać pytanie, które dręczyło mnie przez długi czas.

- Zayn...

- Tak... - odpowiedział, przytulając mnie jedną ręką i mocno przyciskając do siebie.

- Kim jest ta dziewczyna, która do ciebie przychodziła?

Zayn zmarszczył brwi i zawahał się z odpowiedzią - dlaczego?

- Czy naprawdę chcesz to wiedzieć? - myśląc trochę, kiwnęłam głową.

Zayn wyciągnął telefon komórkowy i pokazał mi go. Akumulator został prawie całkowicie rozładowany. Trzydzieści nieodebranych połączeń. Od jakiejś Ady...

Spojrzałam pytająco na Zayna.

- To jest Adriana. Rok temu spotkałem ją na wieczorze charytatywnym. Ona jest modelką.- nic dziwnego...

- Na początku wszystko było w porządku. - kontynuował Zayn. - Rzadkie spotkania, które mi pasowały. Ale z czasem zaczęła domagać się więcej uwagi. I szczerze nie rozumiała, dlaczego nie możemy być razem. Wyjaśniłem jej, że nie jestem gotowy na ślub. Doskonale rozumiałem, że Adriana nie nadaje się do roli żony, a ponadto nie zostanie matką Katie. Z przyjemnością spędzałem z nią czas, nie więcej.

- Och tak, nie mam wątpliwości. Próbowałam ukryć w głosie nuty zazdrości, ale nie mogłam. - Zayn uśmiechnął się szeroko i pchnął mnie bliżej siebie.

- Nigdy nie próbowałeś z nią porozmawiać? - zapytałam.

- Tak, rozmawiałem z nią sto razy, że możemy się spotkać tylko od czasu do czasu.

- A ona?

- Wyjaśniła, że ​​to już jej nie pasuje. I nie chciała nic zrozumieć. Kiedy zdecydowałem się z nią zerwać, stała się zbyt nachalna. Zaczęła dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Tak, już zacząłem nienawidzić tych połączeń! Wszystkie nasze rozmowy sprowadzały się do tego, że nie zaszkodzi mi dać jej pierścionek jako znak naszego zaangażowania. O jakim zaręczeniu marzyła, nie wiem.

- Więc nie byłeś zaręczony?

- Boże, oczywiście, że nie!

Telefon zadzwonił ponownie i mrugając po raz ostatni ekran, zgasł. Zayn westchnął z ulgą. Kiedy zbliżyliśmy się do domu, było już dość jasno.

- Po naszej rozmowie nie powiedziałeś ani słowa. - Zayn otworzył bramę i odsunął się na bok, wpuszczając mnie na podwórze.

- Po prostu myślę. A kiedy myślę, zawsze milczę i milczę. Dziękuję Ci za dzisiejszą noc. To było... po prostu świetne.

Zayn zatrzymał się i odwracając mnie do siebie, spojrzał długim przeszywającym spojrzeniem.

W tym momencie w pobliżu domu rozległ się ostry pisk hamulców, drzwi samochodu zatrzasnęły się i po kilku sekundach... ta sama Adriana weszła na podwórze. Zayn i ja natychmiast odskoczyliśmy od siebie.

- Kochanie, jesteś zaskoczony? - uśmiechnęła się do nas.

- Zaskoczony? Byłoby bardziej poprawne, by powiedzieć, że jestem oszołomiony. - Adriana zaśmiała się beztrosko. Być może zbyt beztrosko.

- Kochanie, postanowiłam cię zaskoczyć...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro