Twarzą w twarz
Znów lekcja historii. Za co? Weszłam do sali i zajęłam swoje miejsce przy oknie. Zajmuje ostatnią ławkę, dzięki czemu nauczycielka rzadko zwraca na mnie uwagę. Zaczęła się kolejna nudna lekcja, a mnie już bardziej interesuje co jest za oknem. Jak zwykle nic się nie dzieje na dworze. Ile ja bym dała żeby teraz tam być. Nie siedzieć na tych nudnych lekcjach. Jestem już w trzeciej gimnazjum, a dalej nie mogę się przyzwyczaić do tylu lekcji. W sumie już koniec roku. Niedługo wakacje i nowe liceum. Naglę zobaczyłam dziwną postać pod drzewem. To ta sama co zawsze. Wysoka postać bez twarzy stoi obok drzewa i obserwuje mnie. Rozejrzałam się po klasie. Wszyscy są zbyt zajęci lekcją. Zwróciłam się znów do okna.
Nie ma go...
- Ja jestem wszędzie. Widzę wszystko choć nie mam oczu - usłyszałam głos w głowie
Popatrzyłam w stronę drzewa, znów tam był. Postanowiłam go zignorować i skupić się na lekcji. Usłyszałam dzwonek, lecz nim wyszłam spojrzałam jeszcze raz przez okno. Zastanawiałam się nad jego słowami. Z tymi myślami ruszyłam pod salę. Jak zwykle usiadłam na parapecie i wyjęłam szkicownik. Zaczęłam rysować postacie, które widuje. Nawet nie zauważyłam kiedy podeszła do mnie Majka, moja przyjaciółka. Spojrzała na mój szkic.
- Dalej je widujesz? - spytała, a ja pokiwałam głową
- Na historii pod drzewem stał stwór bez twarzy - powiedziałam i pokazałam na najwyższą postać
- To chyba ich szef - powiedziała patrząc
- Też tak myślę - poparłam Maje
Gadałyśmy jeszcze chwilę, a dziewczyna poszła do sklepiku po wodę, a ja spojrzałam przez okno. Tym razem zobaczyłam tą samą trójkę. Popatrzyłam z powrotem na rysunek.
Ciekawe jak wyglądacie bez masek
- Uwierz mi że nie lepiej niż z nimi - odparł głos w mojej głowie, a ja się zaśmiałam
Naglę podeszła do mnie Majka
- Z czego się śmiejesz? - spytała rozbawiona i podała mi wodę
- Zastanawiam się jak wyglądają bez masek - popatrzyłam na dziewczynę i razem się zaśmiałyśmy.
Po chwili rozbrzmiał dzwonek i poszłyśmy pod salę. Teraz była godzina wychowawcza i mieliśmy obejrzeć jakiś krwawy horror. Oczywiście mnie to nie ruszyło. Krew i flaki mnie nie ruszają, ale jest jedna rzecz, której się boje. Popatrzyłam znów za okno. Stali tam. Cała czwórka stała i gapiła się na mnie. Jeden z nich pomachał mi zakrwawionym toporkiem. Zaśmiałam się i zasłoniłam roletę. Popatrzyłam na Majkę, która zakryła twarz książką.
- Nie przesadzasz? To tylko film - szepnęłam do niej
Popatrzyła na mnie wzrokiem mordercy.
- Pogadamy, przy horrorze o duchach
Trafiła w sedno. Panicznie boje się duchów. Ale to teraz nie ważne. Wystawiłam jej tylko język i zwróciłam wzrok z powrotem do ekranu. Film skończył się równo z dzwonkiem. To była ostatnia lekcja więc wszyscy rozeszli się do domów. Ja miałam jeszcze zajęcia, więc zostałam dodatkową godzinę w szkole. Po skończonych zajęciach szybko opuściłam sale. Gdy schodziłam z góry napotkałam ich. Pierwszy raz zobaczyłam ich tak blisko. Usłyszałam także jak inni wychodzą z sali. Postanowiłam zignorować czwórkę i ruszyłam w stronę korytarza. Gdy mijałam ich poczułam wielką rękę, która chwyta mój nadgarstek. Popatrzyłam w tamtą stronę. Stwór w garniturze trzymał moją rękę i jakby na coś czekał. Naglę poczułam jak moja blizna zaczyna piec. Złapałam się za ranie, gdzie się znajdowała. Popatrzyłam przestraszona na wysoką postać. To on sprawił, że mnie boli. Znów spojrzałam na bliznę, albo cokolwiek to było. Teraz była czarna, wyglądała trochę jak tatuaż.
- Jak ty? - zaczęłam i popatrzyłam na postać
Naglę usłyszałam kroki i zobaczyłam Sebastiana z kółka. Popatrzyłam w miejsce gdzie stała czwórka. Już ich nie było. Na sto procent umieją się teleportować. Nie odezwałam się do kolegi i ruszyłam do domu. Wychodząc ze szkoły włożyłam rękę do kieszeni spodni. Wyjęłam z niej kartkę, której nie pamiętałam. Była zgnieciona więc odwinęłam ją i przeczytałam zawartość.
Przyjdź o 00:00 do lasu
Operator
Czego oni ode mnie chcą? Dlaczego to mnie śledzą? Wróciłam do domu. Nie wiem czemu, ale muszę tam iść. Nie boje się ich, są niepokojący. Śledzą mnie, ale dopiero dziś stanęłam z nimi twarzą w twarz. A o północy stanę ponownie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro