Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Moje spojrzenie zanurzyło się w ciemnych głębinach jego oczu i ... ledwo zaczęłam oddychać.

- Co robisz? - Próbowałam uwolnić rękę, w której lód już zaczął się topić.

Milczał, kpiąco uśmiechając się samymi oczami. Jego dłoń przesunęła się po dłoni, i była już na plecach, palce zaplątały się w moich włosach. Na początku ciepłe usta dotykały mojej szyi. Od ostrej przyjemności skóra była pokryta gęsią skórą. Potem jego usta delikatnie dotknęły moich warg. Zamykając oczy, całkowicie poddałam się temu uczuciu...

„Nie mam czasu na dziewczyny..." „...Nie chcę zaczynać żadnego związku..." „Nie muszę przywiązywać zbyt dużej wagi do tego pocałunku ..." - te słowa nagle wybuchły w mojej głowie, jak bomba, natychmiast niszcząc urok tej chwili. Nagle poczułam ból, którego wtedy doświadczyłam w salonie, kiedy wracając ze szpitala, Zayn, patrząc mi w oczy, wypowiedział te słowa, dając jasno do zrozumienia, że ​​generalnie na nic nie liczyłam. To było tak, jak gdybym się obudziłam i ostro uchyliłam z jego ust.

- Co się stało? - Zayn szepnął ochryple i zobaczyłam w jego oczach zdziwienie.

Milczałam.

- Połknęłaś język, Gigi?

- Muszę iść.

- Tak, oczywiście.

- Nagle miałam lekkie zmętnienie świadomości. W tym stanie mogę zrobić coś złego.

- Nie rozumiem.

- To dziwne. Powtarzam: muszę iść. A tak przy okazji, nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi do tego pocałunku.

Ostrożnie spojrzał mi w oczy:

- Zachowaj swój sarkazm dla siebie. To nie zadziała.

- To nie jest sarkazm, Zayn, a prawdziwa odpowiedź.

Zamrugał, a potem znów na mnie spojrzał. Potem, jakby specjalnie ostrożnie oderwał ode mnie ręce.

- Przepraszam. - powiedział spokojnie, cofając się o krok.

- To był ostatni raz, kiedy mnie dotknąłeś. - powiedziałam wyraźnie, patrząc mu w oczy.

- Kiedy poznasz mnie lepiej, Panno Hadid, zdasz sobie sprawę, że rzucenie mi wyzwania jest bardzo niebezpieczne.

- A kiedy mnie lepiej poznasz, Panie Malik, zrozumiesz, że to nie było wyzwanie, ale obietnica.

- Mów tak, jak chcesz, Gigi, ale podjąłem to za wyzwanie.

Tymi słowami gwałtownie odwrócił się od kuchni i po chwili usłyszałam trzask drzwi w łazience. Usiadłam na wyczerpanym krześle i zakryłam twarz dłońmi. Tak, zrobiłam wszystko dobrze, będzie lepiej. Jeśli zdecydujesz się zignorować Zayna, musisz to zrobić. Chociaż przyznam, że nie będzie to łatwe. Och, jak ciężko...

Wchodząc do mojego pokoju, złapałem grzebień i, patrząc w lustro, próbowałem rozczesać splątane włosy. To, co zobaczyłam, wcale mi się nie podobało: włosy w strasznym bałaganie, oczy płoną szalonym ogniem, na policzkach panuje gorączkowy rumieniec... Jaka jest różnica? Kto tu na mnie patrzy? Jestem tylko nianią, a nie pretendentką do tytułu „Miss Ziemi", a przede wszystkim oczekują się ode mnie, że wyraźnie wypełnie moje obowiązki i nie obowiązkowo być niesamowitego piękna. Odsunąłem grzebień i włożyłam włosy w koński ogon. Ciekawe, czy Zayn jest już w swoim pokoju?

Otworzyłam drzwi i patrząc, żeby nikogo nie było na korytarzu, skierowałem się do łazienki. W domu panowała cisza. Chociaż nie... Zamarłam na samym szczycie schodów. Na dole głosy dobiegały z biura Zayna. TELEWIZJA? Nie. Rozpoznałam głosy Nialla i Zayna. Kłócili się.

- To nie twoja sprawa. - odpowiedział ostro Niall. - Nie mam 12 lat, żeby mówić ci wszystko co robię.

Po cichu zeszłam kilka kroków i przyciskając plecy do ściany, słuchałam ich rozmowę.

- Nie, to moja sprawa.

- Aaa, pójdę skocze ze wzgórza do piaskownicy.

- Nie baw się w głupca, Niall. Po prostu nie chcę, żebyś oszukiwał głowę dziewczyny - głos Zayna brzmiał spokojnie, a jednocześnie groźnie.

- Czemu myślisz, że właśnie to mam w swoich planach?

- Znam cię. Znajoma sytuacja, prawda?

- Wtedy wszystko było inaczej.

O czym oni rozmawiają? Wzięła mnie ciekawość. Zszedłam jeszcze kilka kroków poniżej.

Nagle dziwny ruch u moich stóp przyciągnął moją uwagę. Patrząc uważnie w półmrok, zobaczyłam coś małego i ciemnego. Co to jest? Usiadłam, żeby się lepiej przyjrzeć, iw tym momencie z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że przede mną siedzi mysz. Co?! Mysz?! Skąd ona tu jest?

Jednocześnie podskoczyłam, krzyknęłam, skoczyłam, rzuciłam się ze ściany na bok, potknęłam się o stopień, zszedłem kilka kroków po schodach i wpadłem na mały stolik przy ścianie z wazą z kwiatami. Krucha konstrukcja przechyliła się, a wazon zsunął się na podłogę z dzikim rykiem. Odłamki rozpryskiwały się po podłodze. Cofając się o krok, poślizgnąłem się na fragmencie i upadłem na dupke, prychając z bólu. Chwilę później rozległ się trzask - zaskoczony Niall i Zayn wybiegli z biura.

Chciałam spaść pod ziemię ...

Światło błysnęło. Mocno zamknęłam oczy i modliłam się o zbawienie. Ale to nie była bajka, a wróżka nie pojawi się w ostatniej chwili, aby mnie uratować. Ostrożnie otworzyłam jedno oko, żeby spojrzeć. Chłopaki stanęli nade mną: Zayn ledwo powstrzymał uśmiech, a Niall uśmiechał się otwarcie.

- Co za widok! Gigi, chciałabyś opowiedzieć nam swoją wzruszającą historię tego, co się teraz stało, w szczegółach, że tak powiem? Dawaj, nie wstydź się. - Zayn próbował mówić surowo, ale jego oczy się śmiały.

- Ja... właśnie szłam do kuchni... - wyszeptałam

Niall wyciągnął rękę, pomagając mi wstać.

- Tak? Niezbyt przekonujące. Właściwie kuchnia jest po drugiej stronie. I czym ci przeszkadzał wazon stojący na stole?

- Przestraszyłam się myszy.

- Nie widzę logiki. - Zayn uważnie na mnie spojrzał.

- Mysz? - zapytał Niall.

- Tak, widziałam mysz! Usiadła i spojrzała na mnie!

- Mysz wyglądająca spokojnie w nocy - fajnie. Piłaś coś na noc? - Niall przestał się powstrzymywać i wybuchnął śmiechem.

- I postanowiłeś ją przestraszyć, rozbijając wazon? - zapytał Zayn, obserwując, jak zbieram fragmenty wazonu.

- Nie,to ja przestraszyłam się.

- I postanowiłaś rozbić wazon, żeby się uspokoić?

- Nie! Byłam przestraszona, potknęłam się, prawie upadłam i przypadkowo ją rozbiłam.

- Dobra, zostaw ją w spokoju. - powiedział Niall do Zayna, śmiejąc się. - Gigi, pomogę ci teraz wszystko posprzątać.

Zayn się odwrócił i wszedł do biura, zamykając za sobą drzwi. Po usunięciu fragmentów zepsutej wazy szybko pobiegłam po schodach.

- Gigi, czekaj. - usłyszałam głos Nialla i odwróciłam się, widząc, jak wstaje za mną.

Zatrzymałam się i spojrzałam na niego uważnie.

- Chciałbym Cię zapytać o coś...

- Niall, boję się twoich fraz, które zaczynają się od słów „Chciałem cię zapytać" - uśmiechnęłam się, kontynuując wchodzenie po schodach. - Mam nadzieję, że nie o osobistych faktach z mojej biografii?

-Nie. - wyszczerzył zęby, nadążając za mną, - Chciałem tylko zapytać o twoim balu.

- Mój bal będzie za dwa dni. Nadal masz pytania?

- Tak. Z kim idziesz?

- Emm. Czemu muszę ci odpowiadać?

- Z kim tam idziesz?

- Sama. Idę tam sama. - zatrzymałem się u drzwi pokoju i spojrzałam na Nialla - Masz jeszcze pytania? Czy mogę iść spać?

- Ostatnie pytanie: czy mogę iść z tobą na bal?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro