Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ważna decyzja

 Ja nie myślę racjonalnie. Zdecydowałam się iść z ciekawości. To mogą być gwałciciele, mordercy, złodzieje, lub psychopaci. Nie wiem co gorsze. Wyszłam z domu równo o 23. Mam godzinę, a las jest za miasteczkiem. Ja mieszkam w samym centrum. Dojechałam do lasu autobusem. Do lasu weszłam równo o północy. Poczułam się dziwnie i odwróciłam się. Za moimi plecami stał chłopak, który machał do mnie zakrwawionym toporkiem. Odsunęłam się trochę i wpadłam na kogoś innego. Zwróciłam wzrok do osoby i zobaczyłam chłopaka w białej masce. Cofnęłam się lekko i poczułam mocne uderzenie w kark. 

 Przebudzałam się. Bolała mnie głowa i miałam poranione nogi. Ktoś mnie ciągną. Popatrzyłam na osoby. Było to dwóch chłopaków, na których spotkałam wcześniej w lesie. Przed nami szedł trzeci chłopak z rurą, którą zapewne walną mnie w głowę. Naglę kolanami przejechałam po ostrym kamieniu. Syknęłam z bólu, zwracając uwagę porywaczy. 

- O księżniczka się obudziła - powiedział chłopak z toporkami

- Ta.. Musicie mnie tak ciągnąć? 

- A co? - spytał chłopak w masce

- Bo bolą mnie nogi 

- Dobra - zgodził się toporkowy

 Podniósł mnie jak pannę młodą. 

- Lepiej? - spytał

- Tak, dzięki 

 Odetchnęłam z ulgą i popatrzyłam na nogi. Spodnie są do wyrzucenia. Podarte i zakrwawione moją własną krwią. Rany były głębokie i ciągle krwawiły. Do tego ból głowy. 

- A jak wam na imię? - spytałam

- Ja jestem Toby, ten w masce to Masky, a ten z rurą to Hoodie 

- Miło mi. Wy pewnie znacie moje imię, prawda?

- Tak Miśka

- Michasia - poprawiłam

 Szliśmy tak przez jakiś czas. Patrzyłam na las, który mnie otaczał. Piękny, tajemniczy i ciemny. Niebo jest pełne gwiazd, a księżyc jest w pełni. Kocham nocne niebo, ogólnie uwielbiam noc. Po chwili zobaczyłam już rezydencję. Była ogromna i śliczna. Bogato zdobiony ogród, a dom zrobiony z szarych cegieł i czarnym dachem. Patrzyłam w rezydencję jak oczarowana. Ruszyliśmy przez ogrody w stronę drzwi. Urzekł mnie krzak czarnych róż. Pierwszy raz takie widzę i muszę przyznać, że to najpiękniejsze kwiaty jakie widziałam. Masky otworzył drzwi, a Toby ze mną na rękach wszedł do środka. Na końcu wszedł Hoodie i zamkną drzwi. Wszyscy stanęliśmy w miejscu, gdy przybiegła do nas dziewczynka w różowej sukience. Podbiegła do mnie i Toby'ego. 

 -Hej ty pewnie jesteś Michasia, ja mam na imię Sally - powiedziała entuzjastycznie

 Przywitałam się z nią i ciągle noszona przez Toby'ego ruszyłam do gabinetu Operatora. Zatrzymaliśmy się przed wielkimi drzwiami. Musiałam stanąć o własnych nogach, co było bardzo bolesne i weszłam do pokoju. Przy biurku stała wysoka postać bez twarzy, Operator.

- Usiądź dziecko - wskazał na fotel

 Zrobiłam tak jak powiedział. Pomału ruszyłam w stronę fotela i boleśnie usiadłam na niego. Popatrzyłam na Operatora pytającym spojrzeniem i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było to wysokie, przestronne pomieszczenie. Biurko stało na samym środku pokoju. Dookoła stały półki na książki i parę foteli ze stolikami na kawę. Istna biblioteka. Daleko na końcu pomieszczenia była para wysokich drzwi. Zapewne jedne to toaleta, a drugie sypialnia. 

- Wszystko w porządku? - spytał patrząc na moje nogi

- Bywało lepiej proszę pana - odpowiedziałam przytrzymując dalej bolącą głowę

- Wiesz czemu tu jesteś?

 Pokręciłam przecząco głową.

- Jesteś tu przez swoją bliznę - pokazał na moją bliznę - Kiedyś oznaczyłem tak czwórkę dzieci. Zyskały one dodatkowe "zdolności"np. Toby nie czuje bólu. Ty zaś masz wyostrzone zmysły. Oznaczyłem je, aby gdy będą trochę większe znaleźć je i, aby zostały moimi proxy. Ciebie najciężej było odszukać. Teraz zostaniesz moim proxy i nie przyjmuje odpowiedzi "nie".

- A mogłabym o coś poprosić?

- Tak? 

- Jestem już w trzeciej klasie i jest już końcówka roku, więc chciałabym dokończyć moją naukę w gimnazjum

- Dobrze, ale już dziś się tu przeprowadzisz. Wiem, że twoi rodzice nie żyją, a zajmuje się tobą brat, który jest za granicą. Nie widzę więc problemu, abyś się tu przeniosła.  

- Dobrze

 Po długiej rozmowie z Operatorem wiedziałam już wszystko. Mam zostać mordercą i zabijać na jego rozkaz, ale mogę jeszcze zabić dla zabawy. Gdy wyszłam z biura zostałam zaprowadzona do mojego nowego pokoju. Cały pokój zrobiony jest w stylu nowoczesnym. Ściany są pomalowane na fiołkowy, meble i podłoga czarne. Przy prawej ścianie stało duże podwójne łóżko z fioletową pościelą. Na ścianie naprzeciwko niego stało okno z widokiem na las i poduszkami na parapecie. Na ścianie naprzeciwko wejścia stało biurko i półka na książki, a naprzeciwko łóżka komoda i lustro. Na środku dywan i stolik do kawy, dookoła niego fioletowe pufy. Pokój marzeń. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro