11
- Co?! - Nie wierzyłam własnym uszom.
- Wydaje mi się, że wyraziłem się jasno. Ale teraz nie jestem pewien, czy wszystko jest w porządku z twoimi uszami - wzruszył ramionami.
- Nieoczekiwana oferta.
-No tak. Po prostu nie tak dawno ukończyłem szkołę i wiem jak to iść samemu na bal.
- Naprawdę? Jakoś nie mogę uwierzyć, że sam byłeś na balu.
Niall nic nie powiedział.
- Nie sądzę, żeby to było potrzebne. - powiedziałam, myśląc, że Niall miał rację w ogóle. Wszyscy moi koledzy z klasy idą tam z chłopakami i tylko ja idę sama. Nie mogę powiedzieć, że nie otrzymałam zaproszenia od kolegów z klasy. Tak, było ich całkiem sporo, ale odmówiłam wszystkim. Czemu? Nie wiem. Po prostu nie chciałam.
- Może mogę cię przekonać? - oczy Nialla wyglądały pytająco.
- Muszę pomyśleć. - powiedziałam ze zmęczeniem. - Porozmawiajmy jutro. Dobranoc, Niall.
- Dobranoc, Gigi.
***
- No jak? - lekko się odwróciłam. Ola gwizdnęła.
- Teraz rozumiesz, że dobrze, że zabrałeś mnie ze sobą do sklepu?! Ten kolor jest twój. Niesamowicie. A jeśli jeszcze rozpuścisz włosy i robisz makijaż ...
Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze i ogarnęło mnie zadowolenie.
Kiedy przedwczoraj poszliśmy do butiku, a Ola poprosiła mnie o przymierzenie tej konkretnej sukienki, potrząsnąłem głową i powiedziałem, że jest zbyt jasna. To wcale nie jest mój styl, rzadko nosiłam ubrania w chwytliwych odcieniach, zwykle preferując neutralne kolory. Ale Ola podała mi sukienkę i nalegała, żebym ją przymierzyła. I nie pomyliła się. Teraz stałam, ubrana w jaskrawo czerwoną sukienkę, a moje serce zamarło na myśl, co powie Zayn, kiedy zobaczy mnie w tym stroju.
Przestań! Jaki Zayn? Właściwie to nie dla niego. Idę na bal z Niallem.
Tak to jest. Dużo myślałem, zanim zgodziłem się na Nialla, żeby poszedł ze mną. Dlaczego nie? W ciągu ostatnich trzech dni zachowywał się wobec mnie całkiem poprawnie: bez flirtowania, wulgaryzmów i wskazówek. Razem chodziliśmy do szpitala Keti dwa razy dziennie, jedliśmy raz w kawiarni, a nawet chodziliśmy do kina. Bez względu na to, gdzie byliśmy, często żartowaliśmy i śmialiśmy się, drażniąc się nawzajem i odkryliśmy wiele nowych rzeczy. W końcu zostaliśmy przyjaciółmi... No cóż, przynajmniej tak mi się zdawało. Chciałam tak myśleć. Przez ostatnie dwa dni prawie nie widziałam Zayna: raz spotkaliśmy go w kuchni, kiedy przygotowywałam śniadanie, innym razem w szpitalu i jeszcze raz wieczorem, kiedy Niall i ja weszliśmy do domu po filmie ze śmiechem. Zayn, natychmiast ponury, spojrzał na nas morderczym spojrzeniem i bez słowa wszedł do swojego biura. Potem już z nim nie rozmawialiśmy.
- Twój playboy będzie zszokowany, gdy cię zobaczy. - skomentowała Ola. - Czy naprawdę myślałeś o konsekwencjach, kiedy zgodziłeś się, że powinien ci towarzyszyć? Teraz nie ma znaczenia, w jakim byłaś stanie - i tak będziesz płakać później. Po ukończeniu balu złapie cię w ramiona, a zanim zdążysz się opamiętać, znajdziesz się w jego łóżku. - śmiałem się.
- Ola, mówisz bzdury. Niall i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Ach, to najpopularniejsza fraza. Ale nikt jeszcze nie docenił jego znaczenia. Każdy facet, który ma wszystko w porządku z głową i... hmm, inne części ciała, nie może nie marzyć o dziewczynie, która wygląda jak ty. Uwierz mi, uderzysz go, nie wspominając o wszystkich naszych kolegach z klasy. A tak przy okazji, jeśli twój przystojny Zayn nadal nie patrzył na ciebie z tego punktu widzenia, teraz radykalnie zmieni swoje poglądy.
- Boże, Ola, a co on ma do tego...
- Kolczyki! - nagle krzyknęła Ola - potrzebujesz długich, huśtających się, erotycznych kolczyków do takiej sukienki. Mam kilka, które będą pasować. I musisz iść do tego fryzjera, niech zrobią ci fryzurę. No wiesz o jaką chodzi.
- Fryzura. - powtórzyłam ze zmęczeniem - I długie, kołyszące się kolczyki. Kiedy to wszystko się skończy?
To pytanie niepokoiło mnie przez ostatnie dwa dni. I martwiłam się teraz, kiedy przygotowywałam się do ukończenia szkoły. Pomimo faktu, że spędziłam dużo czasu z Niallem, wszystkie moje myśli były zajęte tylko przez jednego faceta - i to, niestety, nie był Niall...
***
Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, wszelkie wątpliwości i zmartwienia powoli zniknęły z mojej głowy, ustępując miejsca podziwu. Ta sukienka była cudowna. A z wysoką fryzurą, makijażem i długimi kolczykami będzie to triumf. Ślizgając się po szpilkach na podłodze, powoli wykonałem gładki krąg, zdumiony, jak pięknie sukienka pasuje do mojego ciała. I nie tylko pasuje, ale także mieni się.
- Założę się, że dałaś za tą sukienkę ponad sto funtów.
Szybko się odwróciłem. U drzwiach mojego pokoju stał Niall z podziwem na mnie patrząc. Moje serce biło mocno, wyglądał niesamowicie. Czarny garnitur z przypiętą do niego białą różą, biała koszula. Blond włosy są zaczesane do tyłu, z uroczym uśmiechem na twarzy.
- I nie żałuję. Ola doradziła mi ją. - byłam trochę zawstydzona.
- Kim jest Ola?
- Dobry przyjaciel. Kolczyki też są jej.
- Ola ma dobry gust. Ale sprawa nie leży w niej, a w tobie. Jesteś po prostu czarująca. Czuję, że mam dziś trudny wieczór.
- Dlaczego tak myślisz?
- Nie będzie łatwo zwalczyć fanów twojej urody. Jesteś gotowa?
Skinęłam radośnie głową i położyłam rękę na wyciągniętej do mnie ręce Nialla.
- Więc chodźmy. - uśmiechnął się do mnie. - Niech ten wieczór będzie dla ciebie jednym z najbardziej niezapomnianych.
Kolejne wydarzenia pokazały, jak Niall miał rację...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro