12
- Słyszysz muzykę? Może zatańczymy?
Odkąd przybyliśmy do sali, ozdobionej kwiatami i balonami, Niall nie odrywał ode mnie wzroku. Pięknie się mną opiekował: ciągle przynosił mi kieliszki szampana i pochwalał mnie. Może jest przystojnym facetem, marzeniem wielu dziewczyn, ale to spojrzenie ciągle mnie zawstydzało. Nie chciałam, aby nasze przyjaźnie przeszły na wyższy poziom, co nie było mi potrzebne.
- Boisz się?
-Nie. Tylko, że nie tańczyłam od dawna, już zapomniałam, jak to robić.
- Taniec jest jak kochanie się. Jeśli spróbujesz przynajmniej raz, nigdy nie zapomnisz, jak to zrobić.
Hah! Nie zwracając uwagi na to, jak próbowałam uniknąć intymnych tematów! Niall jakby celowo rozpoczynał takie rozmowy. Byłam zawstydzona i spojrzałam w dół. Ola ostrzegła mnie. Niall całkowicie zapomniał o przyzwoitości, trzymając mnie mocno podczas tańca.
Ponieważ do tej pory byliśmy jedyną parą na parkiecie tanecznym, nasza bliskość wyglądała wyzywająco i próbowałam zwiększyć odległość między nami. Praktycznie mi się udało, ale Niall nie pozwolił mi tego zrobić, utrzymując mnie jeszcze bliżej.
W tym momencie coś mi się stało. Mój żołądek był gorący i pusty, nogi osłabione i zgięte, rumieniec zaczerwienił się na moich policzkach. Spojrzałam na Nialla - i pomyślałam: niesamowicie piękny! Przestraszona swoimi myślami położyłam ręce na jego piersi.
- Jest gorąco. Możesz podać mi wody?
Niall spojrzał na mnie uważnie i niechętnie puścił. Jakie mam myśli? Tak, Niall jest z pewnością bardzo przystojny. Jest interesujący, z dużym poczuciem humoru. Ale z tym wszystkim nie jest Zaynem. Co więcej, jest dokładnie przeciwny. I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że: kocham. Kocham Zayna! O mój Boże! To prawda! Sama się tego nie spodziewałam, ale spodobał mi się tego samego dnia, kiedy przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną i kiedy po raz pierwszy spojrzał na mnie swoimi ogromnymi brązowymi oczami z długimi czarnymi rzęsami... Tych oczu nigdy nie zapomnę. Marzę o nich w nocy, widzę je, nawet jeśli zamknę oczy przynajmniej na minutę.. Otworzyła oczy - wizja z jakiegoś powodu nie zniknęła... Wpatryłam się, z trudem rozumiejąc, co się dzieje.
- Panno Hadid, przestańcie tak wyraźnie patrzeć na mnie.
Wizja nie zniknęła! W mojej głowie zabrzmiał głos.
- E.. Ty..- Próbowałem powiedzieć coś, ale nie udało się.
- Wszyscy będą myśleć, że jesteś głupcem. Twoje oczy pewnie patrzą na nos z powodu stresu psychicznego
Tymi słowami wziął mnie za rękę i poprowadził na parkiet.
- Zane? Co Ty tutaj robisz?
- Tańczę z tobą.
- Już zrozumiałam.
- Cieszę się, że w końcu zaczęłaś myśleć. Nie wszystko jest stracone. Przyszedłem na twoje zakończenie.
W sali paliło się słabe światło, rozległa się powolna romantyczna melodia, a pary tańczące płynnie poruszały się w rytm muzyki. Czułam, jak szybko bije się moje serce. Teraz w pełni poczułam jak przyciąga mnie do tego faceta.
- Uspokój się. - powiedział po kilku sekundach - Taniec uważa się za dobrze spędzony czas. - podniosłam wzrok i zobaczyłam zdziwienie w jego oczach.
- Po prostu nie jestem do tego przyzwyczajona...
- Stać tak blisko faceta?
- Tańczyć na wysokich obcasach! - poprawiłam go. - A to, co powiedziałeś, nie jest zbyt grzeczne. - Zayn zaśmiał się.
- Jesteś taka interesująca, Gigi. Jesteś piękna, ale ci się nie podoba, kiedy się o tym mówi. Ze mną zachowujesz się zimno, ale słodko uśmiechasz się do kobieciarza, takiego jak mój brat.
- On nie jest kobieciarzem.
- Zadzwoń na dowolny numer telefonu i powiedź jego imię. - zauważyłam, że to sarkazm, a nie kpina.
- Lubię go. - powiedziałem z uporem.
- I dobrze z tego korzysta.
- Nie mów tak! - Zayn nagle pochylił się, a jego usta prawie dotknęły mojego policzka.
- Ostrzegałem cię, Gigi. Ostrzegam kolejny raz. - wyszeptał.
Był tak blisko, że wdychałam przyjemny aromat jego perfumu. Zayn trzymał mnie jeszcze mocniej, co pozwoliło mu kontrolować każdy mój ruch. Nie rozmawialiśmy już. Biała koszula Zayna mnie oślepiła, materiał kurtki pod dłonią łaskotał nie skórę, a nerwy.
Pozwoliłam sobie zamknąć oczy i przeczesać fale przyjemnej melodii. Prawie zapomniałam z kim tańczyłam. Zapomniałam, że przybyłam tu z Niallem. Zapomniałam, że Niall poszedł po wodę i powinien wkrótce wrócić. Tymczasem Zayn przycisnął mnie do siebie.
To było ładne. Sama nie zauważyłam, jak przez moje usta poczułam ciepło jego skóry.
W szoku otworzyłem oczy i cofnęłam się.
- O mój boże. - wyszeptałam.
Nawet nie tańczyliśmy! Zayn spojrzał na mnie i ten okropny, szyderczy uśmiech pojawił się na jego ustach! Stałam i modliłam się, aby w tej chwili nagle wyparować. To prawdopodobnie kara za to, co zrobiłam.
- Przepraszam! - mruknąłem i tak gwałtownie odsunęłam się od Zayna, że prawie się przewróciłam.
- Szczerze mówiąc, wziąłbym to za komplement. - Zayn wyciągnął rękę, aby pomóc mi utrzymać równowagę. - Na szczęście przewidziałem podobne zakończenie, więc teraz jesteśmy... - rozejrzał się - ... w klasie fizyki z dala od niepotrzebnych oczu.
- Fizyki?
Rozejrzałem się. Dopiero teraz zauważyłam, że naprawdę stoimy w klasie fizyki. Jak bardzo byłam pochłonięta tańcem, jeśli nie zauważyłaśm że Zayn mnie tu przyprowadził? Próbowałam się uwolnić. Udało mi się. Byłam nawet w stanie stać na nogach, chociaż nie było to łatwe.
Chciałam umrzeć ze wstydu w tym miejscu i nie mogłam znaleźć siły, by spojrzeć nawet w oczy Zayna. Po prostu nie wiedziałam, co powiedzieć w mojej obronie. I oczywiście Zaynu podobała się ta sytuacja. Spojrzał na mnie z uśmiechem, zadowolony z siebie i wszystkiego, co się działo.
- Możesz powiedzieć, że to wszystko przez szampana. - zasugerował.
Skinęłam głową, ciesząc się przynajmniej z tak absurdalnej okazji.
- Wypiłam tylko trochę.
- Nie mam do tego wątpliwości. - skinął głową Zane.
- A Niall...- wymamrotałam.
- Stale napełniał szklankę. - w ogóle nie chciałam tego mówić, więc spojrzałam na Zayna ze zdziwieniem.
- On co?
- Biedna mała Gigi! Była to najstarsza wymówka opisana we wszystkich książkach.
Z jakiegoś powodu poczułam się upokorzona. I w końcu wpadłam w pułapkę. Własnymi rękami.
- Myślę, że muszę... - mruknąłem, kierując się do drzwi.
- Wrócić do Nialla, aby dalej robił z ciebie pijaka?
- Nie! Masz złe poczucie humoru, Zayn.
- A ty, Gigi, masz bardzo miękkie i delikatne usta.
Zayn całkowicie pozbawił mnie spokoju: zbyt wysoki i silny, zbyt seksowny i przystojny, zbyt zimny i niedostępny.
- Przestań!
- Jeszcze nie zacząłem, Gigi. Czy chcesz prawdy? Lubisz mówić wszystko tak, jak jest. Więc: jestem zdezorientowany. Boję się. Jestem zaniepokojony. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje, ale naprawdę podoba mi się to, że ty i ja kłócimy się jak stare małżeństwo, a jeszcze bardziej podoba mi się to, że moja córka tak szybko się w tobie zakochała. Lubię na ciebie patrzeć, lubię słuchać twojego śmiechu - ale nie jestem gotowy, żeby mi się to wszystko podobało!
To było nie do zniesienia. Zbyt wiele wstrząsów jednego wieczoru. Nie mogłam tego dłużej znieść. Odwróciłam się i ... zderzyłam się z Niallem stojącym w drzwiach klasy ze szklanką wody w dłoni. Był ciemniejszy niż chmury, spoglądając ode mnie na Zayna. Potem powiedział powoli:
- Może ktoś mi wyjaśni, co się tu dzieje?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro